Nie wiadomo, czy stanie się to jutro, czy za sto lat, ale przy obecnym stanie nauki i możliwościach inżynieryjnych pewne jest, że w końcu nastąpi. Cztery miliony metrów sześciennych skał i ziemi wpadnie do Jeziora Międzybrodzkiego wywołując kilkunastometrową falę. Na południowych stokach góry Żar tyka bomba.
Czym jest osuwisko?
Osuwiska powstają na terenach złożonych z naprzemiennych warstw skał. Gdy głębsze partie gór zaczynają erodować, materiał znajdujący się na wierzchu ześlizguje się w dół, a przy sporym nachyleniu stoku grawitacja pomaga i przyśpiesza proces. Flisz karpacki czyli naprzemiennie ułożone skały osadowe morskiego pochodzenia stanowią idealne środowisko dla takich zjawisk, co znaczy, że zjawisko występuje od Ustronia po Ustrzyki Górne.
Na terenie Karpat znajduje się 95 procent wszystkich polskich osuwisk. Naukowcy z Państwowego Instytutu Geologicznego w Krakowie szacują, że w niektórych gminach górskich nawet 30 procent terenu jest zajętych przez osuwiska.
Źródło grafiki: terazwgorach.pl
Bomba pod górą Żar
Osuwisko w Międzybrodziu Bialskim ma 4,5 miliona metrów sześciennych. Oznacza to, że w środku zmieściłoby się ponad pięć Pałaców Kultury, 1800 basenów olimpijskich, lub mleko, które w Polsce wypijamy przez pół roku. Stanowi to również jedną piątą całej objętości Jeziora Międzybrodzkiego. Na świecie zdarzały się znacznie większe osuwiska, w 1980 roku w amerykańskim stanie Waszyngton zeszło 550 razy więcej materiału, ale nie stanowi to wielkiego pocieszenia dla 3 tysięcy mieszkańców Międzybrodzia Bialskiego.
Tym bardziej, że nie tylko teren znajdujący się bezpośrednio na osuwisku jest zagrożony. Jak zauważa Adam Bolesta w tekście „Potencjalnie największe zagrożenie katastrofą we współczesnej Polsce„, który na nowo wzbudził zainteresowanie problemem, pomijanym w mediach przez ostatnie kilka lat, zagrożona jest również elektrownia szczytowo pompowa na górze Żar, ważna dla bezpieczeństwa energetycznego regionu. W przypadku gwałtownego osunięcia się materiału może powstać kilkunastometrowa fala, która przeleje się przez zaporę w Międzybrodziu, zaleje Porąbkę, a następnie zniszczy słabszą zaporę w Czańcu i zagrozi mieszkańcom żyjącym blisko Soły w Kobiernicach i kolejnych wsiach, a nawet w Oświęcimiu.
Góra Żar
Oczywiście możliwe jest też, że osuwisko nie zejdzie w sposób gwałtowny, a fala będzie znacznie mniejsza, ograniczając szkody do najbliższej miejscowości. Osuwisko może również zacząć schodzić i następnie się zatrzymać. Biorąc jednak pod uwagę zmieniający się klimat, który sprzyja gwałtownym zjawiskom atmosferycznym, nie można wykluczyć najgorszej możliwości.
Co robić dalej?
Doktor Jacek Rubinkiewicz w wywiadzie dla portalu Twojapogoda.pl, przyznaje, że w przypadku obfitych opadów atmosferycznych jego uruchomienie jest więcej niż prawdopodobne, a jego mieszkańcy nie mogą się czuć bezpiecznie.
Choć polscy geolodzy już w latach 60-tych mówili o zagrożeniach związanych z długotrwałymi opadami, a najgroźniejszym osuwiskom poświęcają szczególną uwagę, współczesne systemy mogą jedynie poinformować o katastrofie, gdy już nadejdzie. W zależności od gwałtowności zdarzenia mieszkańcy będą mieć mniej, lub więcej czasu na ewakuację, ale z racji głębokości osuwiska, które ma nawet 60 metrów, nie można już go zatrzymać. Wszelkie prace inżynieryjne, które wykonuje się przy takich okazjach, z racji konieczności użycia ciężkiego sprzętu mogą jedynie przyśpieszyć proces.
Góra Żar
Przywołany powyżej Adam Bolesta ocenia, że najlepszym rozwiązaniem byłoby opróżnienie zbiornika, wywołanie osuwiska i zabezpieczenie terenu, zaznacza jednak, że takie rozwiązanie wiąże się z poważną ingerencją w okoliczny ekosystem i może być oprotestowane przez organizacje ekologiczne.
Źródło artykułu: https://www.terazwgorach.pl/