Publikujemy drugi odcinek cyklu prowadzonego przez Dorotę Firlej "Spacerem po Żywcu z Andrzejem Komonieckim".
Cześć I, odcinek 2 – Dawny targ „Pod Górą”
- Jakżeż przyjemny jest ten spacer Jędrzeju! Kręta droga i urocze widoki na miasto – zagadnęłam naszego kronikarza, kiedy to schodziliśmy z Przemienienia Pańskiego.
- Nie zawsze było tu tak uroczo – cicho odparł Komoniecki.
- Co masz na myśli? – zapytałam zaniepokojona.
- Czy dzisiaj ktoś pamięta, że kiedyś góra ta zwana była Szubieniczną! Strasznie to brzmi, ale tak było. Właśnie tutaj, na samej górze, znajdowała się szubienica. Wierz mi, w moich czasach, bardzo potrzebna i wykorzystywana. Nie jeden zbój stracił tam życie. Można rzec, że miałem ją ciągle na oku. Z okna dawnego ratusza, gdzie urzędowałem, widok na nią był doskonały.
Żywiec na austriackiej mapie wojskowej (tzw. Mapa von Miega) z lat 1779-1783, z prawej widoczny rysunek miejskiej szubienicy
- W twoim Dziejopisie po raz pierwszy używasz tej nazwy już pod rokiem 1500! – dodałam. Ale powróćmy jeszcze do nazwy góry, z której schodzimy. Dzisiaj wszyscy mówimy Przemienienie Pańskie, kiedyś góra Borkowska. Wiele wersji odnalazłam w kronice.
- Skąd by się ta Góra Borkowską nazwała, trzy przyczyny tego są. Jedna, że ta góra rolną niegdy była niejakiego Borka, mieszczanina żywieckiego; druga, że na tej górze niekiedy był lasek nazwany Borek, a trzecia od Potoka albo doliny, blisko tam będącej przezwanej Borkoś.
Ale teraz od tego kościółka nazwana Góra Tabor[1]. – zacytował Komoniecki ze swojej księgi.
Poprzednio patrzyliśmy na puste, zielone pola, które na początku ubiegłego stulecia rozpościerały się od strony rynku w kierunku Przemienienia i pomiędzy nowoczesnymi budynkami „Realki”[2] i Starostwa. Natomiast teraz przed nami, im bliżej miasta, widoki zmieniają się a architektura zagęszcza. Spójrzmy na prawo w kierunku szkoły na Zielonej, którą także odwiedzimy i z pewnością panny seminarzystki chętnie oprowadzą nas, zarówno po szkole jak i Rudzy.
Idąc w dół widzimy tłum ludzi – targ.