Za kilka godzin usiądziecie do wigilijnej wieczerzy. Zapewne na większości stołów pojawi się karp.

Karp to nieodłączna potrawa wigilijnej wieczerzy. Ba! bez przesady można stwierdzić, że to nieodłączny element świątecznej tradycji, wszak dla ilu z nas karp w wannie to jedno z ważniejszych wspomnień z dzieciństwa? Wielu ludzi twierdzi, że ryba ta smakuje tylko i wyłącznie w tym dniu i wigilia bez karpia na stole najzwyczajniej nie może się odbyć. O ile jednak niemal każdy przepada za barszczem z uszkami czy zupą grzybową, o tyle zdania co do tej królewskiej ryby są podzielone. Nie każdy lubi jego smak i nie każdy lubi… “dłubaninę” z ośćmi, a ta jest nieunikniona.

Co ciekawe, karp nie jest potrawą, która obowiązuje w wigilijnym jadłospisie “od zawsze”. Co prawda ryba ta znana jest na terenach Polski już od XII lub XIII wieku, a w przypadku Wielkopolski podawano karpia podczas wigilii już w XIX w., lecz jedynie na stołach “pańskich”. Nieodłącznym elementem wigilijnego jadłospisu stał się karp dopiero… po II wojnie światowej! Właśnie w okresie powojennym został uznany za jedno z podstawowych dań wigilijnych, głównie ze względu na najniższą cenę i łatwość hodowli.

Podobnie jak w poprzednich latach kampanie na rzecz ratowania karpia przyniosły mizerny efekt… Dla Polaka karp jest podstawowym daniem wigilijnym i to przyzwyczajenie trudno będzie zmienić.

Oprac.: PW