Tytuł wcale nie jest żartem. To właśnie pączki ze skwarkami ze słoniny, zwane wtedy pampuchami, jedli nasi przodkowie. Zarumienione skwarki były symbolem dostatku, a także oznaką, że kończy się powoli karnawał, a już niedługo rozpocznie się Wielki Post.
Tradycja zjadania pączków w czwartek poprzedzający Środę Popielcową sięga w Polsce XVII wieku.
Do wyboru, do koloru
Dziś również nie wyobrażamy sobie, by w tłusty czwartek nie zjeść choćby jednego pączka. Choć te usmażone w domu, według receptur naszych babć i mam, smakują najlepiej, to przed cukierniami ustawiają się długie kolejki. Do wyboru mamy całe mnóstwo i bogactwo, od tradycyjnych pączków z lukrem i powidłami lub marmoladą przez te z różą, budyniem, makiem, bitą śmietaną, czy wreszcie posypane cukrem, kokosem albo polane czekoladą czy toffi.
Pączek ze śliwką tylko w Lipowej!
Bywa też bardziej oryginalnie. W Lipowej od kilku lat w tłusty czwartek przygotowywane są pączki
ze śliwką w środku. Jak poinformowała nasz portal Liliana Wójtowicz ze Stowarzyszenia Ziemi Lipowskiej, w tym roku, podobnie jak w ubiegłym, na hasło „pączek” na dzienniku podawczym w Urzędzie Gminy już od samego rana można będzie dostać wyjątkowego pączka ze śliwką, a do tego okolicznościową widokówkę. W ten sposób urzędnicy z gminy włączają się w promocję śliwek z Lipowej i zapewniają, że pączki ze śliwką są nie tylko smaczne, ale i zdrowe.
Ach te kalorie!
Jeden pączek to ok. 250 - 300 kcal. Aby spalić tyle właśnie kalorii trzeba przez 12 minut wchodzić po schodach lub przez 20 minut biegać, czy też 50 minut odkurzać. Dla bardziej leniwych wystarczy w zamian 150 minut rozmowy przez telefon, 180 minut kąpieli albo po prostu 240 minut snu. Kto by jednak tym się przejmował, wszak tłusty czwartek jest tylko raz w roku.
No to smacznego!
Autor: Stanisław Krząkała