Silesia Art & Science Festival to seria wydarzeń kulturalnych odbywających się w ośmiu miastach województwa śląskiego. Organizują je studenci Wydziału Etnologii i Nauk o Edukacji oraz Wydziału Artystycznego Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Ten niezwykły na skalę województwa projekt trafił także do Żywca. W czwartek i piątek, tj. 10 i 11.04 miało miejsce szereg wydarzeń związanych z tym Festiwalem.
{youtube}_cuX7XMW5dQ{/youtube}
O pierwszym dniu napiszemy kilka akapitów poniżej, kiedy oddamy głos jednemu z organizatorów SASF, koordynatorowi na Żywiec – Maciej Pezdek opowie co się wtedy działo. Silesia Art & Science Festival ma prowokować do rozmów, na ważne tematy. To po pierwsze. Jego ideą jest również dzielenie się pasją. To po drugie. A po trzecie – chodzi o integrację społeczeństwa, jak również możliwość poznania śląskich miast. Bo uczestnictwo w każdym z nich, dla odważnych, wiąże się z przemieszczaniem z miejsca na miejsce, poznawaniem nowych zabytków, innej kultury danej przestrzeni.
Teatr Na Niby
W piątek Miejskie Centrum Kultury w Żywcu zaprosiło wszystkich na Przegląd Amatorskich Teatrów Województwa Śląskiego. Każdy z mieszkańców miasta i powiatu miał możliwość uczestnictwa w pięciu spektaklach pięciu różnych zespołów teatralnych, które łączy zamiłowanie do tego, co robią. I rzeczywiście każda grupa pokazała coś bardzo wyjątkowego i niepowtarzalnego. Każdy występ był okazją do przemyśleń. Już pierwsze przedstawienie mogło bardzo dziwić. Teatr Na Niby na swój występ zaprosił widza bezpośrednio na scenę. Ta bliskość stworzyła niepowtarzalny klimat a „Obrotowość Drzwiczna” stała się symbolem ludzkiego funkcjonowania w dzisiejszych czasach. Daria Sobik – reżyserka tego spektaklu podzieliła się z nami swoimi przemyśleniami po tym występie:
SB: Obrotowość Drzwiczna. Co to za spektakl, jakie jest jego przesłanie, jaki przekaz niesie dla widza?
DS: Ciężko to określić w jednym zdaniu. Przede wszystkim obracaliśmy się w kręgu teatru absurdu, czasami możemy wejść w pewne niezrozumienie z naszym widzem, ale staramy się iść drogą tej konwencji, ponieważ dobrze ją czujemy.
Tematyka dzisiejszego spektaklu to dla mnie taki duży temat o zatrzymaniu, o momencie, w którym człowiek zatrzymuje się w swoim życiu i staje w pewnym kole. Koło jest figurą bardzo zamkniętą, monotonną i ruch po kole prowadzi nas właściwie do nikąd. Wydaje nam się, że to drzwiczne zatrzymanie było jedyną okazją, aby ruszyć dalej. Ruszyć dalej poza to koło. Czyli paradoksalnie zatrzymanie jest czasem pójściem dalej. Taka jest nasza interpretacja naszego spektaklu, który dzisiaj zaprezentowaliśmy żywieckiej publiczności.
Drzwiczne zatrzymanie wydaje się jednak pozytywnym momentem, kiedy ludzie wypadają z tego schematu, chociaż musimy pamiętać, że często w te schematy wpadamy i w jakiś sposób one są nieuniknione. Sęk jednak w tym, by nie zardzewieć trochę.
Parasol jest pewnym prowodyrem, małym elementem, który może zatrzymać. To nie wielkie sprawy nami wstrząsają, ale wydaje mi się, że takie małe elementy, jak parasol powodują, że możemy się zatrzymać.
Drugi w kolejności na scenie żywieckiego Przeglądu zaprezentował się Teatr Klakier. Ich spektakl był odważnym pójściem w świat damsko – męskich postuczuciowych relacji. Okraszony bardzo dobrą muzyką oraz częstą zmianą emocji dał się wciągnąć widzowi w świat Shakespeara. Ludzkie relacje wg tego autora mają charakter przypadku. Po niezwykłej zadumie nad kondycją współczesnego człowieka to przedstawienie dało pewną odskocznię w nieco wirtualny świat emocji, skrywanych doznań i przyjemności. Naprawdę, profesjonalna praca. Pełen szacunek i uznanie dla tej grupy pełnej pasjonatów teatru.
