09 lipiec
2025

Spacerem po Żywcu z Andrzejem Komonieckim – część 1 – odcinek 10

Autor: Redakcja Data publikacji: 13.03.2022 17:32

 Publikujemy kolejny odcinek cyklu prowadzonego przez Dorotę Firlej “Spacerem po Żywcu z Andrzejem Komonieckim”. 

Część I, odcinek 10 – Dawne kamienice i kampanila na żywieckim rynku

Po mądrych słowach kronikarza nasze kroki skierowaliśmy znowu w stronę rynku.

     – Wiesz Jędrzeju – rozpoczęłam rozmowę – jeszcze nie opuszczamy „serca miasta”, zbyt ciekawe i ważne to miejsce. Nasz cel to żywiecka kampanila! – dodałam.

     – Mówisz o dzownicy? – wtrącił Komoniecki.

     – Tak, oczywiście, lubię nadużywać tegoż włoskiego określenia na naszą dzwonnicę, którą możemy przecież nazwać kampanilą, bo jest to wolnostojąca budowla w kasztłacie wieży – wyjaśniłam.

Idąc wolno w stronę dzwonnicy, zatrzymaliśmy się na środku rynku, stojąc plecami do ratusza. Właśnie stąd rozpościera się najciekawszy widok na żywiecką kampanilę i wieżę kościoła farnego.  

Rynek w Żywcu, okres międzywojenny

Rynek w Żywcu – kamienica Państwa Wozaczyńskich, okres międzywojenny

 

Drogeria i perfumeria T. Pucińskiego, okres międzywojenny

     – Kronikarzu, trudno nie zachwycać się wyglądem dawnych budynków w południowej pierzei rynku. Spójrz na rząd XIX – wiecznych kamieniczek, począwszy od dostojnego domu państwa Wozaczyńskich[1] i modnej drogerii Pucińskich (tu także znajdowała się restauracja Dybczyńskiego), przez kolejne obiekty – restaurację Sroków[2] i dom Władysława Tomiaka[3] ze słynną restauracją i Kasynem Oficerskim. Zatrzymajmy się na moment właśnie przy niej. Nie każdy pamięta, że była to jedna z najciekawszych kamienic z polichromią, którą zaprojektował sam Witold Florkiewicz[4], a malowidło wykonał malarz pokojowy – Mistrz Wieczorek[5]. Na szczęście pamiętają o tym nasze dawne fotografie. Popatrzmy…

Restauracja Władysława Tomiaka na rynku, 1933 r.

Polichromia wykonana była w duchu secesji. Naturalne wici roślinne, girlandy, owoce zawijały się w stylizowane „esy floresy” i dominowały na elewacji piętra. Dodatkową ozdobę stanowiły – martwa natura z rybami i mięsiwem oraz dwóch młodzieńców z paterami
i wytwornym jadłem. Modna polichromia i dobra reklama. Nie zabrakło na elewacji także najważniejszego napisu – WŁADYSŁAW TOMIAK HANDEL WIN DELIKATESÓW
I RESTAURACYJA. Czegoż więcej trzeba, jest wszystko co ważne i jest gustownie, ale tak bywało przed wojną. Wspomnijmy jeszcze krótko o kasynie i oddajmy głos Zdzisławowi
M. Okuljarowi: Jak w każdym szanującym się miasteczku i w Żywcu znajdowało się kasyno. Mieściło się na piętrze w budynku Tomiaka na Rynku nad restauracją. Oczywiście była tu przede wszystkim centralna karciarnia Żywczaków. Grano tu wiele, wygrywano
i przegrywano niejedną pensję. Hazardował się tu i mój ojciec, nałogowy karciarz. Na całe szczęście panował nad swą namiętnością na tyle, że nie przegrywał na ogół więcej niż wygrywał. Oczywiście były też w Kasynie dwa bilardy, gra tak bardzo ulubiona w tamtych czasach. Grano w Żywcu wyłącznie na bilardach krótkich, austriackich w karambolkę
[6].

I kolejne budowle – piekarnia Kleczyńskiego[7] oraz obiekty, których dzisiaj nie ma: dom Franciszka Studenckiego „Ulinka”[8] i dom Szlachtów ze sklepem rzeźniczym.

Kamieniczki na rynku, od lewej: Restauracja Sroki, Kasyno Tomiaka, Piekarnia Kleczyńskiego, oraz nieistniejące dziś kamienice – Studenckiego i Szlachty, pocz. XX w.


Co za widok, rząd wysmakowanych kamieniczek, oryginalnych, różnie dekorowanych, zadbanych i wspólnie tworzących niepowtarzalną atmosferę przedwojennego rynku.

            I wreszcie stoimy przed dzwonnicą.

