Ostatni sobotni wieczór był niewątpliwie bardzo udanym wieczorem z różnymi odcieniami rocka. Na żywieckim rynku odbyło się Rockowe Powitanie Lata. Zebrane tego wieczoru zespoły dołożyły wszelkich starań aby fanom gitar, basu i perkusji dostarczyć powodów do zadowolenia. Organizatorzy koncertu zadbali o dobre nagłośnienia, a także ciekawe oświetlenie sceny. Koncert rozpoczął się bez dużego poślizgu czasowego - po godzinie 18.00. Na scenie pojawił się Stiff French, gitarzysta solowy. Z ostatnich koncertów poznaliśmy, że muzyk ten znany jest z niekonwencjonalnego podejścia do gry oraz do łamania muzycznych reguł. Nie inaczej było i podczas tego występu.

Po krótkiej przerwie na scenie pojawił się zespół Rusty Rain. Muzyka tego zespołu od razu wpada w ucho słuchacza. Nie łatwo jest zaszufladkować tę kapelę, ponieważ czerpie inspirację z wielu źródeł. Utwory Rusty Rain zgrabnie się przenikały, tworząc całkiem spójną, przejrzystą całość,  a wokal zapadał w pamięć. Czekamy na obiecaną EPkę!

Krakowski zespół Modern Lies zafundował publiczności trochę spokojniejszego gitarowego, energetycznego, ale szczerego grania. Chłopaki spisali się na piątkę i przypadli do gustu wszystkim obecnym.

Cosmopoliss to kolejny żywiecki undergroundowy zespół, który w sobotę na rynku oddał swój debiutancki występ. Ich koncert był połączeniem prawdziwej sztuki z nieskrępowaną radością wspólnego muzykowania.

Następnie na scenie pojawiła się gwiazda wieczoru - Black Bee. Tego zespołu nie trzeba nikomu przedstawiać. Ich koncert był bardzo energetyczny i dziki. Właśnie podczas tego koncertu zrozumiałam, że wokalista zespołu Black Bee  to istny żywioł, a nie mężczyzna.

Koncert na żywieckim rynku to najlepszy dowód na to, że muzyki granej i słuchanej na świeżym powietrzu nie przebije żaden klub, nawet ten najlepszy. Miejmy nadzieję, że Rockowe Powitanie Lata to nie ostatni taki  żywiecki koncert w te wakacje.

Autor: Mała Mi

Zdjęcia: Kamil Lawędowski, Dominik Cendrzak

Kopiowanie materiałów zabronione