Wydarzenia

Żyjemy w czasach, w których język przestał być narzędziem komunikacji i porozumienia, a stanowi narzędzie socjotechnicznych manipulacji rozmówców. Często doznajemy dyskomfortu prowadzonych współcześnie rozmów, gdzie próba dochodzenia do porozumienia nie stanowi jej celu, lecz ma być formą narzucenia własnych autokratycznie sformułowanych rozwiązań.

Po raz kolejny jesteśmy uczestnikami ataków słów których tak naprawdę nikt nie próbuje zrozumieć. I chociaż wielu z nas pamięta minione czasy w których potoki słów płynące ze środków masowej komunikacji tak naprawdę oprócz pustych deklaracji nic nie znaczyły, to jakby jawi się na nowo duch minionej epoki.

To, co później przeżyliśmy rozbudziło nasze nadzieje na unormowanie relacji między władzą a obywatelem, na bliższe kontakty zwykłych obywateli z obecnie określanymi sferami „elity władzy”. Wiązała się z tym nadzieja na polepszenie naszych warunków bytowych. Stał się czas w którym podziały na „my” i „oni” miały stać się nieuchronną przeszłością.

Rzeczywistość jednak zaświadcza, że tak naprawdę nikt z obywateli nie wie, czy wszelkie przemiany dobiegły końca i nadchodzi czas stabilizacji, czy proces przemian stanowi ciąg działań z finałem w niedookreślonej nieskończoności. Miast działań stabilizujących rozwój społeczny jesteśmy świadkami a w wielu przypadkach uczestnikami niekończącego się wiecu wyborczego w którym zobowiązania i obietnice bez pokrycia stanowią o niestrawnym charakterze wyborczej bryi. Powodem takich zjawisk jest powszechnie używany przez polityków język, który dookreśla naszą rzeczywistość w kategoriach wizji a nie „realu”.

Wspominając czasy zaprzeszłe, w oficjalnych wystąpieniach powszechnym narzędziem manipulacji kształtującej zachowania i poglądy ludzi była powszechnie stosowana „nowomowa”. W obieg kulturalny pojęcie „nowomowa” utworzył George Orwell na określenie języka urzędowego w opisywanym przez siebie państwie totalitarnym z antyutopii „Rok 1984”. Język ten charakteryzuje się w powieści Orwella dostarczaniem środków pozwalających do wyrażania światopoglądu zgodnego z oficjalną ideologią blokując równocześnie formułowanie samodzielnych myśli obywateli. Demokratycznych wpływ polityki na język jest bardziej pośredni i mniej widoczny, ale jest stale obecny.

Nowomowa została stworzona jako narzędzie zniewolenia umysłów i w ten sposób była wykorzystywana przez państwa totalitarne. Za jej pomocą machiny propagandowe wykreowały nową rzeczywistość, w której oficjalna ideologia przenikała każdy aspekt życia i nie było od niej odstępstwa. Marzeniem totalitaryzmów była zaś sytuacja, w której nowomowa stanie się językiem duszy, sytuacja, w której obywatele zaczną sami kontrolować swoje myśli. To właśnie z tego powodu systemom totalitarnym tak zależy, aby obywatele masowo uczestniczyli w życiu politycznym.

Nowomowa jako taka zniknęła z języka polskiego wraz z przemianami zapoczątkowanymi w roku 1989., a państwo totalitarne ustąpiło miejsca demokracji, system monopartyjny zastąpiony został systemem wielopartyjnym a miejsce nowomowy zajęły różnorodne wzorce językowe ukształtowane przez poszczególne opcje polityczne.

Współczesna rozmowa posiada jednak coraz mniej walorów merytorycznych. Coraz częściej pojawiają się wybiegi retoryczne i chwyty czerpiące z profesjonalnych technik marketingu i reklamy. Wielka szkoda, że ważne sprawy na każdym poziomie społecznym nie są omawiane z akademicką sumiennością, by w dyskusjach pomijać emocjonalne zachowania rozmówców. I tak narzędzia nowomowy są doskonałym sposobem na kolejne wybiegi wobec sfery życia społecznego. Obecny stan rzeczywistości jakby samoistnie dostarcza argumentów na "nie" dla unormowania szerokiej sfery kultury w naszym kraju. I znowu na "kulturze" najlepiej sprawdzą się gromkie apele formułowane według wzorców nowomowy. I znowu „kultura” jest narzędziem walki politycznej na każdym szczeblu aktywności politycznej.

Słowo jest narzędziem pracy wykorzystywanym, choć nie zawsze, do słusznych celów. Jego moc jest ogromna, czasem wystarczy "pięknie, kolorowo i przekonująco" mówić, a owe słowa będą poruszać tłumy...

Zjawisko to kreuje wszelkich lokalnych demagogów upowszechniając złudne nadzieje na szczęśliwość powszechną. Słyszymy pochwały i połajanki, tylko po to aby kierujący do nas lokalni politykierzy osiągnęli swój polityczny czy finansowy cel. Najczęściej jest nim polityczna prolongata pożytków finansowych wynikających z funkcjonowania na lokalnym świeczniku władzy.

Włodzimierz Zwierzyna

Link do artykułu: TU