Prezentujemy twórczość Wojciecha Kądziołki, który swoje artystyczne pasje rozwija od najmłodszych lat życia. Jego prace zdobią ściany Kurii Bielsko – Żywieckiej i apartamenty na Wawelu. A w ciągu kilku ostatnich tygodni, artysta rozwija również pasje w kierunku technik projektowania i wytwarzania witraży. Zapraszamy do lektury krótkiego wywiadu z Wojtkiem i przeglądnięcia prezentowanych prac.
Od kiedy interesujesz się sztuką i kiedy zacząłeś tworzyć?
WK: Rysunkiem i malarstwem interesuję się już od najmłodszych lat. W wieku 7 lat pierwszy raz wziąłem kredki do ręki i zacząłem szkicować. Na początku były to rysunki i szkice bardzo uproszczone, z uwagi na wiek i brak cierpliwości do tego co robiłem, natomiast w miarę upływu lat zacząłem wkładać do tego znacznie więcej cierpliwości i czasu. Ewolucyjnie dochodziłem do pewnych umiejętności, a efekty tylu lat praktyki można oglądać dzisiaj. Czasami ktoś powie, że bez talentu nie było by to możliwe i oczywiście po części ma rację, ale niestety talent to jedynie mała cząstka tego, na co trzeba sobie zapracować. Jeśli bym tego nie robił, to nawet bym o nim nie wiedział. Z czystym sumieniem mogę podkreślić , że najbardziej wyzwala chęć do tworzenia sama praca, a jeśli jeszcze się podoba, to oczywiście bardziej satysfakcjonuje i czasem nawet może wzbudzić uznanie.
Czy uczyłeś się gdzieś rysunku i malarstwa?
WK: Właśnie jedynie czego mi brakowało to fachowego wglądu do tego co robię. Oczywiście mam na myśli kogoś, kto chociażby po części naprowadził mnie na umiejętności w dziedzinie danych technik rysunkowych i malarskich. Muszę się przyznać, że wszelkiego rodzaju style i kanony poznawałem sam studiując katalogi i książki, w których były one opisywane i wyjaśniane. Oczywiście zdając na studia architektoniczne przeszedłem pewnego rodzaju szkolenie z rysunku architektonicznego i oczywiście co się z tym wiąże, rodzaje perspektywy i zasady jej stosowania. Natomiast w dziedzinie malarstwa troszkę pomagał mi mój dziadek, który też traktował to jako pasję. Jestem po prostu samoukiem, który z uwagi na miłość do pięknych rzeczy potraktował sztukę jako pasję, brnie w nią i rozwija cały czas.
Jaką technikę określiłbyś jako ulubioną i w jakiej najlepiej się czujesz?
WK: Nie mam jednej ulubionej… Jest kilka, które najczęściej stosuję, ale każda przynosi jednakową radość. W zależności co chcę stworzyć dobieram do tego odpowiednią technikę, która również wiąże się z formatem i wielkością pracy. Szkice kredkami, węglem czy ołówkiem są technikami, dzięki którym prace najszybciej powstają, natomiast malowanie akwarelą, temperą, bądź farbami olejnymi to już czasem kwestia kilku tygodni. Dla mnie bez względu na stosowanie jakiejkolwiek techniki, przynosi ogromną satysfakcję, ale nie koniecznie tylko wtedy, kiedy się komuś podoba to co stworzę. Dużo rzeczy robię dla siebie i z tego czerpię najwięcej przyjemności.
Czy masz osiągnięcia związane z malarstwem?
WK: Nie uważam się z człowieka, który dużo w tym zakresie osiągnął, ale miałem zamówienia na obrazy dla biskupów Tadeusza Pieronka i Tadeusza Rakoczego, które w tym momencie zdobią Kurię Bielsko – Żywiecką i apartamenty na Wawelu. Oprócz tego oczywiście miałem zamówienia na zdobienie kaplic, a w tej chwili wykonuję witraże do kościoła na Ukrainie. Ale jeśli chodzi o zdobywanie laur konkursowych, to nigdy nie myślałem nad tym, żeby w nich uczestniczyć. Samą twórczość traktuję jako pasję i przede wszystkim tworzę dla siebie.
Czy Twoje plany na przyszłość są związane z malarstwem?
WK: Tak. Oczywiście w przyszłości mam zamiar dalej się rozwijać w tej dziedzinie, a przede wszystkim wypromować się w jakiś sposób. Dla mnie jest to ogromną pasją i na pewno będę kontynuował rozwijanie zainteresowań, nie tylko w dziedzinie malarstwa i rysunku, ale także projektowaniu i architekturze.
Zapraszamy również na profil Wojtka na stronie: