Magazyn

Nie milkną echa Rekolekcji Góralskich organizowanych przez Związek Podhalan w 20. rocznicę śmierci księdza profesora Józefa Tischnera. Głosy w tej sprawie płyną również z Żywiecczyzny.

Rekolekcje Góralskie wzbudziły skrajne emocje, gdyż prelegentami byli duchowni znani z kontrowersyjnych wypowiedzi – arcybiskup Marek Jędraszewski i ksiądz Dariusz Oko. Rodzina księdza Tischnera wystosowała list otwarty do Zarządu Związku Podhalan oraz jego kapelana, ks. Jana Gacka. W liście rodzina ks. prof. Tischnera wyraziła zaniepokojenie nazwiskami niektórych prelegentów i poglądy, jakie reprezentują. Podpisani pod listem Marian, Kazimierz, Marek, Łukasz i Wojciech Tischnerowie, napisali:

Ze zdumieniem przyjęliśmy informacje, że w dniach 20-22 listopada w Łopusznej odbędą się XII Rekolekcje Góralskie („Scynsno i niescynsno śleboda”) dedykowane pamięci księdza Józefa Tischnera. W tym samym czasie odbywają w się w Krakowie Nadzwyczajne Dni Tischnerowskie, których program został ogłoszony w październiku. Być może termin Rekolekcji został ustalony wcześniej, ale ich przebieg wygląda na alternatywę (przeciwwagę?) dla Dni Tischnerowskich.
Zaniepokojenie budzą nazwiska niektórych prelegentów rekolekcji, których tematyka ma nawiązywać do osoby i myśli ks. Tischnera. Są wśród nich postacie, których publiczne wypowiedzi stoją w sprzeczności z duchem dialogu i otwartości uosabianym przez ks. Józefa Tischnera.

Mimo wyraźnego sprzeciwu rodziny ks. Tischnera Rekolekcje odbyły się w zaplanowanym terminie i zgodnie z planem. Mszę inauguracyjną odprawił w kościele w Łopusznej metropolita krakowski arcybiskup Marek Jędraszewski w asyście księży Władysława Zązla i Jana Gacka. Podczas Rekolekcji padły stwierdzenia, które wywołały kontrowersje. Zaś ks. Oko – cytowany przez serwis podhale24.pl stwierdził, że dr hab. Łukasz Tischner jest „zdecydowanie po tamtej stronie”, jest „fanatykiem genderyzmu” i jest „zafascynowany homoseksualizmem”. Przypomnijmy, że zawodowo Łukasz Tischner jest literaturoznawcą, zatrudnionym w Katedrze Historii Literatury Polskiej XX Wieku na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Głosy w sprawie Rekolekcji Góralskich i listu otwartego rodziny Tischnerów popłynęły również z Żywiecczyzny. Pierwszy głos zabrał Władysław Motyka, honorowy prezes Związku Podhalan. W liście napisanym gwarą stwierdził m.in.:

Kiedysi Kazimierz Tischner straśnie sie kwolił jako to jego brat, śp. ks. profesor Józef Tischner przekozoł mu swoje góralskie odziynie i bukowe portki, coby w nik chodziył i Jego górolskom spuścizne pielyngnowoł. By syćka wiedzieli, ze ón, Ksiondz Profesor cuł sie prowdziwie górolem, a nie ino górolskim filozofem. Nie wiym kielo razy Kazimerz bukowe portki oblók, nale w mediak widno, ze barz pasuje mu garnitur, ceperskie ubranie, a nie ubiór Brata.

Kiek przecytoł jakom bombe odpoliła rodzina Tischnerów skróny XII Górolskik Rekolecyi Zwionzku Podhalan, tok sie utwierdził w przekonaniu, ze te górolskie portki Ksiyndza Profesora uwierajom nie ino Kazimiyrza, nale cheba całom rodzine Tischnerów.

