Biznes

Ogródki piwne mogą stać się źródłem problemu. Przekonali się o tym właściciele „Plaży”, lokalu znajdującego się obok sklepu spożywczego „Stokrotka” Mieszkańcy jednego z bloków przy ulicy Komisji Edukacji Narodowej skarżą się na głośnie zachowanie klientów ogródka w późnych godzinach nocnych. Mimo sygnalizowania przez mieszkańców tego kłopotu zarówno na Policji i w Urzędzie Miasta, sprawa nadal pozostaje nierozwiązana.

Mieszkańcy okolicznych bloków narzekają, że z ogródka piwnego o 1-szej, a nawet 2-giej w nocy dobiegają hałasy. Interwencje policyjne do których często dochodziło, nie odnosiły żadnego skutku. Zdaniem mieszkańców „Piwiarnia ta wygląda jak tabor cygański”. To określenie najlepiej pokazują, jak wiele niechęci wobec właścicieli ogródka wykazuje społeczność sąsiedzka. Mieszkańcy domagali się, aby lokal był otwarty tylko do godziny 22. Wszystkie te problemy zostały poruszone w ich liście do burmistrza, z 18 sierpnia 2015 roku.

Co więcej, mieszkańcy sugerują, że właściciele lokalu biorą bezpośredni udział w tych wydarzeniach. Interwencje, do których byli wzywani policjanci dotyczyły grupy zaledwie kilku osób. Do późnej nocy właściciele wraz ze swoimi kolegami korzystają z gry „futbol”. Ich zabawie towarzyszą głośne wrzaski i śmiechy.

Zmartwieni mieszkańcy szukali pomocy u Małgorzaty Pępek. Posłanka na sejm w liście do Antoniego Szlagora z 31 marca bieżącego roku zasugerowała, żeby burmistrz zgodnie ze swoimi kompetencjami, wycofał pozwolenie na sprzedaż alkoholu dla właścicieli „Plaży”. Sugestia posłanki nie została jednak wykorzystana

Dodatkowe emocje w tej sprawie budzi fakt, że blisko ogródka piwnego znajduje się popularne technikum „Mechanik”. Jak wiadomo, młodzieży nie trzeba wiele aby się dobrze bawić, a bliskość ogródka piwnego może być dodatkowym źródłem kłopotów.

Funkcjonariusze Policji w Żywcu w okresie do 31 maja do trzeciego września 2015 roku przeprowadzili 12 interwencji w sprawie ogródka piwnego. W 9 przypadkach nie stwierdzono zakłócenia porządku społecznego, a dwa razy pouczono właścicieli. Policja przeprowadziła tylko jedno postępowanie. Wykazało ono, że właściciele nie naruszyli porządku publicznego.

Urząd Miejski twierdzi, że nie ma możliwości sprawdzenia zdarzeń zgłaszanych przez mieszkańców. Co za tym idzie, urzędnicy nie widzieli powodów, by cofnąć zezwolenia na sprzedaż alkoholu właścicielom ogródka piwnego.

Mimo licznych interwencji policji, skarg mieszkańców zgłaszanych w Urzędzie Miasta, posłanki Pępek, oraz burmistrza, właściciele lokalu uniknęli kary. Być może reakcja wspólnoty sąsiedzkiej były przesadzona? Warto zauważyć, że do tej pory w ich pobliżu nigdy nie było żadnego punktu sprzedaży alkoholu, więc nie mieli okazji przyzwyczaić się do większego hałasu. Ogródek Piwny wygląda raczej na ciche i spokojne miejsce, a przechadzając się obok niego w godzinach wieczornych nie słychać większego hałasu.

Jak w rozmowie z naszą redakcją zapewnia właściciel „Plaży” – "zrobiłem już wszystko by absolutnie nie uprzykrzać nikomu życia. Muzyka jest włączona cicho, a espiro (namiot – przyp. red.) zostało przesunięte w głąb łąki. Staram się również by trawa była skoszona. Cóż – każdy chce żyć, ale nie wszystkim się to podoba, na to nie mam już niestety wpływu".

Pogoda póki co nie nastraja do wakacyjnych szaleństw. Jednak gdy aura będzie bardziej sprzyjająca, ogródki piwne ponownie zapełnią się klientami. W tej sytuacji można się spodziewać, że między mieszkańcami bloków, a właścicielami „Plaży” będzie dochodziło do kolejnych zgrzytów.

Autor: Adrian Hulbój