Zapraszamy do obejrzenia videorelacji z Przeglądu Teatrów Amatorskich:
{youtube}5GehmqInE0M{/youtube}
Nie sposób było tylko i wyłącznie skupiać się na poszczególnych występach. Zaplanowane przerwy między poszczególnymi punktami programu pozwoliły nam na przeprowadzenie kilku rozmów z organizatorami obecnymi w budynku. Maciej Pezdek, koordynator Festiwalu na Żywiec powiedzieł nam przy okazji o tym, co działo się we czwartek:
SB: Co to za impreza, w trakcie której teraz rozmawiamy?
MP: Jesteśmy aktualnie na przeglądzie teatralnym, który odbywa się w ramach SASFu. Cała impreza polega przede wszystkim na spotkaniu. Charakter konkursowy przeglądu jest jakby rzeczą zupełnie poboczną, mało istotną i nie kładziemy na to jakby wielkiego nacisku. Z tych a nie innych powodów to spotkanie ma charakter konkursu.
Cała idea SASF polega na tym, żeby zgromadzić różnorodną publikę. Dlatego odbywa się to w ośmiu różnych miastach. SASF rozpoczął się już 1 marca. Żywiec jest etapem, gdzie SASF wychodzi poza Cieszyn. Jesteśmy tutaj 10, 11 kwietnia. 10 kwietnia odbył się pokaz filmów Objazdowego Festiwalu Etiuda i Anima. Jest to najstarszy festiwal etiud i anim – międzynarodowy zresztą – organizowany bodaj od 1994 roku. W klubie Papiernik były dwa pokazy. Jeden zamknięty przeznaczony dla wybranej klasy. Drugi był otwarty dla społeczności lokalnej. Etiude i anime opatrzyła komentarzem pracownia twórcza Klawo z Łodzi. To dwie dziewczyny, które pochodzą zresztą z tych terenów. Zgodziły się by uwiecznić pokaz swoją interaktywną wystawą.
Dzisiaj mamy główny punkt festiwalu, czyli Przegląd Teatralny. Ja sam działam w teatrze Bezdech, który funkcjonuje przy Miejskim Centrum Kultury. Moim marzeniem było zawsze zorganizować taki Przegląd Teatralny, interesuję się teatrem. A z racji studiowania takiego kierunku, połączyłem to wszystko w tym działaniu, przy którym się dzisiaj spotykamy.
Mamy dzisiaj pięć grup teatralnych z Katowic, Jaworzna, Rudy Śląskiej, Buczkowic, Katowic.
SB: Jaki był dobór grup na dzisiejszy Przegląd?
MP: Nie mamy na Przeglądzie tematyki przewodniej. Nie było żadnych sztywnych ram. Chodziło o to, by zgromadzić grupy teatralne. Wszystko odbywało się na podstawie zgłoszeń Później zdecydowaliśmy się na takie, a nie inne grupy na podstawie głosowania i to zdecydowało o tym, że dzisiaj jest w Żywcu taki repertuar.
SB: Jak wyglądał dobór partnerów do współpracy przy projekcie w mieście Żywiec?
MP: Spotkaliśmy się z niesamowicie pozytywnym odzewem ze strony Miejskiego Centrum Kultury, które nie tylko udostępniło nam salę, ale rozwiązało wiele problemów logistycznych. Wszystko jest zapięte na ostatni guzik, jak widać.
Pomogło nam też miasto Żywiec angażując się w cały projekt. Można zobaczyć logotyp Żywca na całym plakacie. Pomogła nam także sieć sklepów Sportmaster, która ma swoje dwa punkty w Żywcu.
Niesamowitą pomocą i wsparciem obdarzyło nas także kino Janosik. To też trzeba podkreślić, bo wieczorem o 19:30 odbywa się cały cykl poświęcony pamięci Jacka Kaczmarskiego z okazji jego 10 rocznicy śmierci. Myślę, że to wydarzenie jest tak ważne i tak istotne nie tylko dla fanów jego twórczości ale właściwie wszędzie ludzie powinni o tym mówić, że udało się taki hołd oddać temu artyście tutaj, w tym mieście, w Żywcu. Twórczość Jacka Kaczmarskiego jest nietypowa i przeznaczona dla określonej grupy odbiorców, jest dosyć trudna w odbiorze. Jeśli dobrze wiem, to tylko 3 miasta w Polsce miały obchody pamięci Jacka Kaczmarskiego. Cieszymy się, że także w małym regionalnym ośrodku tutaj w Żywcu także biorą w tym udział ludzie. Z tego powodu jestem bardzo dumny i wielkie ukłony dla Janosika, że pomogło w organizacji czegoś takiego.
SB: Czy SASF będzie zaglądał do Żywca regularnie?