List otwarty, ftory Tischnerowie wystosowali do Zwionzku Podhalan, nie spomino słowym o tym, ze inksy zyciorys by dzisiok pisali, kieby Józek nie znaloz w Zwioznku prowdziwyk kamaratów, ftorzy mu niejedyn filozoficny problem objaśnili i ocy otwarli na górolskom ślebode. Cy telo ludzi dzisiok spominałoby Ksiyndza Profesora kieby ino w ceperskim ubranku brylowoł w mediak, bez góralskiego ubioru i górolskiyj gwary? Górol filozof to była nolepso recepta na medialny sukces. Kie rodzina kce mieć Brata ino dlo siebie, niekze opatentuje, ze ks. profesor Józef Tischner to nie dobro góralskie i narodowe, ino dobro rodziny. I bedzie świynty spokój. W Łopusnej poodwołujom syćkie spotkania, posiady ku ćci i nie wiym co zrobiom z Tischnerówkom”? W Ludźmiyrzu nie bedzie juz przeglądów poezji jego imiynia, bo kieby jakisi poeta napisoł cosi niepoprawnie politycnego, to rodzina musiałaby konkurs odwołać. Wytycom na przykłod Drózki Tiśnera i bedom pilnować, cy ktosi nie chodzi na skos abo nie skrynco w prawo, wolno byłoby za to skryncać w lewo, tu juz bez zodnyk ogranicyń. Niekze, zbójeckie prawo rodziny.

I dołbyk rodzinie Tischnerów pewnie spokój, jedyn list mniyj cy wiyncyj, cóz za róźnica. Nale takiyj arogancyi i pokazu uconej ciasnoty tok downo, downo nie cytoł i nie widzioł.

Na te stosunkowo mocne zarzuty, jakie padają w liście Motyki, odpowiedział reżyser Szymon J. Wróbel, który na wielu płaszczyznach współpracuje z rodziną Tischnerów i zrealizował film „Jego Oczami”, poświęcony sylwetce ks. Józefa Tischnera oraz napisał książkę poświęconą filozofowi. W swojej odpowiedzi Wróbel określił słowa Motyki jako „smutne i bolesne”. Szymon J. Wróbel w swoim poście opublikowanym na facebookowym profilu napisał:

Wszędzie tam idea otwartości, różnorodności, nadziei, szacunku, zrozumienia drugiego człowieka, kimkolwiek by nie był, jest tlenem dla tysięcy uczestników spotkań wspomnianych wydarzeń i absolwentów „Tischnerówek”. Myślę, że współcześnie świetnie Tischnerowskie idee oddaje obecna na „X Wypominkach Tischnerowskich w Łopusznej” w 2014 noblistka Olga Tokarczuk mówiąc ciągle słowami „Czułego narratora”.
Kiedyś ateista (!) Adam Michnik powiedział, że: „Józef Tischner był dla mnie empirycznym dowodem na istnienie Boga”. Jak pokazują choćby tysiące kolejnych sprzedanych książek ks. Profesora, które są wznawiane, czy publikacje jego kolejnych zbiorów tekstów, dziś Tischner jest empirycznym dowodem na istnienie Boga dla kolejnych pokoleń. W tym dla mnie, który nigdy osobiście go nie poznał. To wszystko jest zasługą ciężkiej codziennej pracy rodziny ks. Profesora Tischnera. Pamiętam kiedyś, ktoś po jednym ze spotkań z zadumą zadał mi pytanie „Dlaczego z pamięcią po wielu wybitnych intelektualistach tamtego okresu, nie udało się zrobić tego co z pamięcią po Tischnerze?” Czynniki pewnie można mnożyć, ale jako dokumentalista z własnego doświadczenia powiem, że największy wkład w taką sytuację zawsze ma rodzina. Rodzina, która potrafi współpracować, oddzielać ciekawe pomysły od małostkowych, angażować ciekawych ludzi, otwierać się na nowy świat i formy promocji, które ze sobą niesie, czy w końcu taka, która potrafi powiedzieć niektórym „Won od naszego brata!”.
Tischnerowskie idee to pobudzanie apetytu na życie u każdego napotkanego człowieka, a nie straszenie „Innymi”(różnie można ich nazywać, „LGBT, ”weganie”, „single”, „uchodźcy”) pod cynicznym płaszczykiem bronienia wartości chrześcijańskich, czy zasłanianiu się organizacjami mającymi na celu promowanie lokalnej kultury, a nie partyjnych haseł.
Nie pozwolę, aby w takich okolicznościach, w słowach płynących z Żywiecczyzny szargane było dobre imię rodziny Tischnerów – czytamy w odpowiedzi reżysera.

Zdjęcie: Dorota Ankudowicz