„Potrzeba pasji i zaangażowania, żeby naprawdę dogłębnie coś zrozumieć, przeżuć, a nie tylko szybko przełknąć. Większość ludzi nie poświęca na to czasu. […] Pozostańcie nienasyceni, pozostańcie nierozważni „
Tak pisał przed laty Steve Jobs, twórca firmy Apple. Rozważny czytelnik i obserwator otaczejącej rzeczywistości może przyznać mu rację. Przyszło ludziom dzisiaj żyć w czasach w takich, jakie mamy. A co one dają? Zacznijmy od początku. A więc mamy elektryczność. Wystarczy jeden pstryk i już lepiej. Jest szansa na włączenie telewizora, „odpalenie” internetu, czy notoryczna walka z telefonem komórkowym i ogólnodostępnym wifi, gdzie w każdym miejscu można się odłączyć z rzeczywistego świata i przyłączyć do wirtuala.
Kiedyś było inaczej. Czym jest kiedyś? 200 lat temu? Nie. Zmiany następują w ogromnym tempie już na przestrzeni jednego pokolenia. Zmiany są bardzo szybkie. Przyjdź, posmakuj i wyjdź. Henry Ford być może przewraca się teraz w grobie. Dlaczego? Jego wizja samochodu dla całej rodziny zmieniła świat. Ale model życia ala taśma produkcyjna nie służy współczesnemu człowiekowi. Byli szybko, byle jak i jak najwięcej. A gdzie czas na refleksję, zadumę zwolnienie w przyspieszającym wciąż świecie?
Ogromna większość ludzi narzeka na brak czasu. Gdyby jednak powziąć kolejną refleksję, dochodzimy do wniosku, iż każdy z nas ma go tyle samo. Pytanie więc nie jest o to, ile go mamy i potrzebujemy, ale na co go zużywa każdy człowiek z osobna? Konsumpcja jest szybka, łatwa, przyjemna. Ludzie konsumują czas beznamiętnie, konsumują byle jakie jedzenie bez opamiętania, konsumują byle jakie rzeczy, kupują, byle tylko pokazać się jakoś innym.
Gonitwa gonitwą, a wieczorem w imię odpoczynku potrzeba zasiąść przed współczesnym ołtarzem cywilizacji, czyli telewizorem i odbębnić kolejny serial. Na co więc przeznaczamy swoje zaangażowanie? W sprawy ważne, czy poboczne? Jak to bowiem jest, że dziecko, mające do swojej szkoły około 400 metrów piechotą spóźnia się notorycznie w porównaniu z rówieśnikiem, który dojeżdża z miejscowości sąsiedniej? Odpowiedź jest prosta.
Współczesny model wychowania również nie służy człowiekowi. Ludzie w marazmie cywilizacyjnym potykają się o każdą przeszkodę, czy wymyśloną, czy rzeczywistą. Ich ogień bardzo szybko przygasa. Bo nie nauczyli się cierpliwości, konsekwencji. Wolą przeszkodę 5 metrową obejść 100 kilometrów dalej, niż 10 metrowy mur pokonać tu i teraz.
Gdzie podziały się dzieci i młodzież kopiąca piłkę na osiedlowym boisku w imię wspólnej frajdy i robienia czegoś razem? Są w internecie. Bo to jednak wygodniejsze. Skoro więc mamy takie udogodnienia i ułatwienia, wszystko jest pod ręką, to dlaczego ludzie nie mają czasu na rzeczy ważne i dlaczego jest tak, jak jest? Czy jednak regularna konsumpcja niszczy człowieka od wewnątrz?
Chleba i igrzysk, powiedział kiedyś rzymski poeta Juwenalis. Ten ookrzyk wznosił pospólstwo domagając się pożywienia i rozrywek. Dzisiaj rozrywek jest co niemiara. Dzięki również rozwojowi technologicznemu. Czy gra jest warta świeczki? W jakim kierunku zmierza świat? Czy deprecjonowanie osiągnięć współczesnej cywilizacji pomoże ludziom? Nie o to chodzi. Steve Jobs łusznie zauważył, że potrzeba pasji i zaangażowania. Oprócz wizytowania biesiadnego stołu, bezwiednie, przez lata, trzeba również wstać i coś zrobić, razem. Zaangażowanie w tworzenie, budowanie jeszcze lepszego świata. Bo nikt tego za ludzi nie zrobi. Spędzanie czas metodą taniej rozrywki okołoserialowej potrafi zdrowo narozrabiać w głowach, bo ludzie tracą kontakt z rzeczywistością, z innymi ludźmi, ludźmi prawdziwymi. A każdy, mimo wszystko, chce żyć godnie, trzeba tylko sobie to znowu przypomnieć i zrobić coś razem, bez względu na różnice między sobą.