Wydarzenia

Miastu Żywiec nie brakuje ludzi zajmujących się fotografią. Lecz tylko nieliczni z nich robią to wyłącznie z zaangażowania emocjonalnego i uczuciowego. Z dużą przyjemnością prezentujemy wywiad, który udało nam się przeprowadzić z niezwykłym fotografem, człowiekiem mającym wiele pasji. Interesuje się zrówno muzyką, informatyką, górami, wspinaczką oraz fotografowaniem. Najbardziej lubi fotografować góry, jak sam twierdzi: "Fotografią w górach po prostu oddycham i nic tego nie zmieni bo to muzyka mojego serca". Jego prace ukazują świat wyidealizowany, nieco oderwany od naszej rzeczywistości, świat w którym można się zatracić. Zapraszamy do wywiadu z Kajetanem, który uchyla rąbka tajemnicy powstawania swoich zdjęć:

1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z fotografią?

Sporo czasu minęło od tamtego momentu. Wszystko przez mojego brata, Przemka. Od zawsze  siedział przy grafice i to dzięki niemu dowiedziałem się tak naprawdę co siedzi po drugiej stronie fotografii. Były to okolice 1995-1997 roku – nie pamiętam dokładnie gdyż czas dla mnie wtedy nie istniał (okres późnej podstawówki / gimnazjum). Mieliśmy w domu wtedy lustrzankę małoobrazkową Yashice FX-3 Super, którą tato przywiózł z Niemiec w latach 80-tych. Kawał 100%-towo manualnego aparatu. Konstrukcyjnie przypominał legendarnego Nikona FM2. Co najważniejsze – posiadał bardzo precyzyjny wbudowany miernik światła (centralnie ważony TTL) co sprawiło, że jako taki – był kompletnym narzędziem do realizacji porządnej, a zarazem precyzyjnej fotografii. Był to aparat bez jakiejkolwiek automatyki dzięki czemu miałem na czym nauczyć się w 100% całego procesu wykonania fotografii. Tak poznałem zasady poprawnego naświetlenia, zrozumiałem ogół wszystkich procesów składających się na wykonanie zdjęcia na bardzo fundamentalnym poziomie, aż po poprawne budowanie kadru i osiąganie zamierzonych rezultatów za pomocą surowego światła, kliszy o określonej czułości i skorelowanymi z tym wszystkim ustawieniami przysłony oraz czasu naświetlania. We wszystko wprowadził mnie brat, aż doprowadził mnie do momentu gdy mogłem zacząć rozwijać to sam. Do tego tata w latach młodości bardzo lubił fotografię i szczęśliwym trafem mieliśmy w domu małego „foto-laba” złożonego z kilku misek, odczynników, utrwalaczy i wspaniałego powiększalnika - pancernego „Krokusa”, w którego wgryźliśmy się na dobre razem z kuzynem Sebastianem. Dzięki bratu nauczyłem się analogowej fotografii, a na tatowym sprzęcie wraz z kuzynem analogowego „post-procesu”. Miałem wtedy naście lat. To było coś.

 

 

2. Jak długo zajmujesz się fotografią i jak wiele miejsca w Twoim życiu zajmuje?

Tak jak wspominałem wcześniej - wszystko zaczęło się w połowie lat 90-tych... czyli już mam ponad 15 lat stażu za sobą. Początki były bardzo intensywne i tak naprawdę ilość wykonywanych zdjęć była limitowana tylko i wyłącznie przez kieszonkowe na kolejne klisze i trwało to latami. Tamten okres ma swój przeogromny plus i gdybym zaczął w erze fotografii cyfrowej na pewno by to tak nie wyglądało. Wiedziałem, że każde zdjęcie kosztuje mnie ok. 50 gr. (a to było bardzo dużo pieniędzy dla 12 letniego dzieciaka) dzięki czemu musiałem nauczyć się skupiać na jakości wykonywanych zdjęć i perfekcji w predykcji obrazu wynikowego (w końcu tam nie było wyświetlacza i nie można było podglądać co wyszło – to się stawało jasne parę dni później i za wynik trzeba było zapłacić). To wszystko skutecznie oduczyło mnie „pstrykania”, a nauczyło indywidualnego podejścia i szacunku do KAŻDEGO pojedynczego ujęcia – w fotografii jest to lekcja na wagę złota.

Jak chodzi o miejsce w życiu to z tym mam problem. Posiadam masę zainteresowań i pomysłów, ale za mało miejsca (czasu) aby je wszystkie ze sobą pogodzić i tak wszystko było zawsze na kupie przez co zawsze brakowało czasu na pogodzenie tego razem – a czasu mamy niestety skończoną ilość i trzeba po prostu wybrać co zrobić najpierw, a co później – jeżeli w ogóle. Była gitara, pianino, programowanie, grafika, animacja, góry, wspinaczka i fotografia właśnie. Fotografia i muzyka były moim tematem codziennym, aż do roku 2009 kiedy troszeczkę z nimi wyhamowałem. Wyznaczyłem po prostu parę priorytetów w życiu, w związku ze swoim życiem zawodowym – aby chaosem robienia wszystkiego naraz tego życia nie zniszczyć. Temat fotografii poszedł na jakiś czas na drugi plan. Nie oznacza to jednak, że z niego zrezygnowałem. Z pasji się nie rezygnuje. Po prostu odroczyłem ją tylko na okres zrealizowania jednego ważniejszego celu w moim życiu, który swoją drogą – też jest moją pasją, no ale dzisiaj rozmawiamy o fotografii.

