10 lutego 2014 roku około godziny 10 żywieccy policjanci otrzymali informację o podłożeniu ładunku w jednej z żywieckich szkół. Osoba, która zaalarmowała o bombie nie sprecyzowała jednak o jaką szkołę chodzi. Jak informuje nasz portal Rzecznik Prasowy Komendy Powiatowej Policji w Żywcu asp. Mirosława Gruszka - "mimo tego, że mieliśmy podejrzenia, że to fałszywy alarm, zdecydowaliśmy się na ewakuację szkół". Głupi żart postawił na nogi właściwie cały Żywiec, ponadto do żywieckich szkół sprowadzono pirotechników, którzy przeszukują budynki, może to potrwać nawet do rana.
Fałszywe alarmy to coraz częstszy problem w naszym mieście. W 2013 roku kilka razy ewakuowano pracowników żywieckiego sądu.
Autor fałszywego alarmu najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z tego co robi. Zaangażowanie jednostek straży pożarnej, policji, ogromne koszty takiej akcji i wreszcie konsekwencje jakie czekają na pomysłodawcę żartu.
Fałszywe alarmy traktowane są zazwyczaj jako sygnał o zagrożeniu o potencjalnym charakterze terrorystycznym. Podjęcie działań weryfikujących informację o zagrożeniu generuje bardzo wysokie koszty ekonomiczne oraz pociąga za sobą wysokie koszty społeczne. Zalicza się do nich wywołane wśród obywateli poczucia zagrożenia, możliwość wywołania paniki i tym samym realnego narażenia ludzi na niebezpieczeństwo życia i zdrowia, ale także zakłócenie zwykłych czynności życia codziennego. Najgroźniejszym następstwem tego zjawiska jest jednak kształtowanie się u poszczególnych osób i wśród grup ludności, postawy lekceważenia wobec wszelkich alarmów, w tym także tych, które będą wskazywać na rzeczywiste zagrożenia. Należy również zaznaczyć, że zaangażowanie służb w taką akcję eliminuje je z obszarów działania, w których ich aktywność jest w tym czasie potrzebna. Zatem aż strach pomyśleć o tym, gdyby w danym momencie wydarzył się wypadek, w którym niezbędna byłaby pomoc jednostki straży pożarnej, która akurat zaangażowana jest w akcję związaną z nierozsądnym żartem.
Autor "bombowego" maila, jeśli zostanie ustalony, może otrzymać wyrok od 6 miesięcy do 8 lat więzienia oraz poniesie konsekwencje finansowe związane z akcją. Wyraźnie mówi o tym wprowadzony pod koniec 2011 r. paragraf w Kodeksie Karnym. Art. 224a mówi: "Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". Fałszywy alarm bombowy znalazł się również w wykazie przestępstw, za które nieletni mogą być karani jak dorośli. Dodatkowo "dowcipniś" może być ukarany grzywną nawet do miliona złotych. O zwrot kosztów np. za zabezpieczenie budynku na czas akcji może również wystąpić straż pożarna, koszty te wynoszą minimalnie kilka tysięcy złotych.
Autor: PW