Wydarzenia

I co o tym wszystkim sądzić? Nie przebrzmiały jeszcze przed i powyborcze zapewnienia kandydatów, o tym, że chcą zmian - na lepsze, ma się rozumieć, że potrzebna jest nowa energia itp. I nagle pojawia się informacja, która nie tyle dziwi, co przywraca niektórych, szczególnie niepoprawnych marzycieli do rzeczywistości. Były starosta Andrzej Zieliński świetnie radzi sobie po utracie stanowiska - od stycznia zatrudniony jest na trzech posadach.

Od razu pojawiły się głosy oburzonych, których posądzono o zawiść i inne niskie pobudki. Oczywiście, nie można wykluczyć, że taka właśnie jest ich motywacja, ale z drugiej strony są powody, by tłumaczyć ją inaczej. Otóż, były starosta nie otrzymał posad w prywatnych firmach. Jego pracodawcą jest pośrednio lub bezpośrednio Starostwo Powiatowe w Żywcu.

Z informacji zdobytych przez dociekliwych dziennikarzy wynika, że Andrzej Zieliński zatrudniony jest od stycznia w Powiatowym Zarządzie Dróg, o czym zdecydował obecny starosta. Możliwość tę rozważano tuż po nowym roku, ale ostateczne rozstrzygnięcia poznaliśmy dopiero teraz. Ponadto Zieliński pracuje, także od stycznia, na pół etatu w internacie Zespołu Szkół Mechaniczno-Elektrycznych, gdzie prowadzi zajęcia szachowe. Przypomnijmy, że od roku 1999, a zatem od momentu objęcia funkcji starosty, pozostawał on pracownikiem wspomnianej placówki, ale na urlopie bezpłatnym. Były starosta ma także trzecią posadę, na pół etatu zatrudniony jest w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym w Zarzeczu.

rada powiatu żywiec

O kompetencjach Zielińskiego jako specjalisty od drogownictwa szeroko się dyskutuje. Przekonany o nich jest starosta Andrzej Kalata, który w jednym z wywiadów mówił o wiedzy i doświadczeniu nowego pracownika. Przekonanie musi być silne, bowiem z nieoficjalnych źródeł wynika, że Zieliński zarabia na stanowisku 5 tyś. zł brutto, nie licząc 15-procentowej premii dodatkowej. Warto wspomnieć, że czas pracy byłego starosty jest nienormowany. Nie wiadomo, jakie wynagrodzenie pobiera z dwóch pozostałych umów na pół etatu. Biorąc pod uwagę fakt, że Zieliński jako radny otrzymuje dietę w wysokości 1,4 tyś. zł miesięcznie, jego dochody mogą być porównywalne z tymi, które uzyskiwał na stanowisku starosty (ok. 10 tyś. zł).

Krytycy nie mogą podważyć jednego - miękkie lądowanie byłego starosty przygotowane zostało zgodnie z prawem. Jeśli Andrzej Zieliński rzeczywiście pracuje i wywiązuje się z obowiązków, a to zapewne będą wnikliwie sprawdzać różni zawistnicy, to nie ma się do czego przyczepić. I wszytko byłoby w porządku, gdyby nie to poczucie, że jest nie w porządku. Uprzejmie można by założyć, że Andrzej Zieliński, spędziwszy 16 lat na stanowisku otrzymał pomocną dłoń, bo po ludzku nie chciano go "kopnąć" po przegranych wyborach i podejmowanych w ostatniej chwili decyzjach o odsunięciu go od władzy. Tak miłosierna postawa zasługuje na uznanie, tyle tylko, że pomocna dłoń okazała się bardzo szczodra i to wielu się nie podoba. Trudno się dziwić zbulwersowanym mieszkańcom, skoro bezrobocie w powiecie sięga 14 procent, a wielu młodych ludzi nie ma tu żadnych perspektyw na dobrą posadę.

Oczywiście, etaty Andrzeja Zielińskiego nic nie mogą zmienić i nie o to przecież chodzi. Rzecz rozbija się o przyzwoitość albo przynajmniej jej pozory, które decydują o zaufaniu do władzy. Marzyciele, o których wspomniałem wcześniej, wciąż wierzą, że wybór na publiczne stanowisko nie powinien wiązać się z przywilejami, ale raczej z służbą i poświęceniem. Tym bardziej, że dzisiaj to poświęcenie jest przecież wynagradzane. Nic zatem dziwnego, że pojawili się na sam koniec i podejrzliwcy, którzy nie wierzą w miłosierne nastawienie nowych władz powiatowych i insynuują, że pomoc byłemu staroście wiąże się z jakimiś niejasnymi rozgrywkami politycznymi. Jak jest naprawdę, pewnie się nie dowiemy, tym bardziej, że nie wszystkim może na tym zależeć. Zresztą nie ma się czym przejmować, bo jak uczy doświadczenie, wyborcy mają naprawdę krótką pamięć.

Omawiając sprawy bulwersujące, które najwyraźniej - jak nieszczęścia - chodzą parami, nie sposób nie wspomnieć o problemach starosty Andrzeja Kalaty, wobec którego postępowanie prowadzi prokuratura w słowackim Namestowie. Sprawa dotyczy firmy, którą starosta prowadzi za naszą południową granicą od 2008 r. i związanych z tym zaległościami podatkowymi i ubezpieczeniowymi. Sam starosta potwierdził, że postępowanie się toczy i stara się rozwiązać całą sprawę. Nie oceniając jeszcze sprawy mamy nadzieję, że zrobi to jak najszybciej.

Na zakończenie dziękujemy za współpracę Krzysztofowi Fiołkowi - dotychczasowemu rzecznikowi prasowemu Starostwa Powiatowego w Żywcu oraz asystentowi starosty. Pan Krzysztof piastował swe stanowisko przez 5 ostatnich lat. Biorąc pod uwagę charakter pracy rzecznika prasowego, można podejrzewać, że sprawa ta ma związek z powyborczymi przetasowaniami w urzędzie. Życzymy powodzenia w realizacji zawodowych planów.

Autor: Łukasz Gędłek