Magazyn

W każdej dyskusji o podziale administracyjnym pojawia się argument, w którym wielu twierdzi, że do Krakowa mamy daleko, a do Katowic tzw. prosta droga. Jak to się stało, że droga do Krakowa, która przez wieki była najważniejszym traktem handlowym dziś jest nam “nie po drodze”? Sprawdzamy, kto o tym decydował.

Kraków – obok Warszawy czy Wrocławia jest to najbardziej rozwinięte ekonomicznie miasto w Polsce. Drugi po stolicy największy rynek powierzchni biurowych w kraju, dziesiątki korporacji, setki tysięcy miejsc pracy w obszarze IT, BPO, finansów, nowoczesnych technologii komunikacyjnych. Kraków to nie tylko piękne zabytki, kościoły, renomowane uczelnie, teatry, kabarety czy barwne życie studenckie i rozrywkowe. Nasza historyczna i kulturowa stolica regionalna to także nowoczesna, prężna gospodarka. Jakieś 70 km na południowy zachód od Krakowa leży Bielsko-Biała, miasto które wspólnie z Kętami, Czechowicami, Żywcem tworzy prężny obszar gospodarczy oparty na nowoczesnym przemyśle motoryzacyjnym i przetwórczym oraz na turystyce.

Wydawać by się mogło, że obie metropolie powinny się zazębiać i wzajemnie na siebie oddziaływać. Ale dlaczego z perspektywy mieszkańca Żywca czy Bielska-Bialej dojazd do Krakowa wydaje się karkołomną wyprawą wąskimi i zatłoczonymi, jednakże pięknym krajobrazowo, drogami naszej części Małopolski. Dlaczego nie mamy bezkolizyjnej dwupasmowej drogi, dzięki której do rogatek Krakowa dojechalibyśmy w okolo 1h? Taką droga mogłaby być Beskidzka Droga Integracyjna która łączyłaby BB z Głogoczowem pod Krakowem, a która wg planów przebiegać ma przez Kety, Wadowice...czyli miasta dawnego, nieodżałowanego, województwa bielskiego.

O tym, czy dana droga ma być budowana decydują od początku dwa czynniki. Pozycja na liście dróg priorytetowych oraz zatwierdzony plan przebiegu drogi. BDI, pomimo potencjału jaki reprezentuje obszar BB-Wadowice-Kraków niestety nigdy nie była droga priorytetową. Już za czasów rządów AWS z premierem Ślązakiem, Jerzym Buzkiem, na czele ustalono, że w południowym regionie kraju pierwsze mają powstać takie drogi jak A4 Katowice-Wrocław – granica z RFN, DTŚ w sercu GOPu, A1 Gliwice-Rybnik-Gorzyczki, S1 BB-Cieszyn. W kolejnych latach zwłaszcza po wejściu Polski do Unii Europejskiej drogi powstają w całej Polsce, niestety BDI cały czas jest projektem rezerwowym. O ile indywidualny kierowca z BB czy Żywca, jest w stanie poszukać alternatyw w postaci dróg powiatowych,o tyle zawodowy kierowca tira, autokaru, czy goście z Czech, Słowacji lub innych krajów, jadąc z BB w kierunku Krakowa zdają się na nawigację, która wyznaczając teoretycznie najszybszy czas dojazdu, wskaże drogę DK1 na Tychy, a potem każe jechać w kierunku Mysłowic i autostrady A4. Odcinek Mysłowice-Kraków jest chyba najdroższym płatnym odcinkiem autostradowym w Polsce. I tu mamy pierwszą, a kto wie czy nie najważniejszą przeszkodę, a może nawet spisek, legalny spisek. Mowa o Aneksie jaki w 21 marca 2005 roku rząd polski podpisał z ślaską firmą Stalexport z siedzibą w Katowicach, a do którego treści dotarli dziennikarze Gazety Wyborczej:

Wynika z niego (czyli z Aneksu – red.) , że każda droga krajowa, także dopiero planowana, znajdująca się w promieniu 30 kilometrów od A4 jest "konkurencyjną drogą równoległą". Aneks wylicza, jakie prace można prowadzić na konkurencyjnych trasach, ale warunek jest jeden: "wyżej wymienione prace nie poprawią średniej przepustowości lub znacząco nie skrócą okresów podróżowania takimi drogami lub na ich odcinkach". Inaczej Skarb Państwa będzie musiał płacić (śląskiej - red) firmie odszkodowanie.

Beskidzka Droga Integracyjna w okolicy Głogoczowa zbliżałaby się o mniej niż 30 km do Balic, gdzie kończy się płatna A4. W 2015 roku pani poseł z Żywiecczyzny Małgorzata Pepek zwróciła się do Ministerstwa Infrastruktury, jeszcze za rządów PO-PSL, z pytaniem czy wspomniany aneks ma negatywny wpływ na budowę BDI i czy to dlatego droga BB-Kraków nie została wpisana na listę dróg do budowy w latach 2014-2023. Ministerstwo odpowiedziało lakonicznie, że aneks nie ma wpływu, co nie jest do końca prawdą, skoro aneks do umowy nadal obowiązuje…

W 2017 roku już po przejęciu sterów rządowych przez PiS poseł Stanisław Szwed zapewniał w Wadowicach, że rząd skorygował listę planowanych dróg do 2023 o BDI i że droga ta na pewno powstanie – w latach 2023-25. Co więcej potwierdził , że rząd przeznaczy ponad 4 miliard złotych na budowę tego bądź co bądź krótkiego, bo około 65 kilometrowego odcinka drogi. 

Mamy 2022 rok, a aneks, o ile nie zostanie przedłużony, powinien obowiązywać do 2024 r. Wnioski nasuwają się same. W ciągu ostatnich 5 lat temat BDI kręci się wokół dyskusji i protestów dotyczących ostatecznego przebiegu, pytań o pieniądze, blokad ze strony burmistrza Wadowic (w latach 2010-2014) – pana Klinowskiego. Pojawia się także wątek ekologów z Górnego Śląska, jakże by inaczej! Otóż Górnośląskie Tow. Przyrodnicze im A. Czudka z siedzibą w Katowicach w 2019 roku zaskarżyło przebieg BDI przed Sądem Administracyjnym w Warszawie. Sąd co prawda zastrzeżenia odrzucił, ale jak praktyka pokazuje, tego typu sabotaż skutecznie blokuje dalsze prace. 

Gdyby BDI powstała to Podbeskidzie rosłoby w siłę, a szybszy dojazd do Krakowa otworzyłby nowe drogi rozwoju dla Bielska-Białej i Żywiecczyzny. Jeszcze komuś w BB i Żywcu przyszłoby do głowy, że argument drogowy, przemawiający za Katowicami nie jest już aktualny, a zmiana barw wojewódzkich na małopolskie, byłaby historycznie, ale również ekonomicznie bardziej komfortowa i opłacalna? I wreszcie, BDI to naturalny odcinek drogowy łączący Kraków nie tylko z Wadowicami, BB, Żywcem ale także z Czechami i Słowacja. Ile pieniędzy zaoszczędziliby kierowcy i firmy spedycyjne, gdyby nie musiały płacić na bramkach autostrady A4?

Autor: Stowarzyszenie Beskidzki Dom