Kultura

Z książką w plecaku czy pod pachą zaklinają rzeczywistość, pozbawioną refleksji. Udowadniają, że słowa to nie tylko niemodne dźwięki. Literackie szaleństwo znają jak własną kieszeń, czyli Żywiecki Klub z Kawą nad Książką w kilku słowach.

Urszula Ziemska, studentka piątego roku kulturoznawstwa, koordynatorka i założycielka Żywieckiego Klubu z Kawą nad Książką znalazła informacje o Fundacji Miasto Slow w internecie, postanowiła się dowiedzieć czegoś więcej i napisała do koordynatora tego projektu

– Dla mnie samej ważna jest kwestia promocji czytelnictwa w Polsce, ale też działalności w społeczności lokalnej. Pochodzę z Żywca i uważam, że mieszkają tu fantastyczni ludzie, ale mało mają okazji do tego, aby się poznać, czy zrobić razem coś więcej niż wypić razem piwo. Stąd pomysł, żeby zacząć działać i wyjść naprzeciw potrzebom mieszkańców Żywca i jak się okazuje, pomysł został przyjęty z entuzjazmem.

Wyszła z ideą do ludzi. No i udało się. W styczniu odbyło się pierwsze spotkanie i tak raz w miesiącu spotykają się, by polewitować wspólnie nad książkami. Pod prąd tego, że coraz mniej czytamy, popijając kawę, wymieniają myśli, pochylając się nad subiektywnie najciekawszymi wątkami lektury.

Zmysłowy balet myśli, grupowe ważenie znaczeń i konsekwentne szukanie tego, co pomiędzy.

Na koniec każdy składa propozycję książki na następne spotkanie. I tym razem wylosowana została na kwietniową batalię umysłów: „Kot i mysz” G. Grassa.

Wystarczy ją przeczytać, nie wstydzić się własnych myśli, przyjść do cukierni „ Ania” na spotkanie i pozwolić się przenieść w świat pozbawiony krat.

Autor: Gabriela Kachel