Historia

Historia żywieckiej fary, cz. 6

Barok - piękno wielorakie. Od figury serpentinaty po horror vacui.

Nie trudno odnaleźć kolejne ślady baroku w żywieckiej farze. Musimy jedynie zdecydować, w które miejsce się udamy.

- Idziemy w stronę kaplicy Jegomościów Komorowskich – zaproponował kronikarz.
Zostawiamy za sobą prezbiterium i dochodzimy do znanego nam już ołtarza, o którym opowiadaliśmy przy okazji czasów średniowiecza.

fot

Ołtarz boczny przy kaplicy grobowej Komorowskich, fot. P. Dyrlaga

Stajemy przed najstarszym gotyckim ołtarzem, „żywieckim Witem Stwoszem”. Środkowa scena – Zaśnięcie Matki Boskiej, jak pamiętamy, datowana jest na początek XVI stulecia, ale boczne skrzydła, które nadają całości formę średniowiecznego tryptyku, pochodzą z okresu baroku. Przypomnijmy kilka faktów związanych z historią tegoż zabytku. Obudowa ołtarza pochodzi z 1931 roku, jest neogotycka, nawiązuje do najważniejszej części a więc do płaskorzeźby z Zaśnięciem. Zamknięcie szafy tworzą dwa skrzydła boczne, pochodzące z dawnego ołtarza Bractwa Matki Boskiej Różańcowej. Na skrzydłach znajdują się malowidła datowane na rok 1643. Popatrzymy na otwarty ołtarz.

fot nr 2

 

fot 3

Barokowe skrzydła ołtarza przy kaplicy grobowej Komorowskich, fot. P. Dyrlaga

Widzimy tu sceny związane z kultem Matki Boskiej, a więc na prawym skrzydle: Adoracja Matki Boskiej Różańcowej, Matka Boska Różańcowa, Ucieczka Chorych i dalej, na lewym skrzydle: Matka Boska Różańcowa, patronka walczących z pogaństwem oraz Matka Boska Różańcowa, patronka tonących. Nasz żywiecki kronikarz odnotowuje w swym Dziejopisie, że obrazy te wyszły spod ręki znanego malarza Tomasza Dolabelli[1]. Jednak ja byłabym ostrożna i tak, jak Zaśniecie nie wyszło spod dłuta Wita Stwosza, tak i omawiane obrazy nie pochodzą zapewne z warsztatu wspomnianego, włoskiego mistrza. Spójrzmy na obrazki, które może nie należą do najwyższych osiągnięć XVII-wiecznej sztuki baroku, ale zachwycają czymś zupełnie innym. Na każdym obrazie tematem przewodnim jest wizerunek Matki Boskiej z Dzieciątkiem, które trzyma w rączce różaniec. Tym wizerunkom towarzyszą inne przedstawienia ludzi, którzy, i to jest sprawa bardzo ciekawa, odziani są we współczesne, polskie stroje z 1 poł. XVII stulecia. Przyjrzymy się ówczesnej modzie, prostej, skromnej. Przypomnijmy, że właśnie sztuka baroku lubiła ukazywać modne ubiory na szeroką skalę, wręcz je popularyzuje, i tak właśnie jest i tutaj.

- I ja o tym pisałem – wtrącił Andrzej Komoniecki, który pierwszy zwrócił uwagę na te szczegóły. Roku Pańskiego 1643. Tegoż ołtarza malowanie robił i złocił niejakim Włoch Dolabella nazwany, który starą moda ślachty i mieszczan wyraził, jako przedtym tu chodzono po prostu, nieco z węgierska, w delijkach z krótkiem rękawami.[2]

Rzadko ołtarz ten jest zamknięty. Po drugiej stronie skrzydeł widnieją cztery portrety świętych: Dominika i Katarzyny ze Sieny (skrzydło lewe) oraz Jacka i Róży z Limy (skrzydło prawe).

Chodźmy dalej. Stańmy na schodach przy kaplicy grobowej Komorowskich (kaplica Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny). Patrzymy na ołtarz, który oczywiście jest barokowy ( XVIII w.).

fot 4

Barokowy ołtarz św. Józefa w kaplicy grobowej Komorowskich, fot. P. Dyrlaga

Wszystkie dziedziny sztuki stanowią tutaj nierozerwalną całość. Duch baroku jest bardzo wyczuwalny. Energia epoki wręcz rozsadza kompozycję. Spójrzmy, po bokach ołtarza dwaj święci: Jan Nepomucen (po lewej) i Jan Kanty. Nie zabrakło także trzeciego Jana – św. Jana Chrzciciela, który stoi na samym szczycie.

- Ruch i żywioł w pełnym słowa tego znaczeniu – powiedziałam do mojego towarzysza. Święci nie są poruszeni, oni po prostu tańczą. Co za doskonały przykład figury serpentinaty!

- Cóż to takiego? – zapytał kronikarz.

- Kolejny pomysł nowej epoki, a właściwie ważna cecha sztuki baroku. Popatrz na postaci, przybierają bardzo taneczne, teatralne, wręcz niewygodne pozy, które jeszcze intensywniej miały podkreślać ruch, rozedrganie i temperament epoki. Już nie wystarczały podwiewane fałdy szat. Figura serpentinata stała się obowiązkowa i modna, postaci świętych upozowane były w kapryśne i lekkie pozy, wręcz nienaturalne i niemożliwe do osiągnięcia.

