Wydarzenia

Rzeźbiarstwo ludowe w dzisiejszych czasach jest zapomnianą sztuką. Zajmują się nią tylko nieliczne osoby i tylko one mogą ocalić od zapomnienia żywiecką sztukę ludową. Do takich osób z naszego terenu należy niewątpliwie Jakub Derwich, który tworzy niezwykle oryginalne rzeźby ludowe. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z tym nadzwyczajnym człowiekiem:

Nikodem Dziki: Rzeźbiarstwo w kamieniu to część tradycji i kultury sztuki ludowej, która niestety zanika. Na szczęście jest Pan twórcą, który to podtrzymuje. Jak według Pana możemy zapobiec temu, by ta sztuka nie wyginęła doszczętnie? Co my jako ludzie możemy zrobić?

Jakub Derwich: Jestem jednym z artystów młodszych pokoleń, który kontynuuje tę tradycję na obszarze Żywiecczyzny. Niestety takich osób mamy bardzo mało. Pierwszym prekursorem w latach dziewięćdziesiątych, który odtworzył tą zapominaną dziedzinę sztuki był Leszek Cieślik, mój nauczyciel, mój mistrz, u którego praktykowałem. Na szczęście jest jeszcze kilka osób na terenie Żywca, które pragną odnowić tę kulturę, ale nie jest to łatwe, ponieważ jest to trudna dziedzina sztuki ludowej. Wymaga ona dużo samozaparcia, cierpliwości i wytrwałości. Dopóki starczy mi sił i chęci to będę robił wszystko, żeby to propagować w jak najszerszych kręgach miłośników tej dziedziny.

 N.D.: Wiem, że organizuje Pan warsztaty dla dzieci, by już od najmłodszych lat wszczepić w nich szacunek do kultury ludowej…

J.K.: Współpracuję z Regionalnym Ośrodkiem Kultury w Bielsku-Białej, między innymi z Panem Zbigniewem Micherdzińskim. W ramach działalności tej organizacji są prowadzone warsztaty dla młodszych miłośników. Prowadziłem takie warsztaty w przedszkolu swojej córki w Pietrzykowicach, które bardzo podobały się dzieciom i wykazywały zainteresowanie, co mnie bardzo zaskoczyło.

 

deriwch3

 Agnieszka Steblik: Zajmuje się Pan rzeźbą w kamieniu od 2003 roku. Skąd wzięła się u Pana taka pasja?

J.D.: Od najmłodszych lat podróżowałem po Polsce razem z moimi rodzicami, którzy pokazywali mi różne dziedziny sztuki ludowej, i nie tylko sztuki ludowej. Pamiętam jak kiedyś zwiedzaliśmy skansen na Orawie i tam zakochałem się najpierw w malarstwie na szkle i rzeźbie, ale jeszcze nie w kamieniu, a w drewnie. A czystym przypadkiem było to, że zacząłem rzeźbić w kamieniu, kiedy mój przyjaciel Zbigniew Micherdziński zapoznał mnie z Panem Leszkiem Cieślikiem, moim mistrzem. Postawił przede mną kamień, podał dłuto i młotek i kazał rzeźbić.

 N.D.: Jest Pan uczniem znanego nie tylko na terenie Żywiecczyzny – rzeźbiarza w kamieniu, Leszka Cieślika. Czego nauczył się Pan najwięcej od niego? I jak Pan wspomina ten czas?

J.D.: Bardzo miło wspominam ten czas. Praktykowałem u Pana Leszka w sumie przez 3 lata. Jest on nie tylko świetnym fachowcem, jeżeli chodzi o sztukę rzeźbienia w kamieniu czy w drewnie, ale też jest człowiekiem uduchowionym i przyjacielskim. Wiele mądrych rad, nie tylko związanych ze sztuką od niego otrzymałem.

 

derwich2

 A.S.: A jaka jest tematyka Pana rzeźb? Skąd czerpie Pan inspiracje podczas tworzenia?

