Wydarzenia

Kiedy czytałem niedawno pewną książkę, do której wróciłem po kilku latach, postanowiłem napisać o czymś, o czym świadomie już zapomniałem. Niemniej dla części czytelników dzisiejszy materiał może się przydać. Niektórzy z Was pozostawią to bez echa, niektórzy nie. I to jest w porządku.

Każdy z nas przejawia emocje i uczucia: pozytywne oraz negatywne. Są ludzie, którzy żyją tylko w tym drugim świecie nie zdając sobie sprawy z tego, że można inaczej. Jaka jest więc droga do wyjścia z tej ścieżki? A więc rozpiszmy to sobie, aby to poczuć i zrozumieć. Wielu z nas jest przygnębionych, nie zdając sobie sprawy z własnego przygnębienia. Dopiero wtedy, kiedy zetkniemy się z radością, uzmysławiamy sobie, jak bardzo byliśmy przygnębieni. Analogicznie: nie można walczyć z nowotworem, jeśli nie został wykryty. Złą emocję traktujesz więc jako coś oczywistego, normalnego, bo nie masz punktu odniesienia, drugiego, tego skrajnego. Podobnie, jak nie wytropisz szkodnika na działce, jeśli nie będziesz wiedział o jego istnieniu. To jest oczywiste.

Pierwszym krokiem do mądrości w tym temacie jest więc uświadomienie sobie negatywnych uczuć. Pamiętasz powiedzenie, że kłamstwo powtarzane 1000 razy staje się prawdą? I możesz w ten sposób zrobić sobie gilotynę na własnych emocjach. Bo smutek przeżywany 1000 razy przestaje być smutkiem, tylko czymś normalnym, akceptowalnym, a radość staje się wrogiem numer jeden. Szokujące? Pomyśl tylko.

Drugim krokiem, jaki musisz zrobić, to zaakceptować fakt, że te uczucia istnieją w Tobie, a nie na zewnątrz Ciebie. Ale ludzie tego nie rozumieją. Mają doktoraty, są rektorami uniwersytetów, a nie są w stanie tego pojąć. Co ludzie robią, aby pozbywać się złych uczuć? Chcą zmieniać innych ludzi. Co za nonsens. Mówią wtedy: „denerwujesz mnie”, „to przez ciebie tak się czuję”, „on mi to zrobił”. Nie próbuj zmieniać innych, strata czasu. To nie działa i nie będzie działać nigdy. Negatywne uczucia są w Tobie i to z nimi musisz zrobić porządek. Jak? Dla przykładu...abyś mógł poczuć temat jeszcze głębiej. Kiedy ktoś Cię zdenerwuje, kiedy poczujesz w sobie agresję w momencie, w którym ktoś coś powiedział, to zastanów się wtedy: co się tutaj stało? On coś powiedział, a ja się zdenerwowałem. I to on jest winny...śmieszne, prawda? Dla innego przykładu: remont zamku przerwał Ci miłą wycieczkę krajoznawczą. Nie wiedziałeś o tym. Kto ten fakt przeżywa negatywnie? Ty, czy zamek? Może zamek powinien zadzwonić do Ciebie wcześniej i powiedzieć, byś nie przyjeżdżał? A skąd mieli znać numer telefonu do Ciebie?

 

Po trzecie....słyszałeś, mówiłeś często do siebie: „denerwuję się”, „czuję się smutny”, „jestem przygnębiony”. Kiedy złapiesz się znowu na czymś podobnym, a zrobisz to na 200%, trzeba to pozmieniać. Po prostu przestań to robić. Lepiej powiedzieć: „czuję przygnębienie”, ale przestaję to robić. Zamierzam poczuć radość. Zdenerwowanie, które jest teraz we mnie odejdzie za minutę tak szybko, jak się pojawiło.

Po czwarte...jakkolwiek chcielibyśmy dać puentę na to wszystko, to wyobraź sobie pacjenta, który idzie do lekarza i mówi mu, na co cierpi.  Lekarz mówi mu, że rozumie jego symptomy i oznajmia, że przepisze mu lekarstwo dla jego sąsiada. A pacjent serdecznie mu za wszystko dziękuje z wiarą w poprawę własnego samopoczucia. Idiotyczne, prawda?

I na koniec pozostaje zadać jedno pytanie: w co wierzysz, że to, co ktoś powie, wywołuje w Tobie złe uczucie i emocje? Czy rozwiązanie problemu nie jest czasem w Tobie? Ten temat możemy kontynuować następnym razem. Tak nas nauczono, że dla naszego dobrego samopoczucia musi zmienić się ktoś inny. Jednak wtedy byłbyś równie bezradny, jak wcześniej. Będziesz czuć się dobrze, kiedy świat jest w porządku? A może lepiej, kiedy świat jest ok, ponieważ Ty czujesz się dobrze?

Autor: Sławomir Brak

Kopiowanie materiałów zabronione