     – Dawne zdjęcia pokazują, że ta zabytkowa budowla, a właściwie jej parter, był miejscem reklam i plakatów – rozpoczęłam opowieść. – Dzwonnice w miastach od zawsze pełniły bardzo poważne funkcje. Dźwięk ich dzwonów alarmował i zawiadamiał mieszkańców, że coś się dzieje, i dobrego i złego. A dźwięk z naszej żywieckiej kampanili docierał wszędzie. Opowiedz nam Jędrzeju o dzwonnicy, tej starszej, którą dobrze pamiętasz – zaproponowałam.

    – Pamiętam dobrze obie. Budowa murowanej okazała się wielkim wydarzeniem:  A było to roku 1721 dnia 4 miesiąca listopada w dzień świętego Karola Boromeusza przed wieczorem we wtorek Żywiec miasto bardzo pogorzał, zgorzawszy domów 52, to jest porzędzi dwie
w rynku, północna i zachodnia, ulic trzy, dwie starożywieckie, a trzecia Łazienna, gdzie przedtym łaźnia bywała. Także dzwonnica kościelna bardzo wysoka i obszerna, ze trzema dzwonami, będąc wielkiemu dzwonowi od Panów Komorowskich sprawionemu lat 185,
a średniemu od księdza Andrzeja Kozatiusa lat 75 a małemu pamiętnika nie było.[…] A stała ta dzwonnica jako zbudowana była przez lat 139. Co się stało po spaleniu przez wieże
i kościoła żywieckiego w lat 10 i miesięcy 3. A to było pod samę bytność pana dziedzicznego Żywca Jego Mości pana Franciszka Wielopolskiego, wojewody sieradzkiego, przyjechawszy świeżo do Żywca. A ten ogień zapalenia tego miasta Żywca wyszedł z domu Pawła Tomalskiego, mieszczanina i radnego żywieckiego, ze słodownie, z szkodą nieoszacowaną miasta i kościoła
[9] – wyrecytował Komoniecki.

    – Cóż to za historia i wielkie nieszczęście. Spłonęła dawna dzwonnica i nade wszystko wieża kościoła farnego, ale dzisiaj pomówmy jedynie o dzwonnicy. To wspaniale, że wykonałeś w „Dziejopisie Żywieckim” rysunek kościoła farnego, jeszcze sprzed wielkiego pożaru w 1721 roku. Przy dawnej farze stoi najstarsza, drewniana budowla. Popatrzmy na nią.

Cdn.

[1] Obecnie w budynku mieści się siedziba Banku Spółdzielczego.

[2] Obecnie w budynku mieści się m.in. Dom Harcerza.

[3] Tu do lat 90. XX w. mieściła się słynna restauracja „Malwa”.

[4] Władysław Florkiewicz (1874-1940), malarz krakowski, student krakowskiej ASP, uczeń J. Malczewskiego
i T. Axentowicza. W latach 1914-18 nauczyciel rysunku w żywieckiej Szkole Realnej.

[5] Władysław Wieczorek (1885-1948), żywiecki uzdolniony malarz pokojowy, zwany „Mistrzem Wieczorkiem”. Urodzony w Sporyszu, mieszkał w Żywcu „Pod Górą”. Autor wielu obrazów i polichromii w mieście.

[6] Z. M. Okuljar, W dawnym Żywcu, Żywiec 1992, s.34.

[7] Dzisiaj kantor Z. Tetłaka.

[8] „Ulinek” – szpicmiano żywieckie.

[9] A. Komoniecki, Dziejopis Żywiecki, Żywiec 1987, s. 534.

Przeczytaj także

“Przyłękowianie” na dniach gminy Rabča na Słowacji

Przez cały weekend, gmina Rabča na Słowacji gościła przedstawicieli m.in. Gminy Świnna. To już 23. edycja wydarzenia, które od lat…
Czytaj więcej

Gminna Biblioteka w Ślemieniu zaprasza na podróż pełną literackich inspiracji!

W tym tygodniu pogoda sprzyja odpoczynkowi z dobrą książką. Dlatego Gminna Biblioteka w Ślemieniu przygotowała dla mieszkańców i czytelników wyjątkową…
Czytaj więcej

Koncert Muzyki Filmowej w Żywcu

15 sierpnia br. w Amfiteatrze Pod Grojcem odbędzie się Koncert Muzyki Filmowej. Gwiazdą wieczoru będzie Kayah.
Czytaj więcej

Jeleśnia: samochód dachował i wpadł do potoku

Do poważnego zdarzenia drogowego doszło 8 lipca br. w miejscowości Jeleśnia. Około godziny 16:00 dyżurni straży pożarnej z Żywca otrzymali…
Czytaj więcej

Dni Rajczy – święto prażuchów!

12 lipca br. w Amfiteatrze w Rajczy odbędzie się święto gminy i święto prażuchów! Organizatorzy przygotowali mnóstwo atrakcji. 13 lipca…
Czytaj więcej

Rzeźba ludowa w kamieniu – nowa ekspozycja

Żywiecka Biblioteka Samorządowa zaprasza na kolejną fascynującą i oryginalną wystawę, która z pewnością przyciągnie miłośników sztuki ludowej i rzeźby. Tym…
Czytaj więcej