Taniec ognia, inaczej zwany również "fire show", to rodzaj pokazu cyrkowego, który wymaga od artystów umiejętności manipulacji płonącymi przedmiotami. Przedmioty te posiadają wykonane ze specjalnego materiału końcówki, które nie spalają się, dzięki czemu możemy podziwiać piękno tego znanego wszystkim dobrze żywiołu. Aby dowiedzieć się nieco więcej o tym wyjątkowym przedsięwzięciu, zapraszam do przeczytania poniższego wywiadu z założycielem bielsko-żywieckiej grupy "fire show" – Szymonem Wnętrzakiem.
Agnieszka Steblik: Od jak dawna funkcjonuje Arkona?
Szymon Wnętrzak: Początki naszej działalności sięgają 2009 roku, kiedy to w kwietniu zaczęliśmy się spotykać w większej grupie na treningach. Wtedy nikt jeszcze nie myślał o tym, że kiedykolwiek będziemy występować publicznie.
Skąd pomysł na taką nazwę grupy?
Znaczna część naszych pierwszych członków należała do bractwa lub chociażby tak jak ja, była zafascynowana w owym czasie historią wczesnego słowiaństwa. W tym samym czasie istniało też wiele grup ogniowych o nazwach oscylujących wokół tematyki ognia bardzo bezpośrednio. Postanowiliśmy być nieco bardziej oryginalni i w poszukiwaniu nazwy sięgnęliśmy właśnie do naszych zainteresowań. Żeby jednak nie było to zupełnie oderwane od rzeczywistości, nasza nazwa kryje w sobie również nawiązanie do płomieni.
Skąd wzięła się u Was pasja zabawy z ogniem?
Sądzę, że u każdego wygląda to inaczej. Ja na przykład chciałem spróbować jak to jest po tym, jak na obchodach święta słowiańskiego na Ślęży w 2008 roku pierwszy raz zobaczyłem taniec z ogniem. Gdy już sam zacząłem się uczyć było już z górki, a kiedy po raz pierwszy zapaliłem sprzęt, wtedy już wiedziałem, że to jest właśnie coś dla mnie.
Czy jest to rzeczywiście tak niebezpieczne hobby na jakie wygląda?
Niebezpieczeństwo występuje zawsze. Zarówno na treningu jak i na pokazie. Chociaż ćwiczymy wszystko do perfekcji to czasem inne czynniki mają duży wpływ i może dojść do nieprzewidzianych sytuacji. Przykładem może być chociażby wiatr. W momencie, gdy sprzęty ogniowe palą się w pełni, płomienie mogą osiągnąć wysokość nawet pół metra od źródła. Wtedy wszystkie triki jakie robimy wokół głowy są wyjątkowo niebezpieczne.
Czy istnieje duże ryzyko podpalenia jakiejś części garderoby lub ciała?
Ryzyko zawsze jakieś jest, jednakże biorąc pod uwagę nasze doświadczenie to jest ono znikome. Ubrania jeszcze nikt u nas na sobie nie podpalił, a co do oparzeń to czasem występują, lecz na tyle nieduże, że średnio po tygodniu nie ma po nich śladu.
Należy się jakoś specjalnie zabezpieczyć przed występem?
Jedyne, co możemy zrobić to upewnić się, że nasze stroje są wykonane z naturalnych tkanin, które się nie topią. Zawsze posiadamy również koc gaśniczy, służący do dogaszania sprzętu. Dbamy również o odpowiedni dystans od publiczności i bierzemy pod uwagę warunki pogodowe, powierzchnię sceny itp.
Jakich przyrządów używacie do tańca z ogniem?
Korzystamy głównie z najpopularniejszych sprzętów używanych w tańcu z ogniem takich jak poi, czyli płonące kule na łańcuchach, kije z palnymi zakończeniami czy wachlarze, w których płoną głowice na końcach ramion. Prócz nich mamy również nieco bardziej nietypowe przyrządy, najczęściej wzorowane na egzotycznych broniach z dalekiego wschodu takich jak shéng biāo, fei cha czy liúxīng chuí, zwanych u nas kolejno meteorem, smoczym kijem oraz rope dartem.
Wasze występy cieszą się dużym zainteresowaniem?
Co roku otrzymujemy wiele zleceń na występy na różnego rodzaju imprezach, zarówno masowych jak i tych kameralnych. Bardzo często jesteśmy wynajmowani jako atrakcja weselna, a od paru lat również prowadzimy warsztaty sztuk cyrkowych, które również cieszą się sporym zainteresowaniem. Zainteresowanie pokazami ogniowymi najbardziej widać podczas przeprowadzanych przez nas okazyjnie występach ulicznych, kiedy to gromadzą się wokół nas całe tłumy przypadkowych osób.
Gdzie można Was zobaczyć?
Przede wszystkim na imprezach, na które jesteśmy zapraszani. Oprócz nich można nas również spotkać podczas prowadzonych przez nas otwartych treningów w parku żywieckim, na bielskim rynku lub w Parku Słowackiego.
Na koniec powiedz proszę, czego można Wam życzyć?
Cierpliwości i wytrwałości - to wszystko czego nam potrzeba podczas opanowywania coraz bardziej wymagających sztuk.
Rozmawiała: Agnieszka Steblik
Zdjęcia: Arkona - Teatr Ognia i Ruchu