Wydarzenia

Optymizm to nie tylko przelotne, radosne emocje, ale zdecydowanie coś więcej. To element szczęśliwej drogi przez życie.

Kilka słów na początek...

Dlaczego warto być optymistą? Bo radość rodzi dobro. Wiadomo, że jest czas zarówno na nią, jak i na smutek – nie da się wiecznie chodzić uśmiechniętym. Ale może w byciu optymistą wcale nie o to chodzi? Moim zdaniem optymizm to długotrwały sposób myślenia. To coś, co jest częścią człowieka i bardzo trudno go od niego oddzielić, szczególnie, jeśli ktoś jest w nim uparty. Chyba musi się stać jakieś wielkie nieszczęście, żeby optymista zamienił się w pesymistę.

Pogoda ducha

Ostatnio pogoda bywa bardzo „smutna”. Padał deszcz, który kojarzy się ze łzami. Było go aż tyle, że rzeki wezbrały i pojawiły się podtopienia. Małe strumyczki zamieniły się w rwące potoki. Co zrobić, żeby nie utopić się w smutku, który zalewa nas jak powódź? Czasem wydaje się, że płacz nie będzie mieć końca, ale kiedyś znowu zaświeci słońce. Znam osoby, które uważam za optymistów i myślę, że między innymi dzięki swojemu spojrzeniu na świat są dobroczynni. Tak ważny jest dla nich drugi człowiek, że są w stanie wiele poświęcić, by go uszczęśliwić. Czasem tym darem są konkretne rzeczy, czy pieniądze, ale bywa też tak, że jest nim zwykły uśmiech i dobre słowo. Bez tego też nie da się żyć... Trzeba być przy tym delikatnym, bo wielu z nas przeżywa tragedie. Ktoś jest chory, ma problemy finansowe, komuś umarło dziecko, itd... Nie da się rzucić tego problemu i nagle być radosnym. Żeby kogoś pocieszyć należy wczuć się w jego sytuację i zastanowić się, co ja bym zrobił na jego miejscu. Zapewne wielu z nas odpowie: „pewnie bym się załamał”. Czasem wystarczy po prostu być przy takiej osobie, żeby nie czuła się sama. Pomyślmy, jak wyglądałaby rzeczywistość, gdyby wszyscy chodzili smutni. Świat z pewnością stałby się wtedy gorszy. Podejrzewam, że większość ludzi nie umierałaby śmiercią naturalną...

Jeden dzień z życia

Wyobraźmy sobie jeden dzień z życia pana A, które toczyłby żałośnie w takim świecie... wstaje o 6 rano, z niesmakiem zjada śniadanie, wypija kawę, myje się, ubiera i wyjeżdża samochodem do pracy. Załóżmy, że jest nią korporacja. Podczas tych 8 godzin w siedzibie panuje prawie całkowita cisza. Wszyscy smutno wykonują swoje obowiązki i myślą o problemach. Po pracy idzie do sklepu, w którym ekspedientka cały czas pochlipuje płacząc, a pozostali klienci denerwują się z powodu braku należytej jakości obsługi i kolejek. Wraca do domu i kłóci się z żoną, dzieci jak zwykle go nie słuchają i dostają kolejne jedynki w szkole. Jest mu smutno, kiedy codziennie widzi nieszczęście na twarzach swojej rodziny. Wieczorem przychodzi do niego kolega, zamierzają oglądać mecz. Piją więc bezsmakowe piwo i narzekają przed rozpoczęciem transmisji. Mecz wypada kiepsko, bo wszyscy piłkarze są załamani, w związku z czym nie skupiają się na grze. Zjadają niedopieczoną pizzę, którą przywieziono za późno. Żegnają się, kolega idzie do swojego domu, a on kładzie się spać z myślą, że znowu nie pomógł dzieciom w nauce, bo wyszły z domu, ale cieszy się, że w ogóle wróciły, bo większość ich kolegów i koleżanek nie zniosło życia... I tak jest codziennie... Nie ma miejsca na radość.

Natura

Myślę, że trudno jest być optymistą. Chociaż może niektórzy mają to we krwi... Bazą tego stanu jest nadzieja. Nadzieja na dobro, a nie zbytnia pewność siebie i dążenie „po trupach do celu”. Mamy ładny krajobraz, który chyba sprzyja pozytywnym myślom, szczególnie u lubiących góry. Wędrówka na szczyt Magurki, Skrzycznego, czy Żaru może być czasem oderwania się od problemów.

Wiara

Większość z nas deklaruje swoją wiarę jako katolicyzm. To właśnie od Boga i świętych możemy nauczyć się pozytywnego myślenia. Popatrzmy jednak na samych siebie i wokół: jak często narzekamy? Ja też taka jestem i pisząc ten tekst czuję, jakbym dawała porady samej sobie. Zastanawiam się, ilu znam katolików, których podstawowa mina wyraża niezadowolenie? A może sama do nich należę? Możnaby zatem zaryzykować stwierdzeniem, że optymizm to swoisty niezbędnik prawdziwej wiary.

Piękno

Narzekaniem możemy czasami zmienić coś na gorsze, a dobrym słowem na lepsze. To, który wariant wybierzemy, zależy już wyłącznie od nas. Powinniśmy się cieszyć z tego, co mamy – wiemy to chyba wszyscy, ale przecież codziennie często o tym zapominamy. Bądźmy wrażliwi na nieszczęście innych, bo wszystko, co innym damy, kiedyś do nas powróci. Żyjemy w pięknym miejscu, niech więc to piękno i radość z niego udzieli się naszym sercom. Niech będzie z nami zarówno w cudownych, jak i w trudnych chwilach i nigdy nas nie opuści. U człowieka nie tylko ciało może być piękne, ale również serce, dusza, charakter.

Autor: Kwiat