Wydarzenia

Dziś na naszą redakcyjną skrzynkę napłynął list naszego Czytelnika. Poruszony został w nim istotny problem... Zapraszamy do lektury!

"O klubie (nazwa do wiadomości redakcji), który znajduje się przy ulicy Dworcowej, słyszy się coraz więcej. Jeszcze niedawno na Zabłociu, poza Piwiarnią Żywiecką, nie było żadnego klubu, w którym odbywałyby się koncerty. Dziś mamy alternatywę. Czy na pewno jest to bezpieczne miejsce, aby spędzić w nim weekend?

W ostatnią sobotę (26 kwietnia) odbył się koncert dwóch zespołów The Bastard i Katastrofy. Podczas niego doszło do kradzieży.

Nie byłoby niczym szokującym, gdyby zniknął jeden telefon. Tutaj jednak zostały skradzione nie tylko przedmioty wartościowe, ale także ubrania.

Wstęp na koncert był płatny, z klubu jest tylko jedno wyjście, przy którym musiał ktoś stać - osoba pilnująca, aby nie wchodziły osoby, które nie uiściły opłaty. Czy złodziei było więcej, czy też nikogo nie zdziwiło, że ktoś wynosi kilka kurtek? Na zewnątrz, przy wejściu do klubu, znajdują się kamery. Czy żadna z nich nic nie zarejestrowała? Okradzione osoby były umówione dzisiaj z pracownikami klubu, aby spojrzeć na obraz z kamer. Kierowniczka dzwoniła, aby przełożyć spotkanie na środę, gdyż wypadło jej jakieś ważne spotkanie. Mam nadzieję, że wtedy uda się czegoś dowiedzieć. Tymczasem należy na nowo wyrobić dokumenty, wymienić zamki w drzwiach, gdyż klucze zostały zostały skradzione, a także wybrać się do sklepu po kurtkę i telefon, bez którego ciężko żyć, a który tanią rzeczą nie jest.

Część z okradzionych osób wracała autobusem, gdyż mieszka poza Żywcem. Nie miała więc wiele czasu na orientowanie się, gdzie są ich rzeczy. Okradzione zostały jednak nie tylko osoby dojeżdżające do domu, a także te z okolicy klubu. Wszyscy jednak kawałek pieszo musieli przejść Na szczęście pogoda nie była zła. Wyobraźmy sobie, gdyby do kradzieży doszło w środku zimy. Chyba nikt nie chciałby wracać w krótkim rękawku do domu, gdy na zewnątrz panuje przymrozek. Kradzież kurtki może być więc bolesna, a nie zapominajmy, że w kieszeniach trzymamy dokumenty, czasami zapomnimy wyjąć portfel czy telefon.

Czy w dzisiejszych czasach, w których tereny przed klubami są monitorowane, a telefony podłączone są do sieci GPS i możliwe do namierzenia przez Internet, przestępcy zostaną namierzeni? W końcu tutaj chodzi nie tylko o to, aby odzyskać przedmioty, ale także, aby w klubie móc wyjść spokojnie do toalety, zostawiając swoje rzeczy na wieszaku i nie martwiąc się, czy będzie do czego wracać. Smutno mi, że w nowym klubie, który znajduje się tak blisko mojego domu, dochodzi do takich rzeczy. Mam nadzieję, że sprawa wyjaśni się szybko i sprawnie, a do podobnych incydentów nie będzie ponownie dochodzić. Nie chciałbym, aby klub kojarzył się wszystkim wyłącznie z kradzieżami.

Z tego, co wiem, dwie osoby były już na policji. Próby odzyskania własnego mienia widzimy też na Facebooku.

Skradzione telefony to m.in. Sony Xperia J i HTC Wildfire S.

Pozostaje nadzieja, że sprawą zajmą się odpowiednie osoby i wszystko zostanie wyjaśnione".

screen3 screen1 screen2 (2)

Autor: KvR (Nazwisko do wiadomości redakcji)