Historia

Publikujemy kolejny odcinek cyklu "Spacerem po Żywcu z Andrzejem Komonieckim" autorstwa Doroty Firlej. 

Część I, odcinek 24 – Historia żywieckiej fary cz. 12 – Barok - piękno wielorakie. Od figury serpentinaty po horror vacui cz. 3.

     - Jędrzeju, nie trudno odnaleźć kolejne barokowe dzieła sztuki w żywieckiej farze. Musimy jedynie zdecydować, w które miejsce się udamy – rozpoczęłam rozmowę.

     - Powróćmy do kaplicy Jegomościów Komorowskich – zaproponował kronikarz i zatrzymał się przy znanym nam już ołtarzu, o którym opowiadaliśmy przy okazji czasów średniowiecza.

     - Mniemam Jędrzeju, że chcesz zaprezentować barokowe części słynnego ołtarza. Pozwól, że przypomnę krótko historię tego zabytku, zwanego „żywieckim Witem Stwoszem”. Środkowa scena – Zaśnięcie Matki Boskiej, jak pamiętamy, datowana jest na początek XVI stulecia, ale boczne skrzydła, które nadają całości formę gotyckiego tryptyku pochodzą
z okresu baroku. Obudowa z 1931 roku jest neogotycka, nawiązuje do najważniejszej części
a więc do płaskorzeźby z Zaśnięciem. Wspomniane skrzydła boczne pochodzą z dawnego ołtarza Bractwa Matki Boskiej Różańcowej – dopowiedziałam.

     - O ołtarzu tym pisałem w kronice pod rokiem 1643 – wtrącił energicznie Komoniecki
i odczytał: Tegoż roku obraz do noszenia bracki Naświetszej Panny Maryjej (który ksiądz Walenty Hulicius darował) ślachetny pan Maciej Kantorowski, pisarz celny Jego Królewskiej Mości na komorze żywieckiej, a drzewiczy[1] królewicza Karola Ferdynanda, biskupa wrocławskiego tu w zamku zwierzchności, a mieszczanin żywiecki z Magdaleną Chybowicówną, małżonką swoją po panu Wojciechu Koteckim reformował i ozdobił. Naprzód ramami snycerskiej roboty na kształt ołtarza rzezanemi złocistemi i z wierzchem samym ołtarza, a potym dał dwu aniołów srebrnych, pozłocistych, wybijanej roboty, którzy trzymają koronę Naświętszej Pannie na głowie będącej, a palmy w rękach swoich[2] – zakończył kronikarz.

barok

barok2

Barokowe skrzydła (lewe i prawe) ołtarza przy kaplicy grobowej Komorowskich

     - Bardzo interesująca historia tegoż ołtarza, ale co najważniejsze boczne skrzydła zachowały się do dziś. Jak dobrze, że nie spłonęły w pożarze w 1711 roku. Popatrzmy więc ponownie na otwarty ołtarz. Widzimy tu sceny związane z kultem Matki Boskiej, na lewym skrzydle: Matka Boska Różańcowa patronka walczących z pogaństwem oraz Matka Boska Różańcowa patronka tonących  i dalej, na prawym skrzydle: Adoracja Matki Boskiej Różańcowej, Matka Boska Różańcowa ucieczka chorych – wymieniłam.

     - Doroto, znamy także autora tychże malowideł – wtrącił Komoniecki i kontynuował czytanie zapisków z Dziejopisu: Tego ołtarza malowanie robił i złocił niejaki Włoch Dolabella nazwany, który starą modą ślachty i mieszczan wyraził, jako przedtym tu chodzono po prostu, nieco z węgierska, w delijkach[1] z krótkiem rękawkami[2] – zakończył.

