Biznes

Zagrożenie zarażenia koronawirusem SARS – CoV-2 mogącym wywołać chorobę covid 19 w znaczący sposób zmieniło nasze codzienne życie na przestrzeni minionych tygodni. Walka z zagrożeniem zapewne potrwa jeszcze sporo czasu. Wobec tego pojawia się wiele pytań m.in. o przyszłość gospodarki, oświaty a także polityki. W przypadku tej ostatniej najwięcej emocji wzbudzają zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie.

Spór o to, czy wybory powinny odbyć się w planowanym terminie, czy należy je przesunąć trwa właściwie od momentu, gdy zagrożenie koronawirusem w Polsce stało się realne. Przedstawiciele partii Prawo i Sprawiedliwość, sprawującej obecnie władzę w kraju uważają, że nie ma przeciwwskazań, by głosowanie się odbyło. Z kolei Wiceprezes Rady Ministrów Jarosław Gowin podczas rozmowy w Radio Plus stwierdził, wybory można przesunąć, ale musiałyby odbyć się dopiero wiosną roku 2021. Opozycja jednogłośnie domaga się przesunięcia terminu wyborów, powołując się przede wszystkim na bezpieczeństwo osób głosujących i pracujących w komisjach wyborczych. Znaczna część parlamentarzystów twierdzi również, że wybory są niemożliwe ze względu na to, że nie będzie osób chętnych do pracy w komisjach. Potwierdzeniem tych obaw może być oświadczenie wydane przez Państwową Komisję Wyborczą w piątek 27 marca, w którym możemy przeczytać m.in. "PKW oczekuje, że podjęte rozstrzygnięcia będą gwarantowały możliwość rzeczywistej realizacji konstytucyjnych praw wyborczych obywateli". Ze stanowiska PKW możemy dowiedziec się również, że do majowej elekcji zgłosiło się w sumie 19 kandydatów. Przedstawiciele PKW przypomnieli też, że termin wyborów może ulec zmianie po wprowadzeniu w Polsce stanu wyjątkowego.
Tymczasem w nocy z piątku na sobotę (27/28 marca) w Sejmie uchwalono zmiany w kodeksie wyborczym, co zaskoczyło wielu posłów, gdyż głosowanie miało być skupione w głównej mierze na zapisach dotyczących Tarczy Antykryzysowej. Co prawda wprowadzone zmiany związane są w dużym stopniu z kodeksem wyborczym z 2011 roku, gdy Sejm umożliwił wyborcom głosowanie korespondencyjne. Zapis ten miał ułatwić głosowanie m.in. osobom niepełnosprawnym. Poprawki przegłosowane w nocy z 27 na 28 marca precyzują zapisy tego dokumentu. Konkretniej – poprawka zmieniająca Kodeks wyborczy zakłada następujące zapisy:

- Głosować korespondencyjnie będą mogli wyborcy "podlegający w dniu głosowania obowiązkowej kwarantannie, izolacji lub izolacji w warunkach domowych".
- Obywatele "którzy najpóźniej w dniu wyborów skończyli 60 lat".
- Głosowania korespondencyjnego nie będzie można przeprowadzać w obwodach zagranicznych, na statkach morskich
- Wyborcy ponad 60-letni, zamiast głosowania korespondencyjnego będą mogli wybrać głosowanie przez pełnomocnika (tak jak niepełnosprawni).
- Zamiar głosowania korespondencyjnego trzeba zgłosić komisarzowi wyborczemu do 15 dnia przed wyborami, a jeśli ktoś jest na kwarantannie, do 5 dnia przed dniem wyborów.
- Szczegóły głosowania korespondencyjnego w tym sposób i tryb otwierania kopert z głosami oddanymi korespondencyjne ma ustalać minister właściwy do spraw łączności (obecnie minister infrastruktury) w rozporządzeniu, po zasięgnięciu opinii szefa MSWiA, ministra zdrowia i PKW.

Tyle, jeśli chodzi o stanowisko polityków. Co na to Polacy? Z racji tego, że zawsze interesuje nas Wasze zdanie, zapytaliśmy o Wasze spostrzeżenia w ankiecie, w której można było przez cały mijający tydzień oddać swój głos. Zamieściliśmy ją na naszym facebookowym fanpage. Dzień przed jej zakończeniem wynik głosowania prezentował się w następujący sposób – głos oddało 2,1 tys. naszych Czytelników. 1,8 tys. opowiedziało się za tym, że wybory powinny zostać przesunięte, natomiast 265 osób stwierdziło, że powinny one odbyć się w planowanym wcześniej terminie.

Autor: RM