Magazyn

W Żywcu istnieje nieautoryzowane składowisko odpadów, które zawiera odpady płynne. Burmistrz Antoni Szlagor złożył pismo w tej sprawie do prokuratury oraz ministerstw sprawiedliwości i klimatu.

Szlagor zaznacza, że samorząd nie ma narzędzi do przymuszenia odpowiedzialnych za składowisko do usunięcia odpadów, ale liczy na interwencję wymienionych instytucji, które mogą nakazać likwidację składowiska.

Rzeczniczka Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach, Małgorzata Zielonka, informuje, że składowisko znajduje się w zamkniętej hali na betonowym podłożu. Adres jest znany inspektoratowi, ale nie jest ujawniany ze względów bezpieczeństwa.

Według opinii biegłego sądowego, w zgromadzonych pojemnikach znajdują się prawdopodobnie odpady z różnych branż przemysłowych, takich jak chemiczna, petrochemiczna, farbiarska, lakiernicza czy motoryzacyjna. Istnieje ryzyko, że w przypadku wycieku mogą stanowić zagrożenie dla ludzi i środowiska.

Firma, będąca właścicielem nieruchomości, na której znajduje się składowisko, została ukarana karą w wysokości 100 tysięcy złotych za nielegalne zbieranie odpadów. Decyzję tę odwołano do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, a proces jest w toku.

Decyzja burmistrza Żywca z października 2020 roku nakazująca usunięcie odpadów jest obecnie w trakcie rozstrzygania w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, ponieważ została zaskarżona.

Sprawa składowiska została także zauważona przez krakowską prokuraturę - poinformowało Radio Bielsko.