Wydarzenia

Kiedy tak siedzę sobie przed monitorem, to zastanawiam się znów, o czym tym razem sobie porozmawiamy. Po pewnym spotkaniu dziś i tego, co wynikło z tego wspólnie spędzonego czasu doszedłem do wniosku, że dziś wspomnimy sobie o czymś, co wielu z nas pomija, nie docenia i bagatelizuje.

Patrzę w przeszłość w chwile, kiedy wymarzyłem sobie być kimś wielkim. Miałem wtedy bodaj 10 lat w kalendarzu. Zacząłem wtedy bawić się piłkami, czymś, co dziś nazywa się sportem. W moje ręce wpadła między innymi paletka pingpongowa. Spodobała mi się. Zabawa z nią również. I wymyśliłem sobie, że kiedyś będę najlepszym zawodnikiem w kraju w tej dyscyplinie. Odważne, wielkie marzenie. Niektórzy spoglądali wtedy na mnie jak na głupca, który nie wie, co mówi, ale moje serce wiedziało.

Nie powiem. Byłem nietuzinkowym zawodnikiem już wtedy. Zwycięstwa przychodziły mi dość łatwo, co łechtało jakże uradowane moje ego, które żądało, pragnęło gonić sukces za sukcesem. Tacy jesteśmy, mężczyźni, pragniemy się sprawdzać, zdobywać. I ja również ruszyłem w ścieżkę zdobywcy. Od nagród pucharów w szkole, a tak naprawdę kończąc na randze krajowej w dniu dzisiejszym. Jak patrzę na to wszystko, to mogę powiedzieć tylko jedno: szmat czasu. Ogrom doświadczeń, rzesza spotkanych ludzi, gorycz zwycięstw i porażek. Ale wiesz co? Warto było, ponieważ byłem cierpliwy.

 My ludzie nie potrafimy poczekać na swój sukces, na realizację swoich celów. Nie chcemy ryzykować, bo się boimy porażki. I nie idziemy po swoje. Cierpliwość wiąże się bardzo wybitnie z nauką. Dlaczego? Ponieważ nikt nie zrobił niczego wielkiego ot tak, w sekundę czy dwie. Na sukces i marzenia trzeba czasu, nauki, wyciągania wniosków.

Żyjemy w kulturze, która uczy nas pasywności, bierności. Ale z jednym zastrzeżeniem. My zawsze rodzimy się doskonali. Tylko z czasem zaczynają nas psuć. Wyobraź sobie tylko coś takiego. Urodziłeś się, leżysz w kołysce, po pewnym czasie się nudzisz i pragniesz stanąć na nogi i sprawdzić co się znajduje 5 metrów dalej. Robisz pierwszy krok, drugi, padasz na kolana. I wtedy gdybyś zastosował znany wszystkim dorosłym tekst: „ach, nie idę dalej, nie uda mi się”, to przecież wszyscy na tym świecie jeździli by na wózkach inwalidzkich. A jednak tak nie jest.

Jak to jest, że mała istota ludzka, rozumie świat lepiej, niż jej pozostali rówieśnicy kilka lat starsi. Jak to jest, że mimo to wstaje i idzie dalej? No nie, to przecież porażka, więc nie warto się dalej brudzić, prawda? Wszyscy wielcy sportowcy są bardzo cierpliwi i szanują czas w drodze do wielkich wyników bo wiedzą, że na to trzeba sobie zapracować, trenować, czegoś się nauczyć. Ale to nie tylko oni. Każda osoba, która coś w życiu osiągnęła zrozumiała to, o czym właśnie czytasz.

 Dlaczego więc większość ludzi nie osiąga swoich celów i marzeń? Bo społeczeństwo nauczyło ich, że nie warto, szkoda czasu, po co Ci to i cała masa innych dobrych rad. Swoją cegiełkę dokładają do tego także rodzice, którzy również grają w tej samej drużynie, co pozostali inni. Pytanie tylko: w której drużynie Ty chcesz grać? Narzekaczy, którzy po pierwszym nieudanym działaniu się poddają, czy też ludzi cierpliwych, który mimo głosów innych pójdą dalej, będą się potykać i popełniać błędy, ale nigdy się nie poddają?

 Autor: Sławomir Brak

Kopiowanie materiałów zabronione.