 

3. Czy masz jakiegoś ulubionego fotografa? Swojego mistrza?

Bardzo wielu. Uwielbiam oglądać i podziwiać fotografie mistrzów. Pozwala to na nabranie dystansu do swojej twórczości i zrozumieniu tego jakie się tak naprawdę słabe zdjęcia robi, i przede wszystkim ile jeszcze trzeba osiągnąć aby chociaż do pięt im dorosnąć. Pomaga to też w wyznaczeniu sobie drogi i kolejnych celów w rozwoju. A kto? Dwa nazwiska mi w pierwszej chwili przyszły do głowy. Ansel Adams oraz Tomek Gudzowaty. Sok fotografii.

4. Jakim sprzętem i zapleczem dysponujesz?

Zawsze uważałem, że to nie sprzęt robi zdjęcia tylko fotograf. Dlatego jak to ktoś kiedyś rzekł „amatorzy martwią się sprzętem, profesjonaliści światłem, a artyści robią zdjęcia...” i zostańmy przy tym bo tak na prawdę jedyną rzeczą, która sprawia, że zdjęcie jest dla Ciebie dobre to fakt czy je lubisz, a nie czy zostało wykonane Nikonem. Każdym aparatem da się wykonać to samo zdjęcie. Twoim również.

5. W jakich warunkach zaczynałeś fotografować i jak to zmieniło się do dnia dzisiejszego?

Gdy zaczynałem musiałem poświęcać ogromne ilości czasu i energii by zaoszczędzić z kieszonkowych i dodatkowych małych prac na tę fascynującą pasję. Dziś ta pasja, co prawda mocno przyhamowana, ale finansuje się sama i to jest w tym najfajniejsze – robić to co się lubi i kocha, tak aby nie było to uzależnione od innych spraw.

 

6. Co sądzisz o najnowszych aparatach? Czy "cyfrówki" lub inne nowe aparaty są lepsze od tych starych? Czy robią jakościowo lepsze zdjęcia?

Może się narażę dinozaurom fotografii, ale tak. Uważam, iż fotografia cyfrowa jest to krok milowy w dziedzinie fotografii, który osobom wiedzącym co robią i trzymają w ręce daje kosmiczne możliwości pracy i rozwoju w tej dziedzinie. Trzeba sobie szczerze odpowiedzieć na proste pytanie: jaki jest CEL w mojej fotografii? Czy jest nim obraz wynikowy, czy proces dochodzenia do tego obrazu? Jeżeli proces – to jak najbardziej analog.  Fotografia analogowa ma w sobie coś z magii i takiego tajemniczego piękna w samym procesie realizacji zdjęcia i wracam do niej, ale tylko miłymi myślami i sentymentem ponieważ mi osobiście zależy na wyniku – na zdjęciu. Dlatego robię dziś już tylko techniką cyfrową. Możliwości kontroli obrazu finalnego, natychmiastowego podglądu tego co wyszło, ustawień pomiaru, aż po tak prozaiczną sprawę jak koszt klatki oraz sam czas – są nie do przecenienia. Mnożąc to wszystko przez poziom dzisiejszego oprogramowania do post-procesu, fotografia cyfrowa jest po prostu narzędziem do budowania już nawet nie fotografii, ale fotografiki, narzędziem, które jest powszechnie dostępne i tanie w eksploatacji - zarówno w kontekście kosztów finansowych jak i czasowych. Już nie tylko wybrani mogą się tym zajmować, ale każdy i to jest wspaniałe bo granica między osobami majętnymi i tymi z trochę skromniejszym portfelem się zaciera, a wygrywa to co najważniejsze – fotografia, obraz zamknięty w tą ramę kadru i to jest wspaniałe, i tym właśnie jest dla mnie fotografia cyfrowa. Mam co prawda tu tuż obok w pełni gotowego do akcji analoga i zakręconą w nim Fuji Superie 100 i już drugi rok domykam tą rolkę. Mam jeszcze 8 kliknięć - są przeznaczone na naprawdę wyjątkowe chwile. Coś z tego wyjdzie, ale robię to z czystego sentymentu. Dla wspomnień i przypomnienia sobie jak to było.

7. Co najbardziej lubisz fotografować?

Krajobraz gór. Zdecydowanie. Wielu twierdzi, że to zabawa - jak fotografowanie kwiatów, ale mam ich gdzieś. Fotografią w górach po prostu oddycham i nic tego nie zmieni bo to muzyka mojego serca.

