Jeśli ktoś mówi: „osiągnąłem już wszystko, moja firma osiągnęła wszystko, mój dział osiągnął wszystko”....stop...Ani ty ani twoja praca nie osiągacie wszystkiego, nie dochodzicie do punktu, w którym nie ma już nic do zrobienia.
Niektórzy ludzie są nastawieni na cel a inni są nastawieni na rozwój. Osoba nastawiona na cel znajduje często namacalny, osiągalny cel. Coś, co chce osiągnąć w określonym czasie. Nie ma w tym nic złego. Jest także inne nastawienie umysłu, większe. Nazwijmy je: nastawieniem na rozwój. Takie nastawienie mówi, że mam cele na drodze, ale są one częścią większego procesu. Żaden z nich nie jest końcem.
Kiedy dochodzimy do określonej liczby jakiegoś wydarzenia czy rzeczy to cudownie, ale to nie powinno nas zatrzymywać. Czym się charakteryzują ludzie zorientowani na cel? Kiedy osiągną swój cel, mają tendencję do osiadania na laurach - „eureka, gol, przybyłem, jestem”. Natomiast ktoś nastawiony na rozwój nigdy nie czuje, że już dotarł do mety. Cały czas się uczy, rozwija.
„Wczoraj był pawie, dziś jest miotełką do kurzu”. Jednego dnia coś jest bardzo dobre, następnego ścieramy tym kurz z półek. Uważajmy, by nie poczuć, że osiągnęliśmy już wszystko. Jak najlepiej przeżyć sukces? Wiedzieć, że to nie jest cel końcowy. To dopiero pewien punkt na drodze osiągania pełni swoich możliwości. Całkowite skupienie na tym, jak daleko możemy zajść, jak wielu ludzi możemy zabrać ze sobą. Rzeczywistość pokazuje, że tak naprawdę nigdy nie zrealizujemy pełni swoich możliwości, ale sam proces może uczynić nas pokornymi, skoncentrowanymi. To, kim się stajemy po drodze pomaga nam i naszym organizacjom wykonać przeskok z poziomu dobrego na poziom wspaniały. Używajmy naszego sukcesu jako stopnia w górę a nie piedestału.
Autor: Sławomir Brak