Sebastian Kawa - jeden z najbardziej utytułowanych polskich sportowców odkrywa niebo nad Karakoram. Tym samym odbył pierwszy lot szybowcem nad tym pasmem górskim.
Mieszkający w Międzybrodziu Żywieckim Sebastian Kawa już wielokrotnie latał m.in. nad Himalajami, włacznie z przelotem nad wysokością Mont Everest. Obecnie na swoim koncie posiada 18 złotych, 3 srebrne, 3 brązowe medale mistrzostwa świata, 9 złotych mistrzostw Europy i dwukrotne zwycięstwo w Światowych Igrzyskach Lotniczych. Te liczby czynią go jedynym człowiekiem na świecie w historii szybownictwa z taką ilością tytułów.
W tym roku Kawa podjął kolejne trudne wyzwanie - przelot nad Karakorum. Przypomnijmy, że Karakorum to łańcuch górski na pograniczu Indii, Pakistanu i Chin, drugi pod względem wysokości na Ziemi. Jednocześnie są to najbardziej zlodowaciałe góry, a co za tym idzie - latanie tam jest wręcz niemożliwe podczas lata. Jak informuje Sebastian Kawa na swojej stronie internetowej:
Cel wyprawy. Karakorum to drugi pod względem wysokości łańcuch górski na świecie ze szczytem K2 sięgającym 8611 m n.p.m. Te piękne góry, z największą ilością lodowców, leżą poza obszarem napływu wilgotnego powietrza znad Oceanu Indyjskiego co niweczy W Himalajach możliwość latania podczas lata. Wiele przesłanek wskazuje na to, iż góry Karakorum mogą stać się znaczącym ośrodkiem latania górskiego na szybowcach i areną atrakcyjnych zawodów szybowcowych.
Podczas wyprawy, któa rozpoczęła się w czerwcu ekipa Kawy napotyka na wiele trudności. Podróżują samochodem z przyczepą, w której znajduje się szybowiec, którym już wcześniej Kawa latał nad Himalajami - udostępniony przez Jeansa Kroegera ASH25 SP – 0064. Po załatwieniu urzędowych komplikacji piloci wczoraj wreszcie przelecieli nad Karakorum. Zadania nie ułatwiała również pogoda, jednak udało się!
Polecieliśmy ! Padło znów na Krzyśka , jak w Himalajach. W dwuosobowej załodze dolecieliśmy w kierunku Hushe. Wzbiliśmy się jedynie na 4600m , ale to i tak cudownie. Przestrzenią powietrzna nad Shigar zarządza Burmistrz/Komisarz więc potrzeba było ustaleń, kolejnych zgód od policji, opłat, które zajęły sporo czasu. Oderwaliśmy się dopiero o szesnastej jak cień likwidował już termikę. Mimo to przeleciałem za Indus i poznałem wreszcie kilka obiecujacych miejsc które mogą być drogą w wysokie gory. Mam nadzieję że jutro puszczą nas wcześniej, po ostatnim locie komercyjnym o 13:00 czyli po 8 UTC. 4600 to mało by się w tych górach swobodnie przemieszczać. Można lecieć wzdłuż doliny, ale tam nie ma termiki i najlepiej pokonać barierę 5000m by nad większością szczytów dostać się do pięknych cumulusów. Potrzeba do tego dwóch rzeczy. Musi być zgoda by polecieć wcześniej i musimy mieć już szczęście z pogodą. Lato trwa ale troche wyblakłe bo monsun na poludniu rzuca cieniem. Mimo to powinno być jeszcze dobrze - relacjonuje Sebastian Kawa.
W załodze, która dokonuje prekursorskiego lotu są: piloci Aeroklubu z Bielska-Białej - Sebastian Kawa (team leader), Przemysław Janusz, Sebastian Lampart, Krzysztof Strama oraz Marcin Polar i Sławomir Makaruk. Wkrótce przekażemy kolejne wieści od ekipy Sebastiana Kawy!