Kultura

W Żywcu nie można narzekać na małe zróżnicowanie sceny muzycznej a bardzo ważną gałęzią naszego regionu, jest muzyka ludowa. Niekoniecznie w tradycyjnej, ortodoksyjnej formie, znanej dzięki ludowym zespołom. Bardzo ciekawe podejście prezentują bohaterowie naszego wywiadu, kapela PoPieronie, której członkowie poszukują zapomnianych pieśni ludowych, nadając im bardziej nowoczesne, inspirowane szerokim poglądem na muzykę aranże. Już niedługo będzie można usłyszeć nowy album kapeli PoPieronie z okazji pracy muzyków w projekcie „Wierni Korzeniom Muzyki Beskidu Żywieckiego”. Szczegóły znajdziecie w wywiadzie:

popieronie kapela

Mariusz Waligóra: Czy wszyscy pochodzicie z okolic Żywca?

Maciej Ormaniec: Tak, jesteśmy z powiatu żywieckiego. Bożenka, Wojtek i ja jesteśmy z Żywca a Brygida jest z Pietrzykowic.

Brygida Sordyl: Jeszcze musimy wspomnieć o naszym koledze, z którym współpracujemy od roku – Łukaszu Sylwestrzaku, który jest z Kujaw.

MO: Ogólnie poznawaliśmy się w różnych miejscach. Wojtek studiował w Bydgoszczy, gdzie poznaliśmy się z Łukaszem, graliśmy takie „folk session”, zarówno w Bydgoszczy, jak i tutaj… i pomyśleliśmy, że to jest to.

BS: Przypadliśmy sobie muzycznie do gustu i tak nagraliśmy demo, które znajduje się na naszej stronie.

MO: Jeśli chodzi o pozostałych muzyków, zaczynając od pierwszych skrzypiec, gra z nami Wojtek Maciejowski, jest naszym prowadzącym. Dalej jest Bożenka Miszczyk, która gra drugie skrzypce. Wojtek twierdzi, że bez niej by nie istniał, bardzo dobrze się zgrywają. Brygida Sordyl gra na altówce…

BS: A Maciek gra na kontrabasie. Oczywiście razem śpiewamy. Ja śpiewam najczęściej, ponieważ jestem najgłośniejsza (śmiech). Uwielbiam śpiewać z Maćkiem, dobrze się dogadujemy.

MO: Naszą kropką nad „i” jest Łukasz Sylwestrzak na skrzypcach, ostatni dołączył do kapeli i wniósł dużo zarówno osobowościowo, jak i muzycznie. Na potrzeby płyty „Wierni Korzeniom Muzyki Beskidu Żywieckiego”  pojawia się nowa postać – Przemek Ficek, który jest przedstawicielem muzyki archaicznej, ludowy multiinstrumentalista. To będzie szósty element na naszej płycie.

MW: Działacie już prawie 5 lat, jakbyście mogli opisać skrótowo co się w tym czasie wydarzyło?

MO: Zaczęło się tak, że ja zaczynałem w Zespołu Pieśni i Tańca „Żywczanie”, tam właśnie Brydzia grała na altówce a Bożenka na skrzypcach. Zaprzyjaźniliśmy się grając w zespole i chcieliśmy stworzyć coś naszego, niezależnego.

BS: Bardzo lubiliśmy grać, chcieliśmy ciągle wrzucać coś nowego, mieliśmy mnóstwo pomysłów, ale nie mogliśmy ich realizować na płaszczyźnie zespołu. Zaczęło się od trzech prób w domu i od razu zagraliśmy na Oscypek Fest i na Dniach Milówki. Potem najczęściej występowaliśmy, jak wiele kapel góralskich, na imprezach okolicznościowych typu: imprezy firmowe, wesela, chrzciny i wiele innych.

MO: Po drodze staraliśmy się wyrobić swoją markę, stać się rozpoznawalnym. W okolicy działa około 30 kapel, dlatego pracowaliśmy nad swoim indywidualnym stylem.

BS: Było bardzo ciężko w ciągu roku z powodu studiów i różnych innych prac. Za to nadrabialiśmy wszystko przez święta i wakacje. Nasza praca trwała cały rok jeśli chodzi o załatwianie koncertów, czy to w Warszawie, Iławie itd. Wysyłaliśmy sobie mailowo różne próbki, potem zbieraliśmy się w jednym miejscu i ogrywaliśmy materiał, który wcześniej ustaliliśmy.

MO: Jak się już spotykamy całym składem, to każdy wie co ma grać. Myślę, że jesteśmy ze sobą zgrani, kiedy gramy jakiś „jam”, wyczuwamy kiedy mamy skończyć. Kiedy ktoś poleci w improwizacji, to potrafimy go przystopować, już choćby spojrzeniem.

po pieronie

MW: Jakie ciekawe miejsca możecie wymienić jeśli chodzi o występy?

BS: Występowaliśmy m.in. na festiwalu folkowym we Francji. Było to bardzo ciekawe, ponieważ mieszkaliśmy w hotelu z artystami z Kuby i Chile. Dobrze wspominamy wyjazd na „street’a” do Sopotu, tam pracowaliśmy nad materiałem. To były live próby, opracowywaliśmy numery i ludzie od razu na nie reagowali. Przypomniało mi się też jak byliśmy w Pradze i spotkaliśmy trębacza po akademii, który grał na wieży. Zapytał się nas, czy chcemy zagrać na wieży za 15 minut, miała być któraś pełna godzina, chyba 18. Wyjechaliśmy windą, potem na sam szczyt wdrapaliśmy się z instrumentami i zagraliśmy magiczny koncert.