MP: Nie chcę zdradzać konkretnych planów, ale robimy wszystko, aby Silesia Art była festiwalem cyklicznym Nie wyobrażam sobie, aby Żywiec nie był wśród miast, które będziemy odwiedzać. Mam nadzieję, że na przyszłość uda się wszystko zorganizować w troszeczkę innej formie, na być może większą skalę, niż dzisiaj, ale za rok, znowu w Żywcu.
Myślę, że to, co dzisiaj tutaj widzimy na scenie, to się udaje. To wszystko dzięki ludziom, którzy pomagają, organizują się. Możemy zobaczyć tę różnorodność teatru. Fantastycznie, że środowisko studenckie, które działa w tym projekcie najmocniej, przyjechało tu do Żywca na ten Festiwal.
Bez Cenzury
Chwilę później na scenie zadomowiła się Grupa Teatralna Bez Cenzury. Ich spektakl „Idealny napad” był niesamowitym dziełem pełnym kiczu, parodii, kabaretu. To był popis gry aktorskiej i cudowne oddanie na scenie osobowości wszystkich osób zaangażowanych w napad. Oddajmy głos tym razem pani Ewelinie Jakubiec, reżyser przedstawienia:
SB: Co to jest Idealny Napad? Proszę powiedzieć kilka słów o dzisiejszym spektaklu Pani Grupy
EJ: Idealny napad to spektakl, który napisaliśmy wspólnie. To były pomysły dzieciaków, to były pomysły moje, które spisaliśmy w jedną całość i oto jest.
Chodziło o to, by w spektaklu pokazać różne osobowości i różne charaktery, śmieszną sytuację i w pewnym momencie całkowicie ją odwrócić. Dzięki temu mamy najprościej mówiąc scenkę z kabaretu.
SB: Czym jest teatr dla grupy Bez Cenzury?
EJ: Teatr dla nas to przede wszystkim zabawa. To wspólne spotkania, to wspólne tworzenie, integracja. Jak powiedział na początku spotkania jeden z organizatorów: „teatr to magia”. I to, że jesteśmy my, grupa, że jest spektakl, to jest właśnie ta magia i to jest dla nas najważniejsze.
SB: Co Was skłoniło do tego, aby tutaj w Żywcu się pokazać?
EJ: Dostaliśmy zaproszenie. Wysłaliśmy nasz nagrany spektakl na 1 etap konkursowy. Udało się, przeszliśmy, jesteśmy tu dzisiaj, cieszymy się z tego powodu.
SB: Bardzo dziękuję, za naprawdę świetny występ.
EJ: Bardzo dziękuję.
Paulina Koniarska i Filip Pawlak
Prywatnie przyznajemy, że na nas największe wrażenie wywarł czwarty tytuł tego dnia i teatr Gliwicka 9A. Jak mówią niektórzy: „obalili system”. Co przekazali na scenie? Oddajmy tym razem głos dwójce bohaterów: Paulina Koniarska oraz Filip Pawlak w tytule: Dziewczyna z Wilonczelą”:
SB: Paulina, powiedz proszę skąd pomysł i idea na taki spektakl, jaki dzisiaj mogliśmy zobaczyć w Twoim wykonaniu? To było mocne, jednocześnie bardzo obrazowe, zupełnie jakby wyjęte z życiorysu wielu z nas...
PK: Pomysł wziął się z historii, które pozbieraliśmy z forów modelingowych oraz historii naszych bliższych lub dalszych znajomych. Tekst napisał Maciej Dziaczko, który jest także reżyserem tego spektaklu. Nad samym tekstem siedzieliśmy około pół roku. To był czas wytężonej pracy przeglądania źródeł internetowych, paneli dyskusyjnych, rozmów z osobami, które siedzą w tej branży. Z tego powstał tekst na nasz spektakl. Premiera „Dziewczyny z wiolonczelą” odbyła się już 1 marca.
SB: To, co widz ogląda, jest złożonym procesem. Lingwistyka, słowa, zachowanie aktora, ale również gra świateł towarzysząca sekunda po sekundzie temu przedstawieniu. Filip Pawlak – powiedz proszę jakie to ma znaczenie dla odbiorcy i jego zrozumienia tego, co widzi na scenie?
FP: W większości projektów, które realizujemy jako Teatr Gliwicka 9a, jak również indywidualnie – bardzo duży nacisk kładziemy na warstwę wizualną. Na to, aby te spektakle, światła tam użyte, dźwięk, budowały intymność. Aby na przykład w tym spektaklu to wszystko zbudowało możliwość zbliżenia się z Pauliną dlatego, że ten spektakl dotyka rzeczywiście ważnych problemów – personalnych i jest bardzo osobisty Dlatego ten dźwięk i to światło muszą widzowi w tym pomagać. Żeby zbudować naprawdę dobrą relację z widzem, każdy szczegół jest ważny, bo wtedy przekaz mówiąc metaforycznie: „wchodzi”.
