Czasami zastanawiam się nad tym, dokąd zmierza współczesna cywilizacja? Dokąd zmierzają poszczególne kontynenty, państwa, społeczności lokalne? Trudno bowiem mieć wszystko w popularnej d…. jak to wielu z nas ma w głębokim poważaniu siebie samego i świat, w którym żyje.
Elegancki, piękny, nowoczesna technologia…nic tylko wymieniać i się cieszyć. Ale ludzie jakoś się nie cieszą. Bardziej smucą, stękają. A gdzie podziała się radość z życia? Ten dziecięcy entuzjazm, z którym zdobywało się wszystko? Ktoś powie, że dzieci mają tylko zabawę a dorośli problemy. Zgoda. Tak jest. Ale tylko dlatego, że tak wybrali. Ludzie z kłopotami mają ich co niemiara z jednego powodu: zbyt dużo poświęcają im uwagi. Więc one lawinowo pojawiają się w życiu stękaczy. Bo ciągle o nich myślą.
A jest o czym myśleć. Nowa aplikacja na smartfona, równość płci, teoria gender, szczepimy albo i nie, geje i lesbijki…i wiele innych tematów, które jakoś nie do końca mają duże znaczenie w życiu jednostki w społeczeństwie. W całym ambarasie ludzie zapomnieli o swojej pierwotnej naturze. A czymże ona jest?
Zobaczmy na dzieci. Radość, entuzjazm, ciekawość, empatia, wolność, zaangażowanie. I wiele innych cech będących częściami składowymi człowieka pierwotnego. Stoi to wszystko w opozycji do gender, gejów i lesbijek, najnowszych telefonów komórkowych…Neandertalczyk nie chodził po swojej wsi i nie chwalił się najnowszą liczbą polubień pod swoim zdjęciem z upolowaną zwierzyną. Tam chodziło zupełnie o coś innego.
Ale cały czas gra toczy się o to samo. Znaleźć coś swojego, własną pasję w życiu i robić ją do końca. Jeśli uda się na tym przy okazji zarabiać to już nic więcej nie trzeba. Człowiek z pasją jest bowiem jak dziecko. Kocha siebie, kocha ludzi, pragnie zrobić coś dobrego dla innych ludzi, zbudować coś na świecie własnymi rękoma, założyć rodzinę i kiedyś odejść spełnionym. Tacy ludzie nie tracą czasu na pierdoły, na dziwne teorie, ponieważ nic nie wnoszą do życia. Pierwotna natura to cecha człowieka czynu, człowieka spełnionego w tym, co robi ze sobą i z innymi. Razem w drużynie, zespole. Dawne plemiona to dzisiejsze drużyny.
To, że ja mogę dzisiaj pisać ten tekst a czytelnik go poznawać jest zasługą dawnych cywilizacji. Śmieszne? Nie. Tamci ludzie bowiem potrafili ze sobą współpracować. Dzielili się swoją pracą, aby przetrwać. Samemu nie sposób cokolwiek. Nigdy nie byliśmy wystarczalni w pojedynkę. A dzisiejsi ludzie znów jakby o tym zapomnieli. Nie pójdą do sąsiada na kawę, nie powiedzą miłego „dzień dobry” na ulicy komukolwiek. Gdzie się podział człowiek z jego naturą? Cóż, złośliwcy mogą powiedzieć, że pojechał do lasu. I tyle go widzieli.
Autor: Sławomir Brak