Joasia chorowała na nieuleczalną chorobę rdzeniowy zanik mięśni z wrodzonymi złamaniami kości SMABF2. Oddychała za pomocą respiratora, była z głęboką dysfunkcją narządu ruchu, wentylowana mechanicznie a jednocześnie z zachowaną świadomością i rozwojem intelektualnym.
Wczoraj odeszła do Aniołów.
Jak poinformowała Mama Joasi:
Z ogromnym żalem i smutkiem informuję, że dziś o 8:15, utulona, odeszła moja córeczka, moja miłość, moja przyjaciółka, moje szczęście. W chwili gdy Joasia była w bardzo dobrej formie i planowałyśmy wspólne wakacje, przypomniała sobie o nas niespodziewanie, nagle kardiomiopatia rozstrzeniowa o ostrym przebiegu. Z dnia na dzień serduszko Joasi przestało się kurczyć, nie reagując na leki.
Chciałam bardzo podziękować wszystkim osobom, które spotkałyśmy na wspólnej drodze. Dzięki Wam przeżyłyśmy wspaniałe chwile z uśmiechem, bez bólu. Dziękuję wszystkim lekarzom, pielęgniarkom, terapeutom, rehabilitantom za prowadzenie Joasi, rodzinie oraz darczyńcom, bez których wiele rzeczy nie byłoby możliwe. Dziękuję zarówno tym, którzy byli z nami od samego początku, jak i tym, którzy wspierali nas choćby przez krótkie momenty. Czuję ogromną wdzięczność za Waszą pomoc i wsparcie, na każdym etapie tej niezwykłej podróży.