Oszuści po raz kolejny dali o sobie znać. 78-letnia mieszkanka Żywca straciła swoje oszczędności bo uwierzyła, że rozmawia wnuczką. Kobieta powiedziała jej, że jej tata, a syn 78-latki jest sprawcą wypadku i potrzebne są pieniądze na kaucję. Seniorka wierząc, że pomaga synowi przekazała pieniądze oszustom.
W poniedziałek po południu do 78-letniej mieszkanki Żywca zatelefonowała kobieta, która podawała się za jej wnuczkę. Rozmówczyni powiedziała seniorce, że jej tata, a syn 78-latki potrącił na pasach kobietę, został aresztowany i aby mógł opuścić areszt, potrzebne są pieniądze na kaucję. Kobieta była bardzo wiarygodna, dlatego seniorka nie zastanawiając się i będąc przekonaną, że pomaga synowi przekazała pieniądze oszustom.
Metoda na tzw. „wnuczka”, którą posługują się sprawcy polega na tym, że oszust dzwoni do osoby, zazwyczaj w starszym wieku i podaje się za krewnego np. wnuczka, syna, córkę lub też bliskiego znajomego wnuczka, syna czy córki. Taki oszust opowiada, że właśnie jest w okolicy, syn czy córka lub wnuk mają kłopoty albo przydarzył mu się wypadek. W każdej sytuacji, bez względu na to jaką historię przedstawi mówiący, pilnie potrzebuje on pieniędzy. Często są to wysokie kwoty, rzędu 40 czy nawet 50 tys. zł. Po pieniądze zgłasza się kurier lub znajomy naszego członka rodziny. Zdarza się często, że osoba, do której zadzwoniono, ma wątpliwości co do głosu rozmówcy i nie jest pewna tego, czy rozmawia ze swoim krewnym. W takich sytuacjach oszuści zmianę głosu tłumaczą np. przeziębieniem.
Pamiętajmy o tym, że oszuści stają się jednak bardziej wyrafinowani i coraz częściej starają się uprawdopodobnić opisywane okoliczności udziałem kogoś zaufanego, np. „policjanta czy prokuratora”.
W związku z powyższym zwracamy się do Państwa z apelem, aby zachować ostrożność i rozwagę w kontakcie z fałszywymi krewnymi. Pamiętajmy, że oszust bez skrupułów wykorzysta naszą ufność, łatwowierność i chęć pomocy bliskim.
Najważniejszą zasadą, o której należy pamiętać, aby nie stać się ofiarą oszusta jest zweryfikowanie informacji podawanych przez mówiącego. Co więc zrobić, gdy zadzwoni do nas osoba podająca się za kogoś z rodziny? Jeżeli przedstawia się np. jako nasz syn, nie traćmy głowy, rozłączmy się i zatelefonujmy do niego, upewniając się czy na pewno jest w tarapatach i potrzebuje pieniędzy. Zajmie nam to minutę, a dzięki temu nie stracimy oszczędności.