Wydarzenia

10 milionów pobrań w sklepie Google w przeciągu tygodnia? Wydaje się niemożliwe? Nie do końca. Wynik ten udało się osiągnąć twórcom aplikacji Pokemon Go, która mimo tego że na razie nie jest dostępna w Europie, już zdobyła serca znaczącej ilości osób. Pokemony zawitały także do Żywca!

Po instalacji aplikacji i krótkim spacerze po mieście okazuje się, że w Żywcu rozlokowanych jest sporo Pokestopów, czyli wirtualnych miejsc gdzie możemy zdobyć różnego rodzaju przedmioty, które przydają się nam w późniejszej rozgrywce oraz obiektów Gym, czyli wirtualnych sal treningowych, w których możemy trenować zdobyte przez nas Pokemony. W Pokestopy przekształcone zostały głównie pomniejsze zabytki Żywca, miejsca pamięci czy też kapliczki. Przykładowo żywieckie Zabłocie, chociaż ostatnimi czasy w rzeczywistym świecie mocno zaniedbane, w wirtualnej rzeczywistości wręcz tętni życiem, Pokestop znajdziemy na muralu koło żywieckiego dworca, a szczęśliwcom może nawet uda się złapać tam Pokemona. Warto zaznaczyć, że nasza postać przemieszcza się na podstawie danych otrzymanych z nadajnika GPS w smartfonie, co zmusza gracza do przemieszczania się w celu poszukiwania wirtualnych stworzeń.

Pomimo coraz częściej pojawiających się głosów sprzeciwu względem aplikacji ma ona wiele plusów, przede wszystkim w czasie trwających wakacji zachęca młodych ludzi do ruchu, a także odkrywania ciekawszych miejsc w rodzinnej miejscowości oraz w trakcie wakacyjnych wojaży. Ponadto zachęca do współpracy ze znajomymi, ponieważ będąc w jednej frakcji możemy się nawzajem wspierać przez dodawanie kolejnych Pokemonów. Jednak każdy medal ma dwie strony, zapewne wiele osób słyszało już o słowach krytyki ze strony dyrekcji muzeum Auschwitz, gdzie przez autorów gry zostały ulokowane stworki z japońskich kreskówek. Ponadto świat obiegły także informacje o osobach, które w trakcie swoich poszukiwań skręciły nogi czy też znalazły topielca.

Autor: Urszula Mołdysz