Boks to dla niego ogromna pasja. Wiele lat pracował na to, aby stać się pięściarzem zawodowym. Tomasz Gołuch opowiedział nam o początkach swojej kariery i emocjach towarzyszących w tej dyscyplinie. Zapraszamy!
Katarzyna Mołdysz: Może na początek pytanie od kiedy trenujesz i skąd takie zamiłowanie?
Tomasz Gołuch: Boks trenuję już około 5 lat. Mogę śmiało stwierdzić , że miłość do tego sportu odziedziczyłem po bracie. Kiedyś on tak samo boksował w Góralu u trenera Stefana Gawrona później przeszedł na zawodostwo, by w końcu trenować w Katowicach.
KM: Boks to dobry sposób na życie?
TG: Hmmm czy dobry? Mierzę się z tą dyscypliną z prostej przyczyny...ponieważ kocham boks i jestem w stanie poświecić nie mało czasu, ale tez kawał zdrowa. Póki co traktuje boks jako ogromną pasję.
KM: Jak wyglądają treningi i czy masz czas na coś więcej w życiu poza nimi?
TG: Tak na prawdę właśnie dzięki temu, ze trenuje boks, jestem zmuszony zarządzać czasem. Dzielę go również między prace na hurtowni i dorywcze udzielanie się jako ochroniarz. Skoro spokojnie znajduje czas na inne rzeczy, to znaczy ze wszystko idzie dobrze.
KM: Musisz cały czas trzymać dietę czy możesz sobie czasem „pofolgować”?
TG: Nie trzymam cały czas diety. Zazwyczaj jem na to co mam ochotę, ale 4 tygodnie przed walka zaczynam zwracać uwagę na to co jem, by móc zbić wagę.
KM: Stoczyłeś już wiele walk, a jak wyglądały przygotowania do starcia z James’em Cahill’em z którym stoczyłeś niedawno walkę w Dublinie?
TG: Przygotowania do tej walki były dość intensywne. Wybrałem się na obóz do Zakopanego, gdzie mogłem popracować nad wytrzymałością, a po powrocie skupiłem się nad polepszeniem kondycji. Dwa Tygodnie przed walka zacząłem ćwiczyć szybkość. Myślę, że zaskoczę dobra formą i będzie można obejrzeć kawał dobrego boksu.
KM: Jak się czułeś przed walką i w trakcie walki?
TG: Przede wszystkim przed walką czuje narastająca adrenalinę, która w pewnym sensie pomaga na ringu... tam już skupiam się tylko na przeciwniku.
KM: Czy miałeś w Irlandii polskich kibiców?
TG: Nie nie miałem. Chociaż koledzy którzy mają tutaj w Irlandii swoje walki z pewnością mi kibicują, co ja odwzajemniam podczas ich walk.
Wiadomo, że są osoby które mi kibicują powiedzmy „na odległość”, a także też sponsorzy. Nie wszyscy są w stanie dojeżdżać na walki.
KM: Gdzie się lepiej walczy w kraju czy za granicą?
TG: Zdecydowanie wole walczyć za granicą. Miałem jedna walkę w Polsce z Przemysławem Zysk. Zjadła mnie wtedy trema i myśl, ze muszę dobrze pokazać się przed polska publicznością. Przegrałem wtedy w 2 r.
KM: Co udało Ci się zrealizować ze sportowych celów, a jakie kolejne sobie stawiasz?
TG: Hmm cele? Moim celem było aby być zawodowym bokserem, więc pierwszy mój cel został zrealizowany. Teraz chce skupić się na treningach, a przyszłość pokaże.
KM: Najlepsze miejsce gdzie walczyłeś?
TG: Francja, boksowałem wtedy z Mickaelem Wenus, z którym chętnie zmierzyłbym się jeszcze raz.
KM: Kto jest Twoim bokserskim idolem?
TG: Wasyl Lomaczenk
KM: Jaka jest kondycja polskiego boksu?
TG: Moim zdaniem polski boks dobrze rozwinął się przez ostatni czas. Mam nadzieje na więcej i więcej sukcesów polskich pięściarzy.
KM: Czy gdybyś miał syna krzewiłbyś w nim zamiłowanie do boksu?
TG: Hmmm? Nie namawiałbym go do tego, ale gdyby tylko chciał iść moim śladem i trenować, wspierałbym go na pewno w tym. Wierze ze rozładowane emocje na sali treningowej i wylany tam pot, pomagają odreagować emocje, a nawet problemy, wiec dla samego tego warto spróbować.
KM: Czy wiesz już gdzie i z kim stoczysz kolejną walkę?
TG: Moja następna walka ma odbyć się 1 października w Katowicach z Aliaksandr Abramenka. Jest to zawodnik, który na swoim koncie ma już dużo walk i jest doświadczony na zawodowym ringu. Mimo to myślę ze mój promotor jak i trener - Irosław Butowicz dobrze przygotowują mnie do tej walki i na pewno dam z siebie wszytko.
KM: Będziemy trzymać kciuki! Ostatnie słowo?
TG: Chciałbym podziękować moim sponsorom m.in Dr Fit, który od początku mojej kariery zawodowej jest ze mną i dostarcza mi odżywki bez których na pewno byłoby ciężej. Firmie Vigor Piont, która dostarcza mi najlepsza regeneracje poprzez kroplówki. IronPro za odzież do trenowania, która polecam wszystkim. Marcinowi Gandyk za układanie diety dzięki której robienie wagi to dla mnie żaden problem.
Pozdrawiam wszystkich którzy nie patrzą na mój rekord w boksie, a są ze mną i oczywiście cala moja rodzinę i dziewczynę która jest moja największa motywacja. Pozdrawiam!
KM: Dzięki za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów!
Wywiad z Tomaszem Gołuchem przeprowadziła Katarzyna Mołdysz