Polscy skoczkowie z kadry A od początku sezonu, czyli kilku tygodni, zbierali dobre recenzje za swoje występy.
Brakowało jednak jakiejś kropki na „i”. Zaistniała w niedzielę i wypadałoby ją nazwać wielokropkiem. W drugim dniu zawodów na dużej skoczni, w norweskim Lillehamer, Kamil Stoch Zajął pierwsze miejsce, a Maciej Kot drugie. Warto dodać, że ten drugi w serii finałowej wskoczył na podium z czwartego miejsca, natomiast ten pierwszy w ciągu obu serii na pozycji lidera był nie zagrożony. W klasyfikacji generalnej zajmują teraz lokaty: Kot 3, Stoch 6. To pierwsze podium Polaków od bardzo wielu konkursów, a triumf mistrza olimpijskiego pierwszy po prawie dwóch latach. Zawodnicy w nowym trenerze, Austriaku Stefanie Horngacherze upatrują przyczyny ich świetnej postawy. Może chodzić o nowe metody treningu i motywację, bo materiał ludzki pozostał jednak po Łukaszu Kruczku ten sam. W łącznej klasyfikacji, od wielu konkursów, prowadzi Słoweniec Domen Prevc. Nie ma na razie rewelacyjnych wieści, jak chodzi o skoczków z Żywiecczyzny. Krzysztof Biegun, w zawodach Pucharu Kontynentalnego w Vikersund, dwukrotnie awansował do drugiej serii, zajmując w kolejne dni 20 i 26 miejsce. W niedzielę niestety już swój występ zakończył na pierwszej rundzie. Jeżeli więc celuje w awans do Kadry A, na razie się do niej nie przybliżył. Drugi gilowianin, Przemysław Kantyka, nie zdobył w ten weekend żadnych punktów w Pucharze Świata. Nie zdobyła ich też zawodniczka z Gilowic, Anna Twardosz, nie kwalifikując się wcale do zawodów.
Oprac. MC