     - Jędrzeju, w Dziejopisie odnotowujesz, że obrazy te wyszły spod ręki znanego malarza Tomasza Dolabelli[3]. Jednak ja byłabym ostrożna i tak, jak Zaśniecie nie wyszło spod dłuta Wita Stwosza, tak i omawiane malowidła nie pochodzą zapewne z warsztatu włoskiego mistrza. Spójrzmy na obrazki, które może nie należą do najwyższych osiągnięć XVII-wiecznej sztuki baroku, ale zachwycają czymś zupełnie innym. Na każdym obrazie tematem przewodnim jest wizerunek Matki Boskiej z Dzieciątkiem trzymającym w rączce różaniec. Tym wizerunkom towarzyszą przedstawienia ludzi, którzy, i to jest sprawa bardzo ciekawa, odziani są we współczesne, polskie stroje z 1 poł. XVII stulecia. Przyjrzymy się ówczesnej modzie, prostej, skromnej. Przypomnijmy, że właśnie sztuka baroku lubiła ukazywać modne ubiory na szeroką skalę, wręcz je popularyzuje, i tak właśnie jest i tutaj. Stąd, w Twoim Dziejopisie kronikarzu, wspominasz starą modę szlachty, modę węgierską i a nawet rodzaj płaszcza - delię męską, która tu wspaniale jest prezentowana. Spójrz Jędrzeju na przedstawienie Adoracji Matki Bożej. Przed ołtarzem modlą się zacni panowie właśnie
w deliach zapiętych pod szyją i luźno nałożonych na kontusze. Przeciekawe są też XVII-wieczne fryzury oraz wąsy – wskazałam na skrzydło i dodałam - Rzadko ołtarz ten jest zamknięty. Po drugiej stronie widnieją cztery portrety świętych: Dominika i Katarzyny ze Sieny (skrzydło lewe) oraz Jacka i Róży z Limy (skrzydło prawe) – zakończyłam opowiadanie.

    - Chodźmy dalej – wtrącił Komoniecki - Stańmy na schodach przy kaplicy grobowej Komorowskich i  popatrzmy na ołtarz, który jak wspominałaś jest barokowy – zaproponował kronikarz.

barok3

Barokowy ołtarza w kaplicy grobowej Komorowskich

     - Wszystkie dziedziny sztuki stanowią tutaj nierozerwalną całość – rozpoczęłam opowiadanie - Duch baroku jest bardzo wyczuwalny. Energia epoki wręcz rozsadza kompozycję. Spójrzmy, po bokach ołtarza dwaj święci: Jan Nepomucen (po lewej) i Jan Kanty. Nie zabrakło także trzeciego Jana – św. Jana Chrzciciela, który stoi na samym szczycie. Ruch i żywioł w pełnym słowa tego znaczeniu. Święci nie są poruszeni, oni po prostu tańczą. Co za doskonały przykład „figury serpentinaty”! – wykrzyknęłam.

     - Cóż to takiego? – zapytał kronikarz.

     - Kolejny pomysł nowej epoki a właściwie ważna cecha sztuki baroku. Popatrz na postaci, przybierają bardzo taneczne, teatralne, wręcz niewygodne pozy, które jeszcze intensywniej miały podkreślać ruch, rozedrganie i temperament osiemnastego stulecia. Już nie wystarczały podwiewane fałdy szat. „Figura serpentinata” stała się obowiązkowa i modna, postaci świętych upozowane były w kapryśne i lekkie pozy, wręcz nienaturalne i niemożliwe do osiągnięcia – wyjaśniałam wpatrzonemu w świętych Komonieckiemu.

Cdn.

[1] Delia – element ubioru męskiego szlachty noszony na żupanie. Rodzaj płaszcza w odróżnieniu od kontusza nie przepasywana, czasami noszona jak opończa – rozpięta i zarzucona na ramiona.

[2] A. Komoniecki, Chronografia albo Dziejopis Żywiecki, Żywiec 1987, s. 177.

[3] Tomasz Dolabella (ok. 1570-1650), Włoch, nadworny malarz Zygmunta III Wazy, Władysława IV i Jana Kazimierza. Malował portrety królewskie, sceny historyczne i religijne.