J.D.: Pociągają mnie dwie tematyki: sakralna, dlatego, że większość konkursów i wystaw jest związana z życiem Jezusa, Maryi czy świętych; a druga tematyka to życie górali związanych z Żywiecczyzną i pasterstwem. Większość czasu poświęcam na tworzenie sakralnych rzeźb, ale jeśli mam tylko okazję to tworzę w tematyce góralskiej.

 N.D.: Co według Pana cechuje Pańskie prace lub co odróżnia je na tle innych, pod kątem estetyki czy techniki?

J.D.: Każdy artysta wypracowuje po pewnym czasie, po paru latach, swój własny styl, który później jest rozpoznawany przez krytyków. W moich pracach wiele osób twierdzi, że dostrzega się ruch, dynamizm, jakiś pierwiastek życia i że nie są to rzeźby statyczne, zimne. Wyróżniają się także prostotą i prymitywizmem ludowym.

 A.S.: Ile czasu zajęło wyrzeźbienie największej Pańskiej rzeźby? I co też to było?

J.D.: Największą rzeźbą jaką stworzyłem była Kapliczka Matki Boskiej Fatimskiej na 160 cm, którą rzeźbiłem 8 dni, po 6 lub 8 godzin dziennie. A jako ciekawostkę powiem, że im mniejsza rzeźba tym więcej czasu się ją rzeźbi, ponieważ posiada więcej szczegółów i takie rzeźby tworzy się nawet przez półtora miesiąca.

 N.D.: Bierze Pan udział w konkursach sztuki ludowej na szczeblu krajowym i międzynarodowym. Czy został Pan doceniony za swój talent?

J.D.: Taką bardzo miłą niespodzianką zaraz na początku mojej przygody z rzeźbą, za drugą rzeźbę w życiu, otrzymałem 2 miejsce na Międzynarodowej Wystawie w Twardoszynie na Słowacji. Dostałem także 3 miejsce w konkursie Współczesnej Karpackiej Rzeźby Ludowej w Nowym Sączu. Nie potrafię niestety wymienić wszystkich moich osiągnięć, musiałbym sięgnąć po moje materiały archiwalne.

A.S.: A dotychczasowe największe osiągnięcie według Pana dotyczące rzeźby?

J.D.: Na pewno wielkim sukcesem było na początku mojej kariery zrobienie tej kapliczki, bo ona nie tylko skupiała się na samej rzeźbie, ale również na otoczce. Był to duży prostokątny blok skalny. Wyzwaniem było nie tylko zrobienie samej rzeźby, ale też upiększenie jej, na przykład poprzez zrobienie daszku z płyt kamiennych. Bardzo dumny jestem również z tej oto rzeźby (pokazuje). Jest to moja piąta rzeźba, którą zrobiłem w życiu. Zajęła mi co prawda półtora miesiąca, ale jest bardzo dopracowana. Zazwyczaj staram się raczej nie wykańczać, nie upiększać tych rzeźb. Wolę zostawić je takie "prymitywne".

 

derwich

 N.D.: Z jakimi opiniami na temat pańskiej twórczości się Pan spotyka? Czy były one pochlebne czy może krytyczne?

J.D.: Nie chcę być nieskromny czy pyszałkowaty, ale raczej w większości spotykam się z przychylną opinią na temat mojej twórczości.

 N.D.: Czy mógłby Pan powiedzieć coś o swojej popisowej rzeźbie "Tango"?

