Historia

Drugi dzień świąt upływa na Żywiecczyźnie w bardzo wesołej atmosferze odwiedzin i powinszowań. W poniższym artykule opiszemy zwyczaje kolędnicze w naszym regionie. Pierwszym jest kolędowanie z szopką, tradycja która niestety zanika. Szopka kolędnicza jest obok gwiazdy najbardziej powszechnym rekwizytem używanym przez kolędników. Z małą, nieruchomą szopką przychodziły po kolędzie dzieci, składając życzenia i śpiewając kolędy oraz pastorałki. Natomiast kolędowanie z szopka kukiełkową było domeną kawalerów i wymagało predyspozycji aktorskich. Jasełka kukiełkowe odgrywano w tak skonstruowanej budowli, aby nadawała się do przenoszenia. Szopki miały formy dużych skrzyń o otwartej, frontowej ścianie lub przybierały formę szerokich fasad kościołów z wieżami po bokach. Tył, środek lub piętro budowli zajmowała stajenka betlejemska, przed którą przesuwano lalki. Głównymi postaciami poza Świętą Rodziną, byli Pastuszkowie, Anioł, Herod, Trzej Królowie, Żyd, Diabeł, Śmierć, a z czasem coraz więcej postaci pozabiblijnych (Krakowiacy, Cyganie, Górale, Rzeźnik, Myśliwy, Żołnierz z Dziewczyną, Dziad z Babą, Czarownica, Dziadek. Teksty przedstawienia przekazywane były ustnie, stanowiły pewnego rodzaju kanon, rozwijany i interpretowany przez kolędników. Recytacje przeplatane były śpiewem pastorałek, przyśpiewkami, humorystyczną akcją. Tło muzyczne mógł stanowić akompaniament na prostych instrumentach typu piszczałki, harmonia, heligonka. Widowisko kolędnicze było wielkim przeżyciem zarówno dla widzów, zwłaszcza młodych, jak i dla kolędników. Faktem jest, że nie każdy kolędnik potrafił sprostać wymaganiom szopki kukiełkowej. Spowodowało to, iż ta forma kolędowania należała to elitarnej i zaginęła. Współcześnie na Żywiecczyźnie jasełka kukiełkowe przedstawia Józef Hulka z Łękawicy oraz rodzina Adama Kosa z Czernichowa.

Jak już napisaliśmy we wstępie, kolędowanie rozpoczyna się na Żywiecczyźnie w drugi dzień świąt, czyli w św. Szczepana, trwa natomiast do „Trzech Króli”. Najbardziej znanym zwyczajem jest kolędowanie z gwiazdą i kozą. Gwiazdę wykonywano ze szkła, papieru i bibuły. Była osadzona na drewnianym stelażu, w taki sposób, by można było nią obracać. Ozdabiano ją papierowymi wycinankami, pomponami z bibuły, bądź gazet, a czasami zawieszano dzwonki. W centralnej części takiej konstrukcji, jeśli chodzi o najstarsze gwiazdy, umieszczano świeczkę, później małą papierową lub rzeźbioną szopkę. Z gwiazdą chodziły zarówno dzieci, jak i dorośli. Zwyczaj przybierał rozmaite formy, od śpiewających poza okna dzieci i młodzieży, do grup kawalerów kolędujących z gwiazdą albo gwiazdą i kozą.

Kostium kozy składał się z wywróconego na wierzch kożucha lub wełnianej derki, które narzucał na siebie kolędnik trzymający nad głową drewniany, obity futrem, wykończony rogami łeb zwierzęcia z kłapiącą szczęką. Kolędowanie z kozą odbywało się z reguły według określonego scenariusza. Prowadzona przez Dziada lub Żyda koza nadskakiwała, broiła, padała martwa, po czym, po odpowiednich zabiegach magicznych ożywała. Obrazowało to budzące się na nowo życie i odradzającą się na wiosnę przyrodę.

Trzecią tradycją, występującą na pograniczu Beskidu Żywieckiego i Śląskiego, tylko w kilku wsiach, jest zwyczaj, w którym w dniu św. Szczepana kolędują kawalerowie przebrani za Szlachcica, Masarza, Górala, Żyda i Żydówkę. Zbliżanie się Szlachciców zapowiada żywiołowa muzyka grana na heligonce i wakacie. Ich kolędowanie polega na wygłaszaniu na pozór bezsensownych tekstów, w których każda z postaci zachwala swoje walory, umiejętności, osiągnięcia czy zdobycze. A zgodnie ze znaczeniem i symboliką czasu przejścia (czas końca i początku, w którym porządek ziemski miesza się z nadprzyrodzonym) czynią to „na opak”. Na przykład tekst wypowiadany przez Szlachcica brzmi:

„Dobry wieczór mili państwo, jeśli nas wpuścicie zobaczycie ładnych miłych gości. Na samym przedzie Kościuszko jedzie, trzy miliony wojska swego wiedzie, trzy miliony jeńców i górali. Jakeśmy jechali, to żeśmy widzieli: widziałem jak się mucha ze słoniem pobiła i nogę mu złamała, a osa trzy wagony smalcu natopiła. Widziałem jak koty na piszczałkach grały, a myszy rokendrola tańczyły… Na tym kończę moją rolę jako… hej Masarzu chodź do chlewa bo tu zdycha świnia.”

Oracje wypowiadane są jednym tchem, jednostajnie, rytmicznie, głośno, ilustrują je lub uzupełniają przynależne danej postaci gesty i rekwizyty. Po wygłoszeniu wszystkich oracji, kolędowanie kończyło się żywiołowym tańcem z przyśpiewkami, do którego włączani są domownicy, a zwłaszcza panny. Prawdopodobnie Szlachcice wiążą się z dawnym zwyczajowym umawianiem chłopców na służbę u bogatych gospodarzy, niewątpliwie także zwyczaj ten miał wydźwięk matrymonialny. Współcześnie jest już tylko formą świątecznej rozrywki i występuje coraz rzadziej. Dawniej znany był także w samym Żywcu pod nazwą Nowoletnicy.

Już wkrótce na portalu ŻywiecInfo.pl znajdziecie ciekawy artykuł o Dziadach, zapraszamy do lektury!

Źródło: Materiały pozyskane w bibliotece oraz ekspozycji etnograficznej Muzeum Miejskiego w Żywcu.

Zdjęcia: Żywiec znany i nieznany, T.II, Żywiec 2010.

Opracowanie: Uem