SB: Powiedziałaś Paulina podczas spektaklu, że mężczyźni boją się kobiet. Gdzie może tkwić problem w relacji męsko – damskiej?
PK: Powiem szczerze, że ogólnie wolę mężczyzn. Ja lepiej dogaduję się z facetami. Ale znam różne dziewczyny, koleżanki, z bliskiego otoczenia, które boją się mężczyzn, z różnych powodów. To zjawisko funkcjonuje wśród młodych kobiet jak i tych dojrzałych.
Ten spektakl jest o kobiecie młodej, która dąży do sukcesu, spełnienia w karierze modelki. Nie wszystkie jednak z nich mają do tego predyspozycje, ale dążą do tego za wszelką cenę. To trudny świat, gdzie wielu osobom wydaje się, że to jest tak "pyk" – szybko, łatwo i przyjemnie, a to nie jest prawdą. Do tego zawodu potrzeba być człowiekiem mocnym – wewnętrzny charakter buduje siłę a słabe osoby, słabe kobiety w tym polegną.
SB: Filip powiedz, z męskiego punktu widzenia, czy jest ten kryzys relacji dzisiaj na linii kobieta – mężczyzna?
FP: Wydaje mi się, że ten kryzys nie jest nowy. To naturalne, że mężczyzna i kobieta – jak w grze bojowej ustalają swoje relacje, swoje pozycje – są w okopach, atakują – w zależności od tego, kto jest kim. Kto w danej chwil jaką rolę przyjmuje na tym polu walki. Ta bitwa, ta gra trwa od zawsze. Kryzysem bym tego nie nazwał. Jeśli kobieta i mężczyzna chcą być razem, coś się musi wydarzyć. W jakim stylu? To już zależy od osób...
SB: Co dalej z tym spektaklem?
Pod koniec kwietnia jedziemy z tym spektaklem pod Warszawę. Sam spektakl ciągle jeszcze dopieszczamy, modyfikujemy. Będzie na pewno jeszcze krążył po różnych przeglądach, festiwalach teatralnych. Staramy się, aby był prezentowany w wielu miejscach. Przecież właśnie o to chodzi, żeby to pokazywać ludziom.
SB: Wszystkiego dobrego Wam życzymy, ciągłego udoskonalania swojego warsztatu i samych pomyślności w życiu.
Dziękujemy. Pozdrawiamy.
Bez Cenzury - "Idealny Napad"
Teatr Deymotion był ostatnim, który zaprezentował się na żywieckiej scenie festiwalowej. „Kokon” pokazuje, jak kruche jest życie, jak bardzo możemy balansować na granicy snów i jawy. Na swój sposób pokazuje jak powstają w nas pewne emocje i uczucia. „Kokon” zabiera w podróż, w której znów, na chwilę możemy stać się sobą. W akompaniamencie niesamowitej muzyki w tle – ten teatr zrobił różnicę i dodał coś wyjątkowego do całości występów na scenie.
Dyemotion
Przegląd grup teatralnych ze Śląska był formą konkursu. A ostatecznie wygrał Teatr Na Niby ze spektaklem „Obrotowość Drzwiczna”. Gratulujemy serdecznie zwycięzcom, jak i wszystkim artystom, którzy pokazali się na scenie. Teatr okazuje się czymś, co wciąga bardzo mocno a jedyną drogą, by go poczuć i się go nauczyć, jest całkowite oddanie się temu, co dzieje się na danym spektaklu. Żywiecki Silesia Art & Science był wielkim sukcesem i nie możemy się już doczekać kolejnej edycji tego niezwykłego projektu. Dziękujemy.
/p>
Finaliści - Teatr Na Niby
Na uwagę zasługiwały również pozostałe wydarzenia, które miały miejsce w tym dniu, m.in. w kinie Janosik. Szczególnie ciekawy był występ grupy Renowacja (Górny, Helbin, Jakubiec, Ormaniec), podczas którego muzycy zagrali utwory z repertuaru Jacka Kaczmarskiego, mamy nadzieję, że projekt ten - utworzony specjalnie na tę okazję - przerodzi się w stały zespół! Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji:
Autor: Sławomir Brak
Zdjęcia: Sławomir Brak
Fotorelacja: Syndia Palacz
Kopiowanie materiałów zabronione.