Sport

Piotr Janik brał udział w zawodach sylwetkowych w kategorii Men's Physique. 

Jak sam informuje: Jest 10 września, 19:40. Stoję po raz pierwszy na profesjonalnej scenie podczas zawodów sylwetkowych w kategorii Men’s Physique. Muszę przyznać, że zawiesiłem sobie wysoko poprzeczkę - debiut na największych targach branży fitness w Polsce. Czuję adrenalinę, podekscytowanie, a zarazem stres, by nie zawieść osób, które trzymają za mnie kciuki, które poświęciły swój czas, podały pomocną dłoń, bym mógł spełniać swoje marzenia. Najbardziej jednak boję się zawieść samego siebie, nie chcę przegrać wewnętrznej walki, dać satysfakcji osobom, które we mnie nie wierzą, destrukcyjnym myślom, które kotłują się w mojej głowie... NIE DASZ RADY, WRACAJ DO DOMU, JESTEŚ ZA SŁABY. Na widowni widzę moją rodzinę, która dzielnie znosiła towarzyszące mi zmienne nastroje związane ze zmęczeniem fizycznym i psychicznym, deficytem kalorycznym oraz presją czasu w okresie przygotowań. To był ciężki czas dla nas wszystkich, jednak udało nam się dotrwać do końca. Zwieńczeniem moich przygotowań do debiutów w zawodach sylwetkowych nie jest sam start, metą jest najwyższy stopień podium. Wiem po co tu jestem, wiem, że dałem z siebie wszystko.
Słyszę „Numer 140 Piotr Janik”, machina ruszyła, nie ma odwrotu. Na widowni panuje całkowita cisza, jestem tylko ja i moje myśli. Robię swoje najlepiej jak potrafię. Sędziowie porównują nasze sylwetki, to, co udało nam się wypracować. Wszystko dzieje się bardzo szybko… Schodzę ze sceny z uśmiechem na twarzy, to jest to co daje mi satysfakcję. Każde kolejne wyjście tylko mnie nakręca. Już za moment mogę zostać mistrzem w kategorii Men's Physique, spełnić marzenie, o którym podświadomie marzy każdy zawodnik przygotowujący się do startów w zawodach sylwetkowych, dokonać tego, czego nie udało się żadnemu debiutującemu zawodnikowi z Żywiecczyzny.
Nadszedł najważniejszy moment zawodów, werdykt. Mam cichą nadzieję, że moje nazwisko zostanie wyczytane jako ostatnie. Stało się! Wygrałem! Pokonałem nie tylko współzawodników, ale również swoje słabości. Wspaniałe uczucie. Zwieńczenie wielu wyrzeczeń. Misja zakończona sukcesem. Jutro kolejny start, nowe wyzwania. Trzeba znowu dać z siebie 200%. Zmieni się na pewno jedno… na scenę wyjdzie chłopak z Żywca, który wierzy w siebie, wie, że nie ma gór nie do zdobycia.
Emocje wracają, gdy oglądam nagrania z występu. Czuję niesamowitą dumę. Jeden z najwspanialszych momentów w moim życiu. Chciałbym zgromadzić ich jak najwięcej. W przyszłym roku planuję starty na arenie międzynarodowej, co wiąże się z dużymi wydatkami, dlatego chciałbym zbudować dodatkowe zaplecze finansowe. W tym celu poszukuję osób, które chciałyby pomóc mi rozwijać skrzydła. Z tego miejsca dziękuję za każde dobre i motywujące słowo, za każdy przejaw wsparcia. Wszyscy mamy marzenia, lecz by stały się rzeczywistością potrzeba dużo determinacji, samodyscypliny, poświęcenia i wysiłku. Jestem tego żywym przykładem, że jeśli się chce, to się da.
Wszystkim nam życzę, byśmy z kamieni rzucanych pod nasze nogi potrafili zbudować schody, które zaprowadzą nas w miejsca, w których pragniemy się znaleźć.