Wszystko, co robimy wbrew własnej woli jest sabotażem i powoduje wewnętrzne konflikty. Najlepszym wyjściem z sytuacji jest asertywna komunikacja.
Na tym zakończyliśmy ostatni materiał. Bo wbrew własnej woli można robić wiele różnych dziwnych czynności. Chociażby skupiać się na pierdołach. A nią może być znów wszystko. Na przykład rysa na samochodzie, która rzekomo „bije po oczach” i wszyscy ją widza i myślą sobie nie wiadomo jakie rzeczy na temat mnie.
Są rzeczy, którymi rzeczywiście warto się przejmować. Jakość relacji w związku opartym na miłości i świadomej komunikacji, duża wizja w biznesie, czy samochód jest bezpieczny to tematy mocniej, niż priorytetowe. Rzeczy ważne i nieważne, książka nudna i ciekawa. Jak bowiem idąc za ciosem kończymy coś, co nie warte było już od początku? Jeśli jakaś lektura nic nam nie daje, jaki jest jej sens dalszego poznawania? Można przerwać w trakcie i zająć się czymś innym, bardziej produktywnym.
Temat produktywności dotyczy także związków, jakie budujemy z innymi ludźmi. Czasami na siłę, albo i w większości. Ludzie robią to z różnych powodów. Czasem potrzebują okresu przejściowego i są z kimś tylko po to, by emocjonalnie uwolnić się od poprzedniego związku. Czasem boją się, co inni pomyślą, bo obraz, który pokazali innym, w przypadku rozstania okaże się nieprawdziwy. Niektórym brakuje odwagi, a inni czekają na „lepszą okazję”.
Ryba próbująca wspinać się po drzewach spędzi całe swoje życie w poczuciu beznadziejności nie dlatego, że czegoś jej brakuje, ale dlatego, że przebywa w niewłaściwym środowisku. Ludzie rozwijają swój potencjał, robiąc określone rzeczy w odpowiednich miejscach i odpowiednim czasie, spędzając czas z właściwymi dla nich osobami. Może bycie z kimś drenuje kogoś z energii? Może nie mamy szans się przy nich rozwinąć? Może irytujemy się na samą myśl o byciu z nimi? Życie jest zbyt krótkie, by spędzać je z niewłaściwymi osobami sądząc, iż pewnego magicznego dnia te osoby zmienią się w magiczny sposób na takie, jakie byśmy chcieli, jakie nam pasują.
Irytacja goni irytację. Uciekamy od jednej bzdury w drugą. Złe emocje trzeba czymś ugasić. A najłatwiej zabić czas i smutek smacznym jedzeniem. Jedzenie zbyt dużych posiłków prowadzi do senności i często do wyrzutów sumienia. Po takich ucztach nie chce się myśleć, ani pracować. Po co więc się tak katować? Nikt nam nie robi krzywdy oprócz nas samych. Więcej już za tydzień...
Autor: Sławomir Brak