Na niepozorne metalowe drzwi w żywieckiej farze mało kto zwraca uwagę. Tymczasem posiadają one niezwykłą historię i wykonane są z niezwykłego materiału.
Metalowe drzwi z datą 1671 raczej nie przykuwają uwagi - ot zwykłe stare drzwi, wykonane w mało estetyczny sposób. Okazuje się jednak, że posiadają one niezwykłą historię i wykonano je z nietuzinkowego materiału. Drzwi te są bowiem związane z wydobyciem soli na Żywiecczyźnie. Jak możemy przeczytać w "Dziejopisie" Andrzeja Komonieckiego pod datą 1664:
... we wsi Soli w Państwie Żywieckim od granic Węgierskich sól warzono, zaciągnąwszy z Wieliczki górników, którzy wykopawszy studnie, dostali wód słonych i sól z nich warzyli. I od godziny do godziny, to jest przez godzin 24, po korcy 12 soli warzonej brali, po pół talara naprzód korzec przedawali
Prawdopodobnie solanka ta była wykorzystywana już w XV wieku. Proces jej przetwarzania polegał na wlaniu solanki do naczyń wykonanych z miedzi lub ołowiu - tzw. "pangwi", które następnie podgrzewano do całkowitego odparowania wody. Sól pozyskana w ten sposób niestety czerwieniała, możliwe że było to spowodowane dopływem wody bogatej w żelazo. W roku 1671 zdecydowano o zamknięciu warzelni. W tym samym roku do żywieckiej katedry trafiły drzwi, wykonane z... pangwi. Jak możemy przeczytać w "Chronografii" sławetnego wójta Komonieckiego:
Tegoż roku (1671) drzwi żelazne do drzwi małych kościelnych od babińca, gdzie białogłowy wywodzą, sprawiono a to z panwi żelaznych, na których sól we wsi Soli warzono i ta tylko pamiątka tego została...
Czym był "babiniec"? Warto zaznaczyć, że w roku 1671 żywiecka katedra wyglądała nieco inaczej niż obecnie. W XVII wieku w miejscu tym nie było - tak jak dziś - zakrystii, wobec czego drzwi te prowadziły z wnętrza fary bezpośrednio w przylegający do niej cmentarz. Jedną z teorii może być to, że w miejscu tym przesiadywały żebrzące kobiety.
Niepozorne drzwi są zatem niezwykłym świadkiem zarówno dziejów żywieckiej świątyni, jak i całego regionu, szczególnie zaś miejscowości Sól