Magazyn

Jeśli śledzicie żywieckie memy, mogliście się zastanawiać, kto je tworzy i skąd biorą się pomysły. Administrator strony – Kajetan Woźnikowski – odpowiedział na pytania dotyczące działalności strony. Zachęcamy do lektury.

Skąd wziął się pomysł założenia strony Żywiec memes?

 To był maj, rok 2020. W marcu rząd wprowadził ograniczenia związane z covid, a studia przeszły na formę zdalną. Wróciłem z Gliwic, w których studiowałem, do Żywca. Świat nagle zwolnił, było więcej czasu, który spędzałem, również przeglądając Internet. Stwierdziłem, że chciałbym stworzyć coś związanego z Żywcem, a jednocześnie zawsze lubiłem memy. Sam pomysł stworzenia strony o lokalnych memach nie jest oryginalny – działała już wtedy strona z memami o Bielsku-Białej, w podobnym czasie powstała strona Czechowic czy Siennej, a także wiele innych stron, o których wówczas nie wiedziałem.

 Obecnie stronę na Facebooku polubiło ponad 13 tysięcy osób. Jak wyglądały początki?

 Strona właściwie od razu zdobyła sporo polubień. Pierwszego dnia prawie tysiąc, a w ciągu kilku dni kolejne tysiące. Po założeniu strony wysłałem link kilku znajomym. Podawali dalej, udostępniali, w tym właśnie admin MZK BBPosting, czyli memów o Bielsku – Żywiec memes szybko jednak zdobyło większe zasięgi.

zywiecinfo1.png

 Ludzie lubią lokalne memy?

 Wydaje mi się, że tak, ale jeśli miałbym wskazać sukces Żywiec memes, bo jestem zdania, że na tle innych podobnych fanpage'y wypada naprawdę dobrze, to uważam, że są tutaj dwie strony medalu. Pierwsza to moje umiejętności social mediów – wcześniej prowadziłem różne strony, a dodatkowo dobrze znam Żywiec i okolice. Z drugiej strony mamy mocne przywiązanie i poczucie tożsamości lokalnej. To widać np. kiedy odbywały się wybory najlepszej wsi powiatu żywieckiego...

 Wygrała Żabnica, o czym pisaliśmy TUTAJ

 Tak, a my śmialiśmy się, że nagroda to było kilka milionów złotych, bo kilka dni po ogłoszeniu wyników zostały przyznane środki na przebudowę drogi. Ale to nie jest tak, że ludzie głosowali na Żabnicę, bo mają z niej bekę, a inne wsie nie mają szans. Rok wcześniej – za pierwszym razem – wygrała Trzebinia. W ogóle zabawna historia, bo w finale ktoś kupił głosy botów i było trzeba to ręcznie liczyć.

 Czyli dla ludzi ten konkurs miał znaczenie?

 Oczywiście, że tak, chociaż wiadomo, że do pewnego momentu to żart. Posty udostępniali sołtysowie i parafie. W Kamesznicy ludzie byli zbulwersowani, że przegrali z Milówką i że powinno się przeliczyć głosy względem wielkości miejscowości. Niektórym wsiom szczególnie zależy, żeby wygrać z inną, bo się nie lubią: „nie musimy wygrać, ale nie możemy przegrać z X”. Niedługo planuję kolejną edycję z trochę zmienioną formułą.

 A mieszkańcy wsi, z których śmiejesz się w Internecie, nie są źli?

 Jacyś pewnie są, ale do mnie raczej nie docierają takie głosy. Moim zdaniem to też nie jest tak, że ludzie wcześniej z tych wsi się nie śmiali. Z Żabnicy się śmiali, zanim wynaleziono Internet! Co oczywiście nie zmienia faktu, że balansując na granicy dobrego smaku, trzeba uważać, żeby nie przesadzić. Ale generalnie odzew, który spotykam jest bardzo pozytywny.

Czasem pojawi się jakiś komentarz krytyczny pod Żywiec memes, ale szybko znika – i to nie ja go usuwam, ale sam autor. Może dociera do niego, że to był żart i źle go odebrał? Żywiec memes ma bardzo różnorodnych odbiorców, może się okazać, że mem zobaczy jakaś osoba, która właściwie w ogóle nie ogląda memów. Ten humor może wydać jej się złośliwy i obraźliwy.

119483332_163981905332596_5016559541426801660_n.jpg

 A nie jest taki?

 Czasami tak, ale oczywiście w żartach. Myślę, że raczej nikt nie odbiera w ten sposób memów, nawet tych ironicznych. Tu tak naprawdę nie chodzi o to, żeby kogoś obrazić, ale wspólnie odreagować emocje i się pośmiać.

 A skąd pomysły na memy?

 Regularnie przeglądam lokalne portale, żeby śledzić, co się dzieje w okolicy. Często też szukam nowych templatek, głównie po grupkach tematycznych. Zwykle jest tak, że widzę fajną templatkę i myślę „o, to będzie fajnie grało z ady kas”. Czasami jest z drugiej strony – pojawia się jakieś śmieszne zdjęcie i dodaję podpis. A innym razem wydarzy się zabawna sytuacja i szukam pod nią jakiegoś szablonu. Co też bywa trudne, bo starsi ludzie mają inny humor niż młodzi. Tutaj też wszystko zależy od tego, jaki kto ma kapitał kulturowy, czym się interesuje. Wiadomo, że jak użyję szablonu z serialu netflixa, to załapią to inni ludzie, niż jakbym wrzucił mem z jakiejś klasyki z lat 90., zwłaszcza jeśli ten kadr nie jest powszechny w kulturze internetowej.

