Wydarzenia

Ponad trzy tony materiałów niebezpiecznych przewoził słowacki przedsiębiorca bez zachowania wielu podstawowych zasad bezpieczeństwa. Pojazd nie był oznakowany pomarańczowymi tablicami, kierowca nie posiadał zaświadczenia ADR, ani instrukcji awaryjnych, ładunek nie miał wymaganego oznakowania, pojazd nie był wyposażony w wymagane gaśnice i brakowało kilku elementów niezbędnego wyposażenia. Do tego auto było przeładowane. Tak wiele nieprawidłowości poskutkowało w sumie blisko 10-tysięczną kaucją pobraną na poczet przewidywanej kary.

Śląscy inspektorzy kontrolujący przewozy drogowe na przejściu granicznym w Zwardoniu mieli ręce pełne roboty, gdy w dniu 25 marca zatrzymali do kontroli niepozorną, niewielką ciężarówkę na słowackich numerach rejestracyjnych. Nic nie wskazywało, że w pojeździe załadowane było ponad 3 tony materiałów niebezpiecznych sklasyfikowanych pod numerem UN 1263. Taki ładunek powinien być przewożony w pełnym reżimie przepisów ADR, a jak się okazało – nie był. Oprócz nieoznakowania pojazdu pomarańczowymi tablicami stwierdzono wiele innych braków. Kierowca nie posiadał wymaganego zaświadczenia uprawniającego go do wykonywania przewozów materiałów niebezpiecznych, nie miał także tzw. instrukcji pisemnych, czyli wykazu akcji jakie należy podjąć w sytuacji kryzysowej związanej z przewożonym materiałem niebezpiecznym. Kontrola ładowni wykazała z kolei braki w oznakowaniu ładunku spiętrzonego na paletach. Sprawdzono także wymagane wyposażenie awaryjne – brakowało niestety większości elementów (łopaty, osłony otworów kanalizacyjnych, pojemnika na zebrane pozostałości, płynu od płukania oczu i latarki). Kierowca co prawda miał gaśnicę, lecz ledwie o pojemności 2 kg środka gaśniczego, a przepisy ADR wymagały w tym przypadku gaśnicy czterokrotnie większej. Kierowca starał się wyjaśnić, że zwykle taka ilość ładunku jest rozkładana na dwa lub więcej pojazdów, co nie pociąga za sobą konieczności przestrzegania wszystkich przepisów ADR, ale tym razem załadowano towar na raz, a o przepisach ADR zapomniano. Stwierdzone nieprawidłowości kosztować będą słowackiego przewoźnika 6600 zł.

Dodatkowo inspektorzy zainteresowali się wagą całkowitą pojazdu z ładunkiem. Szybki pomiar wykazał, że auto ważyło o 1,1 t za dużo w stosunku do dopuszczalnej masy całkowitej określonej w dowodzie rejestracyjnym. Przed kontynuacją jazdy nadmiar należało więc przeładować. Przewoźnik w tym celu przysłał na miejsce kontroli dodatkowy pojazd.

Inspektorzy dopatrzyli się jeszcze jednej nieprawidłowości. Okazało się, że pracodawca kierowcy wyposażył go w wykresówki nie dopasowane do tachografu, w który wyposażony jest pojazd. Ostatecznie przewoźnikowi, za stwierdzone naruszenia przepisów, grozi kara blisko 10 tys. zł i kaucję w odpowiedniej kwocie pobrano od niego na poczet kary. Dodatkowo ukarano także kierowcę , wymierzając mu mandaty karne na łączną kwotę 1250 zł.

Informacja: katowice.witd