Kultura
Gmina Jeleśnia może poszczycić się wieloma znakomitymi osobami z dziedziny kultury. Jedną z nich był Jan Jafernik - instrumentalista pochodzący z Sopotni Małej.
Jan urodził się 11 listopada 1916 roku w Sopotni Małej, jako syn Wojciecha i Karoliny z domu Duraj. Miał ośmioro rodzeństwa, w tym dwoje z poprzedniego małżeństwa ojca.
Rodzina utrzymywała się z pracy na dwuhektarowym gospodarstwie rolnym, dorywczej pracy w lasach przy sadzeniu drzewek i pielęgnowaniu sadzonek oraz zbieraniu jagód i grzybów. Większość z rodzeństwa służyła u bogatszych gospodarzy.
Jan Jafernik z niemałymi kłopotami ukończył sześcioklasową szkołę powszechną, gdyż w domu zawsze panowała bieda, szczególnie na przednówku, dlatego od najmłodszych lat musiał ciężko pracować, aby pomóc rodzicom w wyżywieniu i utrzymaniu rodziny.
Stąd też nauce nie zawsze mógł poświęcić odpowiednią ilość czasu.
W czasie okupacji niemieckiej wywieziony został na przymusowe roboty do Oświęcimia, gdzie pracował na różnych budowach. Po wojnie wrócił do domu. W 1945 roku podjął pracę w Bielsku.
Pracował w różnych zakładach, w tym w latach poprzedzających emeryturę w Przedsiębiorstwie Techniki Sanitarnej. Zawsze starał się być wzorowym pracownikiem, za co spotykały go różne nagrody i wyróżnienia.
W 1950 roku ożenił się z Karoliną Jafernik, z którą ma trójkę dzieci (dwóch synów i córkę). Wspólnie z żoną i jednym z synów prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne, któremu po przejściu na emeryturę w 1981 roku poświęcił dużo uwagi.
Jego ulubionym zajęciem i rozrywką była gra na piszczałce pasterskiej. Gry na piszczałce nauczył się od swojego ojca, który sam wykonywał piszczałki z gałęzi jaworu, kaliny, czy czarnego bzu. Jedną z nich wykonał specjalnie dla niego.
Na piszczałce pasterskiej grał od najmłodszych lat, urozmaicając sobie i rozweselając trudne, pracowite życie. Podchwytywał różne melodie od innych pasterzy, wypasających owce i bydło na polanach, z dala od domów, gdyż tam w czasie lata koncentrowało się życie mieszkańców Sopotni. Przygrywał sobie podczas pasienia krów i owiec, rozweselając się, kiedy opanowywała go tęsknota czy nuda. Chudoba tak przyzwyczaiła się do jego piszczałki, że bydło i owce szły za nim słysząc jak gra. Życie na halach bywało nieraz ciężkie i smętne. Młodych ludzi ogarniała tęsknota za domem, za rodziną, toteż rozweselał siebie i innych, szczególnie podczas wieczornych spotkań pasterzy przy ognisku.
Muzykowaniem urozmaicał sobie także dorosłe życie zamiast narzekać na dolę i niedolę. Muzykowanie – gra na piszczałce pasterskiej, przynosiła mu ukojenie w ciężkich chwilach i wlewała radość w serce. Toteż chętnie uczestniczył w różnych miejscowych zwyczajach i obyczajach, podtrzymując ludowe tradycje.
Piszczałki, podobnie jak ojciec, wykonywał sam, ale najpiękniej ‘’grały mu’’ piszczałki wykonane przez Jasia Wojasa, z którym razem grywali na majówkach i przy innych okazjach. Jedną ze swoich ulubionych piszczałek, na której bardzo często grywał, przekazał do Muzeum w Kazimierzu Dolnym, w którym często występował na festiwalach.
W 1967 roku Koło Gospodyń Wiejskich w Sopotni Małej, przy pomocy nauczycieli miejscowej szkoły, zorganizowało zespół regionalny ,,Romanka”, którego wielkim orędownikiem był ówczesny kierownik Oddziału Kultury PPRN w Żywcu, późniejszy dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Wojewódzkiego w Bielsku-Białej – Tadeusz Trębacz. Zespół prowadził znany folklorysta – nauczyciel – Henryk Majewski, opiekujący się następnie zespołem ,,Hajduki” w Korbielowie. Jan Jafernik przez kilkanaście lat uświetniał występy tego zespołu grą na piszczałce i opowiadaniem gawęd ludowych gwarą górali ,,spod Romanki”.
Był członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Występował indywidualnie, jako solista – instrumentalista. Jego występy były często wyróżniane i nagradzane. Między innymi swoje sukcesy odnosił na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym w 1969, 1971 i 1987 roku na konkursie gawędziarzy i instrumentalistów ludowych w Bukowinie Tatrzańskiej w 1972 roku, na przeglądzie dawnych instrumentów ludowych spółdzielczości rolniczej w 1984 roku w Krakowie, a na przeglądzie instrumentalistów ludowych ,,Gędźba – 84” w Szczawnicy zdobył II miejsce. Wielokrotnie także był nagradzany podczas Festiwalu Folkloru Ziem Górskich w Żywcu i na ,,Dniach Jeleśni”.
Posiadał piszczałkę podarowaną mu przez jego ojca i często na niej grywał, gdyż podobał mu się głos, jaki ona wydawała. Kiedy tak grał, bywało, że popadał w zadumę, z rozrzewnieniem wspominał swoje młode lata, a równocześnie ogarniał go smutek, na myśl o tym, że kiedy odejdzie może zaginąć sopotniańska nuta, jako że chętnych do nauki gry na piszczałce nie widać.
Zmarł w roku 2003.
Informacja oraz zdjęcia: GOK Jeleśnia