Patrzymy dalej na kolejne rzeźby. Cały układ dopełniają anioły z potężnymi skrzydłami, które bynajmniej nie siedzą smutno na gzymsach ołtarza. Teatralne gesty, ruch i dynamika niejako zamykają lub otwierają kompozycję architektoniczną. Pamiętajmy jeszcze o jednym, barok nie lubił, a właściwie usunął proste linie, klasyczne kierunki – pion i poziom. To, co już było, stało się niemodne i nudne. A więc – dynamika! Stąd barok posługuje się kierunkami ukośnymi – diagonalami, tworząc w ten sposób kompozycje otwarte, burzliwe, rozsadzające ramy kompozycji. Operuje także liniami wklęsłymi, wypukłymi, rezygnuje z klasyki, prostoty i umiarkowania. Chce dominować, kontrastować, eksponować oraz emanować ruchem i światłem. Przed nami ołtarz, który wspaniale obrazuje wszystkie wspomniane cechy baroku. Powróćmy jeszcze na chwilę do zabytku. Omówiliśmy rzeźby, popatrzymy na oprawę architektoniczną i obraz. W centrum kompozycji przedstawienie św. Józefa z Dzieciątkiem. Złote i srebrne szaty postaci odbijają barokowe światło. Blasku złota i srebra nie brakuje na żywieckim ołtarzu: szaty, ornamenty, anioły. Zwróćmy uwagę jeszcze na jeden barokowy trik. Podejdźmy pod sam ołtarz i popatrzmy dokładnie na materiał, z którego wykonano oprawę architektoniczną. Z daleka miał przypominać drogi i szlachetny marmur. Nie każdą parafię było stać na tak kosztowne ołtarze. Pamiętajmy także, że w czasach baroku w świątyniach bywało kilka ołtarzy. Ale i na to znaleziono radę - marmoryzację, czyli imitację marmuru. I tak tańszy kamień okładany był barwionym stiukiem, który naśladował żyłkowania marmuru. Tychże imitacji odnajdziemy wiele na Żywiecczyźnie.

Opuszczamy kaplicę i idziemy wzdłuż nawy, kolejny nasz cel to organy.

fot nr 5 copy

Barokowe organy, fot. P. Dyrlaga

Trudno ich nie zauważyć. Wypełniają dokładnie cały chór i sklepienie świątyni, przycięte jak na wymiar. Prospekt organowy wsparty jest na trzech arkadach. Okazała struktura dominuje i w pełnej krasie ukazuje nie tylko dostojny instrument, ale i epokę, w której powstał. Podejdźmy bliżej i przyjrzyjmy się szczegółom.

fot 6

Barokowe organy, fot. B. Formas-Mądry

Znajdziemy tu wszystko – barokowe ornamenty: bujną i kapryśną roślinność, sploty akantu, obfite girlandy owocowe i kwiatowe, muszle, wstęgi, wisiory z dzwonkami.

- Spójrz Jędrzeju na ten barokowy kontrast! Ta cecha epoki była bardzo popularna. Jasne plamy to postaci aniołów: grających, śpiewających, podtrzymujących girlandy roślinno-owocowe i rogi obfitości, dalej uskrzydlone główki aniołków oraz męskie hermy dźwigające gzymsy. Wszystkie te rzeźby kontrastują z ciemnym odcieniem drewna. Cała powierzchnia jest zapełniona. I kolejny doskonały przykład barokowej tendencji - horror vacui!

- Lęk przed pustą przestrzenią? – zapytał kronikarz.

- Tak! Barok nie lubi pustki, spokoju, równowagi, powierzchnia dzieł sztuki ma być zapełniona, tak jak tu przed nami – wielość, dekoracyjność i żywiołowość! Jędrzeju, przypomnij wszystkim, któż był autorem i fundatorem tegoż dzieła sztuki!

- Działo się to wszystko za czasów Franciszka Wielopolskiego, który hojnie łożył na wyposażenie świątyni. Część murowana została wystawiona w 1713 roku przez murarzy Aleksandra Kucharskiego, grabarza i pastucha żywieckiego rodem z Gilowic i Józefa Płazę z Jeleśni. Organ został wykonany w latach 1713-14 przez organmistrza Ignacego Ryszaka z Opawy – wyrecytował nasz kronikarz.

Na zakończenie barokowych opowieści pozostały nam dębowe konfesjonały. Jest ich cztery sztuki, powstały w 2 poł. XVIII wieku, wykonane na wzór wawelskich za sprawą księdza Andrzeja Papińskiego.

fot nr 7

Barokowy konfesjonał, fot. P. Dyrlaga

Popatrzmy na to małe dzieło sztuki, ależ kapryśne w formie. Na tym przykładzie doskonale widać, jak barok posługiwał się linią. Tu linie płyną, raz przyjmują formę wypukłą, raz wklęsłą, raz się urywają. A więc poruszenie, energia, wigor i ikra baroku. A wszystko spina, umownie, na szczycie konfesjonału muszla o nieregularnych kształtach, trudna do określenia i opisania, a więc po prostu „barocco” (z portugalskiego) - perła o nieregularnym kształcie.

Cdn.

Autor: Dorota Firlej

[1] Tomasz Dolabella (ok. 1570-1650), Włoch, nadworny malarz Zygmunta III Wazy, Władysława IV i Jana Kazimierza. Malował portrety królewskie, sceny historyczne i religijne.

[2] A. Komoniecki, Dziejopis Żywiecki, Żywiec 1987, s. 177.