 

8. Jest może coś co chciałbyś uchwycić w obiektywie swojego aparatu, czego jeszcze nie sfotografowałeś?

Panoramę z K2 :) ... a tak na poważnie warunki fizyczne mi pewnie nie pozwolą na zrealizowanie tego wspaniałego planu, ale z dołu? Czemu nie. Góry wysokie. To jest moje marzenie. Złapać w obiektywie szczyty Karakorum, Himalajów. Pracuję właśnie nad zapleczem finansowym – to jest ten drugi cel, który odracza na razie fotografię – bo jak to mawiał Konfucjusz „Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku”. Góry uczą tego najlepiej.

9. Zauważyłam, że na wielu Twoich zdjęciach pojawiają się członkowie zespołu Metanoia. Skąd to zainteresowanie kapelą? Jak układała się współpraca z zespołem?

Wspaniale, to są fantastyczni, pełni pasji ludzie. Szkoda, że zespół nie przetrwał próby czasu bo mimo czasem drobnych różnic w zdaniu na różne tematy szczerze życzyłem im sukcesów, bardzo lubiłem ich twórczość i podziwiałem za poziom, do którego dotarli. A zainteresowanie? Bartek (perkusista) kiedyś zadzwonił do mnie w sprawie sesji zdjęciowej, którą mi zlecił. Zaczęło się od pieniędzy, skończyło na przyjaźni i wzajemnym wsparciu. Oni robili mi reklamę, a ja im zdjęcia.

10. Czy zajmujesz się fotografią zawodowo czy z pasji?

To i to - w życiu właśnie o to chodzi aby dążyć do tego by robić to co się kocha, gdyż tylko wtedy człowiek nie czuje, że pracuje i nie jest pokrzywdzony przez kolejne zlecenie tylko się z niego cieszy i brak pieniędzy nie jest w stanie go zniechęcić ani zatrzymać. Jednak fundamentem mojego życia zawodowego nie jest fotografia – jest to grafika (webdesign i post-proces filmowy) oraz inżynieria oprogramowania (tworzenie oprogramowania na urządzenia mobilne pod systemy iOS oraz pod opensource'owe systemy zarządzania treścią). Fotografia to tylko jakaś tam część tej mojej sfery zawodowej - jej wadą jako źródła dochodu jest fakt, iż nie da się jej zautomatyzować dlatego też została odsunięta w ostatnich trzech latach na drugi plan. W fotografii nie ma ctrl+C. Kolejność należy zachować. Gdy już programowanie będzie zarabiało przy minimalnym nakładzie pracy własnej to ja w spokoju będę robił zdjęcia.

 

11. Czy Twoje zdjęcia były wystawione na jakiś wystawach, konkursach?

To może wydać się zabawne gdyż nigdy mnie to nie interesowało. Zdjęcia robiłem dla zdjęć, a nie dla konkursów czy wystaw. Wiele osób mnie namawiało bym wysyłał swoje zdjęcia tu i ówdzie, ale nigdy tego nie robiłem i do dziś tak naprawdę porządnie tego nie zrobiłem. W wieku 14 lat, z którego to okresu mam najwięcej gniotów, wysłałem jedno zdjęcie na konkurs do magazynu „Foto”. Niestety nic z tego nie wyszło i dobrze – mam nadzieję, że zdjęcie zostało zapomniane. Później znajomy mnie przekonał abym wysłał jedną fotografię w lokalnym konkursie na krajobraz. Poszło jedno ujęcie z Jeziora Żywieckiego, do którego dzisiaj też nie chcę się przyznawać. O dziwo wygrałem. Zdarzyło mi się jeszcze raz wysłać zdjęcie gdzie zdobyłem wyróżnienie i tyle. Moje zdjęcia nie widziały więcej konkursów ani wystaw. Były tylko te 3 razy.

12. Jak uważasz, jakie miejsca w Żywcu są warte uwiecznienia na fotografii?

Wszystkie, pytanie tylko jakiego fotografa się tam wyśle. Osobiście najbardziej lubię miejsca gdzie cywilizacje mam za plecami. Jezioro Żywieckie, Grojec itp. Mamy też piękną architekturę - Kościół, Zamek, Park.

13. Twoje plany na przyszłość związane z fotografią.

Góry wysokie. Karakorum i Himalaje w obiektywie to moje największe fotograficzne marzenie. Najpierw jednak muszę rozwinąć skrzydła abym finansowo sprostał temu celowi, i mógł sobie pozwolić na kilka 3-miesięcznych urlopów. Obecnie chodzę sobie po Tatrach (byle nie w wakacje), robię zdjęcia, ale głównie dla siebie - nigdzie ich nie publikuję. Tutaj specjalnie dla ŻywiecInfo.pl załączam jedną niepublikowaną nigdzie wcześniej fotografię dla ciekawych tych ujęć (z wczesno-wiosennego Grzesia z widokiem na Tatry Wysokie). Później zahaczę o Alpy aby się wyrobić w temacie wyższych gór i dłuższych dystansów w śniegu aby wreszcie uderzyć w cel główny. Uwielbiam to, plan jest, a determinacji na razie mi nie brakuje, dlatego wierzę, że się uda.

 

My również wierzymy, że się uda i życzymy satysfakcji i wielkiego zadowolenia z każdego, nawet  najmniejszego zdjęcia!

 

Wywiad z Kajetanem Mastela przeprowadziła Katarzyna Lach