Historia

Publikujemy kolejny odcinek cyklu prowadzonego przez Dorotę Firlej "Spacerem po Żywcu z Andrzejem Komonieckim".

Część I, odcinek 18 – Historia żywieckiej fary cz. 6 Dawne wyposażenie mauzoleum rodziny Komorowskich.

1

Kaplica Komorowskich przy żywieckiej farze

Pozwólcie Państwo, że przypomnę, iż wraz z Jędrzejem jesteśmy w mauzoleum Jegomościów Komorowskich. Wspominamy dawne wyposażenie tej wspaniałej, renesansowej kaplicy. Po raz kolejny sięgamy do Dziejopisu Żywieckiego, który jest bezcennym źródłem poznania historii żywieckiej fary.

- Roku Pańskiego 1583 Pan Jan Spytek Komorowski, podczaszy, ołtarz kamienny nazwany cyborium i krzcielnicę, także nagrobki dwa sobie i swemu panu ojcu, także Annie Walaszkównie, małżonce swojej wystawił z kamienia pińczowskiego. A te rzeczy wszystkie albo robotę robił Matias Świętek z Krakowa, kamieniarz, jako podpis jego pokazuje.
A przywieziono to wszystko z Krakowa do Żywca w niedzielę przed świętem Wszystkich Świętych [30.X.], ale to ogień zrujnował roku 1711
[1]- odczytał Komoniecki.

- A więc wszystko jasne – wtrąciłam. - W kaplicy znajdował się kamienny ołtarz, chrzcielnica i to co najważniejsze – nagrobki autorstwa znanego nam krakowskiego kamieniarza, po których dzisiaj pozostały tylko skromne fragmenty. Epitafium Anny Walaszkówny wmurowane jest obecnie koło schodów prowadzących do kaplicy, na ścianie północnej. Nagrobek z czerwonego marmuru przedstawiał zmarłą w pozie stojącej. Kronikarzu, warto w tym miejscu przytoczyć tekst z epitafium pani Komorowskiej – zaproponowałam.

- Z przyjemnością przypomnę te ważne informacje, ale pamiętajmy, że epitafium łacińskimi słowy było zapisane. W tłumaczeniu brzmi – Urodzony i wielmoży Pan Jan Spytek z Komorowa, na Żywcu Pan, najszlachetniejszej pani Annie Walaszkównie, najlepszej
i dobrze zasłużonej małżonce, która chociaż była córką krakowskiego mieszczanina wcale bogatego, to jednak pobożnością, czystością, nieskazitelnością obyczajów i innemi cnotami tak była przez Boga obdarzoną, że ją z pominięciem innych szlachetnych kobiet za żonę sobie obrał, ten nagrobek polecił wystawić, w którym jak żyła razem z nim niech po śmierci obok niego spoczywa. Zmarła roku od Zbawienia Pańskiego 1580 dnia 15 lipca, licząc 36 lat życia[2]
– zakończył Komoniecki.

2

Fragment nagrobka Anny Walaszkówny – żony Jana Spytka Komorowskiego

- Wspaniała to musiała być niewiasta! Tak młodo zmarła i co warto jeszcze dopowiedzieć - Anna i Jan Sytek nie doczekali się potomstwa. Na szczęście brat Krzysztof wychował liczną gromadkę – sześć córek i ośmiu synów! – dodałam.

- I jeszcze jedna pozostałość – fragment nagrobka Jana Spytka, który znajduje się
w południowej ścianie kaplicy – przerwał kronikarz.

3

 Fragment nagrobka Jana Spytka Komorowskiego – herma męska

- Tak, to kolejny, mały fragment ocalonych nagrobków w wielkiego pożaru
w 1711 roku. Jest to kamienna herma[3] męska, która jedynie była elementem dekoracyjnym. Jaka szkoda, że tak niewiele przetrwało. Trudno dzisiaj dostrzec wspaniałość płaskorzeźb i kunszt Macieja Świętka, który wykonywał prace w Krakowie. Ale sięgnijmy ponownie do Dziejopisu,  gdzie  pod rokiem 1585 odnajdziemy opis nagrobka i tekst epitafium - A ten [Jan Spytek] wystawił sobie przed trzema laty za żywota swego zacny nagrobek, który od kaplice na północnej kościoła stronie jawnie wszystkim pokazuje się i postać jego wszytka w leżącym się wyraża, którego epitaphium  te wiersze w sobie brzmi takie: Grobowiec szlachetnego pana Jana Spytka z Komorowa, podczaszego królowej Katarzyny, córki cesarza Ferdynanda. Nie lęka się dziedziców mąż świetny Jan Spytek, nie cieszy się przepychem, czczym rzeczom nie hołduje, jako żywy gotując sobie grobowiec, sądzi jednak, że po zbożnym żywocie dopiero należy się cześć oddać w pogrzebie. Miło pomnieć dnia tego ostatniego. Mądry niech czyni to samo i wcale nie zwleka. Zmarł roku 1585[4] – przeczytałam.

- Czy to wszystko, co pozostało po renesansowych nagrobkach, które powstały tu w drugiej połowie XVI wieku za sprawą Macieja Świętka? – zapytał zmartwiony Jędrzej.

- Tu w kaplicy - tak, ale nie możemy zapomnieć o jeszcze jednym epitafium, które znajduje się w prezbiterium, na ścianie północnej. Z pewnością dobrze go pamiętasz – dodałam, - ale za nim go obejrzymy - dokończmy historię dawnego, renesansowego wyposażenia samego mauzoleum – zaproponowałam.

- Tak, widzę tu jaszcze jedno dzieło, które wyszło spod dłuta słynnego Macieja – wykrzyknął Komoniecki.

Cdn.

[1] A. Komoniecki, Chronografia albo Dziejopis Żywiecki, Żywiec 1987, s. 96.

[2] Tamże, S. 94

[3] Herma – architektoniczny element dekoracyjny w formie czworokątnego słupka zwężającego się ku dołowi, a na górze zakończonego popiersiem lub rzeźbą głowy.

[4] A. Komoniecki, Chronografia…, s. 99-100.