Kiedy widzę ludzi z talentami, pasjonatów, którzy mogliby zmieniać świat, ale panicznie boją się sukcesu przypominam sobie tego przyczynę. Musieli chodzić do szkoły. Bowiem gdzie nauczyli się tego bzdurnego zachowania? Oj, chyba wszyscy chodzili do szkoły, nawet ja. Czy mamy ciekawe wspomnienia pełne ciepłych emocji? Czego nauczyła nas szkoła?
Co jest najważniejszą umiejętnością mówcy? Zainteresowanie publicznością, skupienie uwagi? Jak sądzicie? Najważniejszą umiejętnością profesjonalnego mówcy jest słuchanie. Kto z Was umie słuchać? Większość z Was…kłamiecie. Czy posiadaliście w szkole przedmiot formalny „słuchanie”? Są dwie rzeczy, które trzeba zrobić, aby nauczyć się słuchać: rozumieć logikę tego, co ktoś do nas mówi, to po pierwsze. Czynność bardzo trudna, w małżeństwach prawie niewykonalna. Panowie wiedzą o co chodzi, szczególnie wtedy, kiedy szukają żarówki po całym pokoju a żona po kilku sekundach podnosi ją z biurka, na które mąż patrzył przed momentem. Druga sprawa to emocje jakie kryją się za tym, co ktoś nam przekazuje.
To nie tylko empatia. – „Kochanie, są śmieci do wyrzucenia.” Mówi żona. Na poziomie logicznym sprawa jest oczywista. Są śmieci do wyrzucenia. I co z tego? Trzeba jeszcze zrozumieć emocje, które idą za tym, co przed chwilą usłyszał mąż. Nikt nas tego nie uczy, nie uczymy się tego sami. Później mamy problemy i dziwimy się, że mamy problemy.
W kolejnym etapie przedmiotów, jakich nikt z nas nie przerabiał w szkole jest „komunikacja”. Niewątpliwie ludzie biznesu muszą posiadać takie umiejętności. Składają się na to różne etapy takie jak złożenie oferty, negocjacje, podpisanie umowy, prowadzenie wspólnego projektu. Na każdym etapie współpracy potrzebna jest komunikacja. Ona także jest obecna w życiu codziennym. Kuleje w wielu momentach. Najjaśniejszy przykład widoczny dla wszystkich jest podczas demokratycznych wyborów. Większość ludzi startujących w wyborach do określonych stanowisk nie prowadzi żadnej komunikacji ze swoją grupą docelową – wyborcami. Tam absolutnie nie ma żadnej komunikacji. Po wyborach władza żyje dla siebie, a społeczeństwo sobie.
Kto z Was miał w szkole podstawowej przedmiot o nazwie „zarządzanie emocjami?” Kto z Was uważa, że emocje w życiu są absolutnie nieważne i nie odgrywają żadnej roli? Jeśli chcę kupić tani samochód to jest to decyzja logiczna, czy emocjonalna? Ja chcę kupić tani samochód, ponieważ ja się dobrze czuję nie wydając dużo pieniędzy. To nie ma nic wspólnego z logiką. Większość z nas użyje do opisu swoich emocji tylko kilku słów. Mężczyźni w ten sposób raczej nie rozmawiają. Opowiadają o tym, co zrobili, gdzie byli, co im do dało. I wszystko. Opis. Kobieta doda jeszcze do każdego elementu emocjonalne składniki tego, jak się czuła robiąc to wszystko. Nasze słownictwo służące opisaniu tego, czujemy jest ubogie, ponieważ nikt nas nie uczy zarządzania emocjami.
A można zarządzać oczekiwaniami? Co to jest? W skrócie to założenie, że mamy plan B. Aby on wypalił, musimy mieć jeszcze plan A. No i ostatni element: aby ten plan A nie wypalił. Warto we wszystkim, co robimy posiadać plan B. Możemy bowiem mocno się zdziwić. Dotyczy to szczególnie panów. Jan Kowalski, jak może i wielu naszych czytelników…godzina 20:00, czeka na kobietę, z którą się umówił. Nie przychodzi na czas. Poziom jego emocji zaczyna w niekontrolowany sposób uwalniać się z bezpiecznego poziomu. Plan A to założenie, że dziewczyna przyjdzie. Już spalił. Mniej więcej od 4 do 8 minut mężczyzna zaczyna się denerwować. Co się stało? Podnosi telefon, dzwoni, dziewczyna nie odbiera telefonu. Co minutę ponawia próby czyniąc ich przynajmniej 20. Zamartwia się. 32 telefony później Kowalski dzwoni po szpitalach, znajomych, rodzinie. Dzwoni do jej ojca. On się dziwi skąd ma jego numer, skoro się w ogóle nie znają. Ojciec mówi, że córki nie ma w domu.
Na drugi dzień Jan dzwoni do kobiety ponownie. Nie miał planu B, co będzie jak dziewczyna nie przyjdzie. Ona odbiera. On pyta czemu jej nie było. Ona odpiera, że zapomniała. On, że mogła odzwonić, bo ma kilkadziesiąt razy wbite w telefon połączenie. Ona mówi, że nie ma.
Panowie, ilu z Was było kiedyś w takiej sytuacji? Jak się wtedy czuliście? Nie oceniamy teraz zachowania kobiety, bo nie o to chodzi. Ale bardzo ważny w tym wszystkim jest jeszcze piąta umiejętność, której nie uczą nas w szkole. Tak. Nie uczą nas uczenia się. Co mamy tutaj na myśli? Na przykładzie Jana Kowalskiego, który mógł nie wyciągnąć wniosków i znów wpaść w podobną sytuacyjną tragikomedię. Ale tu chodzi o naukę czegokolwiek. Jak nauczyć się słuchać, komunikować, zarządzać emocjami…Jak wielu z Was jest ukrytymi hejterami? Krytykujecie innych nie mając żadnej wiedzy i pojęcia o tematach, na jakie się wypowiadacie. Co by było, gdybyście się tego najzwyczajniej w świecie nauczyli? Spełnieni ludzie nie mają czasu na krytykowanie innych. Robią to, co chcą, uczą się cały czas czegoś nowego, ponieważ współczesny świat mocno stawia na elastyczność. Nie można dziś już posiadać jednej pracy na całe życie. To pociąga za sobą wiele konsekwencji, o których dziś lekko wspomnieliśmy.
Autor: Sławomir Brak