W Ujsołach odbył się jubileusz Złotych i Diamentowych Godów, którego w tym roku obchodziło osiem par z terenu Gminy Ujsoły. Wydarzenie to miało miejsce 30 listopada br. i rozpoczęło się Mszą Św. o godz. 12 w Kościele Parafialnym p.w. Św. Józefa Robotnika w Ujsołach, sprawowaną przez Proboszcza Parafii w Ujsołach Księdza Grzegorza Badurę. Po Mszy Świętej Jubilaci udali się do Geo-Parku Glinka, aby uczestniczyć w dalszej jej części.
Zebranych powitał Wójt Gminy Ujsoły – Tadeusz Piętka, który zwrócił się do swoich wyjątkowych gości tymi słowami:
Wielce Szanowni Państwo, wielce Szanowni Jubilaci. Serdecznie wam dziękuje za to, że jesteście tutaj dzisiaj razem z nami. Że przyjęliście to nasze zaproszenie, aby wspólnie świętować dwa wyjątkowe jubileusze; diamentowe i złote gody. Diament i złoto to bardzo rzadkie i cenne kruszce, które fascynowały ludzi od wieków. Dlatego rzucali wszystko i urzeczeni ich blaskiem i pięknem wyruszali w nieznane, w szaloną nieraz podróż nawet na drugi koniec świata, tylko po to aby je zdobyć. Złoto od zawsze uwodziło swoim blaskiem tak jasnym jak samo słońce, a diament? No właśnie. Czym fascynował ludzi diament? Na pewno niespotykanym kształtem i nadzwyczajną barwą. Ale to przecież jeszcze nie wszystko. Kiedyś bowiem ludzie ze zdumieniem odkryli, że choć wszystko na tym świecie ma swój kres, przemija i się kończy to z tym szlachetnym kamieniem jest zupełnie inaczej. On jest wieczny. Nic go nie może zniszczyć, pokonać rozbić, uszkodzić. A nawet zarysować. Żadna siła. Nie skruszy go żaden młot i nie pęknie w żadnym nawet największym ogniu. Diament nigdy nie umiera. Tak jak wasza miłość. Ta sama, która pewnego dnia dawno dawno temu przyszła, stanęła w progu i nieśmiało, delikatnie zapukała do waszego serca. Tak cicho i subtelnie, że pewnie można by było nawet tego nie usłyszeć i jej nie otworzyć. Albo wzruszyć ramionami, żeby przyszła sobie kiedy indziej. A jednak serce wiedziało swoje. Serce czuło, że to nie jest pomyłka, że to nie jest taki gość, który wpadnie na chwilę, zawróci w głowie i na pierwszym zakręcie podziękuje za wspólną podróż. Serce wiedziało, że to jest ta jedna jedyna prawdziwa miłość, i że nie wolno jej tak sobie po prostu odrzucić. Bo to taki skarb, na który inni czekają całe swoje życie bezskutecznie. I wiedziało też jeszcze jedno, że ten skarb, tę miłość, nie wystarczy tylko wpuścić do środka, ale trzeba o niego dbać i się troszczyć każdego niemal dnia. Trzeba nieraz na niego chuchać i dmuchać jak na małe dziecko. Pilnować jak oka w głowie. I trzeba go nieść delikatnie i ostrożnie tak jak się niesie wazon z kruchej porcelany, który tak łatwo przez nieuwagę stłuc na tysiące drobnych kawałków, z których nic się już potem nie da skleić. Ale warto. Prawda? Sami przecież najlepiej wiecie, że warto. Warto postawić na prawdziwą miłość. Bo w zamian za to ona pokona wszystko, wszystko przetrzyma i wszystko zniesie. Każdą jedną bezsenną noc, każdą godzinę czekania na powrót, każdą łzę, każdą kolejną zmarszczkę i każdą rozłąkę. Każdy smutek, lęk i rozczarowanie. I ona nigdy się nie starzeje, nigdy nie umiera i nigdy się nie kończy. Dlatego dziś tak jak wtedy świeci tym samym złotym blaskiem i jest twarda jak diament, którego nikt i nic nie jest w stanie nigdy pokonać.