J.D.: W zeszłym roku dostałem zaproszenie na prestiżową, międzynarodową wystawę do jednej z dzielnic Katowic – Nikiszowca. To bardzo ciekawe miejsce. Co roku organizowana jest tam wystawa dla malarzy i rzeźbiarzy. W tym roku był rok Argentyny i tematem było "Tango Argentyńskie". Bardzo zaciekawił mnie ten temat i zrobiłem erotyczną, metafizyczną rzeźbę, przedstawiającą parę kochanków w tańcu, którzy są ze sobą złączeni, że nie widać ich wyrazu twarzy. Ukazany jest tylko splot ich ciał w tańcu. Opinie na temat tej rzeźby były dość pochlebne. Porównywano ją do znanego rumuńskiego rzeźbiarza, który zajmuje się rzeźbiarstwem monumentalnym. "Tango" jest to rzeźba dość nietypowa jak na moją twórczość.

 

tango

A.S.: Gdzie oprócz Pana domu można podziwiać Pańskie prace? Czy możemy się kiedyś spodziewać jakiejś wystawy?

J.D.: Jeśli chodzi o wystawy to zapraszam na taką w Wilkowicach, zostanie otwarta 21.11.2013 r. o godzinie 15. Wtedy też ma zostać ogłoszony konkurs "Nasi patroni" w gminnej bibliotece. Będą tam wystawione trzy moje rzeźby: Święty Florian, Święty Stanisław Biskup Męczennik oraz Święta Cecylia. Również w Stanach Zjednoczonych są dwie moje rzeźby oraz w Niemczech w prywatnych kolekcjach. Nie miałem jeszcze swojej prywatnej, indywidualnej wystawy. Przeważnie są to jakieś konkursy, wystawy organizowane na teranie kraju i za granicą. Najbliżej będą to teraz właśnie Wilkowice.

 N.D.: A czy nie chciałby Pan spróbować rzeźbienia w innych materiałach na przykład w drewnie, glinie czy gipsie? Czy jednak pozostanie Pan do końca przy piaskowcu?

J.D.: W glinie już próbowałem. Mam parę rzeczy wyrzeźbionych. Brałem udział w warsztatach "I ty możesz zostać twórcą ludowym" zorganizowanych przez Panią Małgorzatę Gabryel w Żywcu. Tam właśnie miałem okazję rzeźbić w glinie. W drewnie chciałbym spróbować, tyle tylko, że nie mam na to czasu. Kamień jest bardzo czaso i pracochłonny, więc głównie jemu mogę poświęcić wolne chwile.

A.S.: Czym różni się rzeźbienie w kamieniu od rzeźbienia w drewnie? Czy drewno jest trudniejszym surowcem do rzeźbienia?

J.D.: Z tego co wiem od rzeźbiarzy, którzy zajmują się tworzeniem w drewnie to mówili, że jest ono bardziej plastyczne, miękkie, podatniejsze i mniej czasochłonne. Kamień sam w sobie jest bardzo magiczny, bo jest to skała, która wiele tysięcy lat leżała w ziemi i nagromadziła w sobie energię. Kamień jest twardy, ale zależy też jaki piaskowiec się obrabia. Są piaskowce miękkie i twarde. W drewnie nie ma tylu defektów. Czasami niestety zdarza się, że w rzeźbie z kamienia odpadnie na przykład dłoń, kawałek głowy czy plecy i potem ciężko jest wyjść z takiego defektu. To stwarza duży problem. Człowiek męczy się nie tyle fizycznie podczas rzeźbienia, co psychicznie, bo musi mieć cały czas wyobraźnię trójwymiarową i widzieć w tej nieregularnej bryle kamienia postać, którą chce wykreować. Dlatego mimo wszystko drewno jest łatwiejszym surowcem. Nie sprawia tylu problemów technicznych co kamień.

 A.S.: A tak na koniec wywiadu proszę mi powiedzieć, czego możemy Panu życzyć?

J.D.: Sił do końca życia, żebym mógł jak najdłużej rzeźbić oraz żeby nie wyczerpały mi się pomysły w głowie w związku z nowymi rzeźbami.

 Wywiad przeprowadzili: Agnieszka Steblik, Nikodem Dziki

Zdjęcia: Nikodem Dziki

 Kopiowanie materiałów zabronione