 Memy wymyślasz samodzielnie?

 Większość tak. Tutaj też warto zaznaczyć, że niektóre memy to po prostu przerobione jakieś memy z innych stron, lekko przerobione. Jak się śledzi peje wszystkich lokalnych stron, to widać, kto komu podbiera. Czasami to jest lepiej dopasowane, czasami gorzej. Swego czasu powstał fanpage z memami o Tychach, który właściwie pierwszego dnia dodał z 20 memów. Niektóre były bez sensu – to, co działało w Żywcu, nie sprawdziło się tam. Np. moi znajomi często w żartach nazywają Sporysz Paryżem, zrobiłem więc mem o wakacjach: oczekiwania – wieża Eiffela, rzeczywistość – OSP w Sporyszu. Na Żywiec memes miał bardzo dobre zasięgi, przerobiony na jakieś miejsce w Tychach już niekoniecznie.

Oczywiście ludzie nadsyłają też sporo memów. Nie wszystkie dodaję, bo wiele z nich to wciąż te same tematy, niektóre są obraźliwe, inne nieśmieszne czy zbyt hermetyczne. Nie wrzucam też memów, które są typowo obraźliwe, i raczej ostrożnie podchodzę do tematów politycznych.

Czyli bez polityki?

 Tego powiedzieć nie można, bo polityczne właściwie jest wszystko. Staram się nie poruszać tematów, które dzielą, chociaż nie mam tu jakichś sztywnych zasad i robię to na czuja. Były memy o 5G, zresztą często ludzie je nadsyłają. Mimo że staram się nie śmiać z Kościoła, to były też memy o święceniu McDonaldsa i o weganach jedzących dzieci – zresztą artykuł ten wtedy szybko zniknął ze strony, a mem z Żywiec memes był nawet w ogólnopolskim artykule na Onecie. To były tematy, że same prosiły się o mem.

Ale lokalne tematy też mogą polityczne. Nie tak dawno był post o żywieckim rynku i trudno powiedzieć, żeby nie był to jakiś temat polityczny na skalę Żywca, chociaż to kwestia poruszana w wielu miastach. Dla przykładu w Gliwicach, w których mieszkałem właśnie trwa przebudowa rynku. I w komentarzach była spora dyskusja, część komentarzy była po prostu obraźliwa, inna typowa dla memów, tj. śmieszki i oznaczenia, ale były też merytoryczne rozmowy. I wtedy też po raz pierwszy na stronie odezwał się Antoni Szlagor. Zapamiętałem przede wszystkim, że napisał o Żywiec memes „skądinąd zabawna strona”. Mam nadzieję, że to nie było ironiczne.

 Ale krytyka nowego rynku jest polityczna, podobnie jak wiele innych memów.

 Tak, dlatego nie chcę mówić, że Żywiec memes nie jest polityczne, ale chciałbym to trochę rozdzielić. Oczywiście, że krytyka pewnych działań jest polityczna, chociaż to wciąż jest fanpage memiczny. I to nie jest tak jak w niektórych miastach, że takie strony prowadzone są przez opozycje i jedyne, czym się zajmują to krytyką władzy. Ja staram się tego unikać i takich memów nie wstawiać, w sensie uderzających w konkretnych polityków. Jeśli śmiejemy się z rynku, bo jest betonowy, czy ze smogu w Żywcu, bo rzeczywiście jest problem, to dla mnie to przede wszystkim jakieś wspólne dzielenie się emocji, a nie od razu próba rozwiązania problemu. Chciałbym, żeby ta strona łączyła ludzi, a nie dzieliła. Poprawiała im humor, a nie psuła.

 W jaki sposób?

 Jak ktoś wracał z pracy i stał w korku, to może mu poprawi humor, jak po powrocie do domu odpali telefon i zobaczy o tym mem. Będzie zabawny i będzie mógł przeczytać w komentarzach, że wszyscy są wkurzeni. Podobnie każdy chyba usłyszał, że Żywiec jest na Śląsku, co wiele osób bulwersuje, czy został niezrozumiany, gdy powiedział „ady kas”.

Żywiec memes śledzą bardzo różne osoby i politycznie pewnie mogliby się długo spierać, a politycy w mediach często ten konflikt dodatkowo zaogniają. Chciałbym, żeby ta strona trochę ludziom przypominała, że łączy nas wspólne miejsce, w którym żyjemy, i że właśnie nieważne, jak się różnimy, to dotykają nas podobne problemy.

Pod koniec zeszłego roku przeglądałem herby gmin i wpadłem na pomysł, żeby zrobić wybory najładniejszego. Nagle w Internecie sporo osób zaczęło je żywo komentować, niektóre pozytywnie, z innych się śmiać. Kumpel opowiadał mi, że na Wigilii jego ciocia spytała przy stole „a widzieliście herb Koszarawy?”, a potem pokazywali sobie herby i całą rodziną zastanawiali się, który wygra. Zdecydowanie lepsze od kłócenia się na tematy polityczne!