Uniwersytet Jagielloński liczy sobie ponad 650 lat. Akt fundacyjny tej uczelni - która początkowo nazywała się Akademią Krakowską - wydano 12 maja 1364 r. Co wspólnego ma z tym Żywiec? A no to, że z Krakowa do Żywca sprowadzano malarzy, rzeźbiarzy, którzy ozdabiali żywiecki zamek i kościół, ale - co interesuje nas najbardziej - na Uniwersytecie Jagiellońskim studiowali niemal od zawsze synowie mieszczan żywieckich.
W metrykach uniwersyteckich spotykamy Żywczaków już w roku 1430. Później ustawicznie napływają do Krakowa studenci z Żywca. Czym dali się poznać nasi przodkowie w dawnej stolicy Polski? Niestety nie tylko studiami, ale również wrodzonym antysemityzmem, gdyż aktywnie uczestniczyli w demonstracjach antyżydowskich... jako ich przywódcy. Żakowie z Żywca wpisywali się głównie na wydział teologiczny. Co ciekawe - studiowali potomkowie bogatych mieszczan, ale także biedota. Dla tych ostatnich ks. Jan Symelius, proboszcz Jeleśni, a z pochodzenia Żywczak, utworzył w roku 1675 specjalne stypendium, które przetrwało do roku 1772, pomagając przeszło stu żywieckim studentom w pomyślnym ukończeniu edukacji. W omawianym okresie Żywiec liczył nie więcej niż 2000 mieszkańców, studentów z Żywca w Krakowie było około 200, co jest liczbą imponującą!
W XVII wieku z Żywca pochodzili trzej docenci Akademii Krakowskiej - Jan Mandecki, Andrzej Brzeziński i Melchior Gogolski. Pod koniec XVIII wieku profesorem UJ został ks. Ignacy Pawluszkiewicz - syn chłopski pochodzący z Zabłocia.
Oprac.: WM