MO: Największe przeżycie jeśli chodzi o koncert, to występ na Festiwalu Muzyki Elektronicznej w Katowicach. Zadzwonił facet, który chciał skrzypaczkę, by zagrała jakąś awangardę do tego co się będzie działo. Odpowiedzieliśmy, że jasne, ale co by powiedział, gdyby to była alternatywna kapela ludowa? Zgodzili się i zagraliśmy o 6 rano, ponieważ festiwal trwał 24 godziny. To było w opuszczonej strażnicy, sceneria festiwalu była świetna.

BS: To było nieprawdopodobne – ludzie po całej nocy zabawy, wschód słońca i unoszący się jeszcze po zabawie kurz. Dało to niesamowity efekt. Była tam chyba najlepsza publiczność, jaką dotychczas mieliśmy.

 MW: Jak możecie zdefiniować waszą muzykę? Jakie elementy, inspiracje się na nią składają?

BS: Ostatnio rozmawiałam z moim znajomym dyrygentem - Maćkiem Koczur, na temat czym jest muzyka. Doszliśmy do tego, że jest to jedyna dziedzina, którą można tak opisać: w muzyce klasycznej muzyka Bacha, Mozarta, Haydn’a były językiem. Zapytałam więc, co z muzyką ludową, która jest też wykładnikiem temperamentu, tradycją naszych przodków. Odpowiedział, że jest to jeszcze głębsze niż Bach i Mozart, ponieważ oni uczyli się tego języka, a muzyka ludowa sama wypływa z człowieka. To co robimy, to język, którym przekazujemy to, co czujemy i chcemy coś powiedzieć.

MO: Jeśli chodzi o styl, to bazą jest muzyka ludowa, muzyka Beskidu Żywieckiego. Poszukujemy melodie, chcemy je odkopać i pokazać ludziom. Wiele pieśń zostaje niestety zapominanych, są jednak często gdzieś spisane. Do tej bazy dodajemy różne inspiracje. Jesteśmy młodzi i żyjemy w dobie youtube’a, więc jest ich dużo, dodatkowo nasze wykształcenie klasyczne też nas ciągnie. Łukasz jest studentem Szkoły Jazzowej w Bydgoszczy. Ja działałem w różnych gatunkowo zespołach.

BS: Nasza muzyka nie mieści się w konkretnych ramach, ona się dopiero kształtuje. Tworząc płytę, która ma tytuł „Wierni Korzeniom Muzyki Beskidu Żywieckiego” nie chcemy, żeby człowiek, który weźmie ją w ręce pomyślał, że to kolejna płyta z muzyką ludową, tylko płyta, której bazą jest muzyka ludowa, ale dzieje się na niej bardzo dużo. Tworząc tę płytę my korzystamy z całego naszego zaplecza, wszystkich umiejętności muzycznych. Chodzi nam o to, żeby prosty odbiorca włączając nasz album zaciekawił się, a znający się na muzyce koneser docenił to z innej strony.

MW: Opowiedzcie teraz o projekcie, którego efektem jest m.in. wspomniana płyta.

MO: Projekt „Wierni Korzeniom Muzyki Beskidu Żywieckiego” ma w swoim zakresie nie tylko nagranie płyty, o której wspominaliśmy. Cały projekt obejmuje nagranie płyty, teledysku, zagranie koncertów promocyjnych w tym głównego koncertu promującego 15 grudnia. Jeśli chodzi o przygotowania płyty, jesteśmy na etapie prób, zbierania materiałów, konsultacji z muzykami, etnologami.

BS: Staramy się, żeby to było przygotowane pod fachowym okiem, dlatego konsultujemy się cały czas. Chodzimy do pana Jana Brodki, pani Katarzyny Jopek, pana Andrzeja Maciejowskiego. Do studia wchodzimy w listopadzie. Projekt zakłada nakład 500 sztuk płyt, które będą rozdawane, darowane, mają służyć promocji regionu.

MO: Jeszcze możemy dodać, że będziemy śpiewać białym głosem. Jest to jeszcze jeden element oprócz gwary i muzyki, który zaprezentujemy w naszym projekcie. Nie chcemy przesadzić, ale chcemy, żeby było na niej dużo rzeczy.

kapela popieronie

MW: A jak będzie wyglądała warstwa tekstowa, czy będą to wyłącznie teksty, które odnaleźliście?

BS: Tutaj sprawa jest jeszcze nie przedyskutowana. Nie do wszystkich melodii mamy teksty. Albo użyjemy wtedy innych, dopasowując je do utworu. Moja kierowniczka zespołu Elżbieta Mikociak pisze bardzo dużo tekstów do zespołu Magurzanie, mamy bardzo szeroki repertuar. Prawdopodobnie skorzystamy z jej pomocy.

MO: Chcemy jeszcze dodać, że będzie to oczywiście pomoc na zasadzie wolontariatu. Nasz projekt zakłada około 30 wolontariuszy, którzy będą nam pomagać, promować. Do jednego z utworów, jak wspominaliśmy będziemy nagrywać teledysk, który będzie projekcją przed koncertem. Wolontariusze będą brali udział w tym teledysku. Będzie on kręcony oczywiście w naszych okolicach, żeby pokazać również walory geograficzne. Mamy kilka scenariuszy do teledysku, ale na razie niczego nie zdradzimy.

MW: W takim razie czekamy na rezultaty waszej pracy i do zobaczenia na koncertach.

MO, BS: Do zobaczenia.

Wywiad przeprowadził Mariusz Waligóra.

Zdjęcia: Dominik Imielski

Kopiowanie materiałów zabronione.

Projekt dofinansowany ze środków Programu „Działaj Lokalnie VIII” Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności realizowany przez Akademię Rozwoju Filantropii w Polsce oraz Żywiecką Fundację Rozwoju. Na terenie Żywiecczyzny Program współfinansuje firma Żywiec Zdrój S.A.