Wydarzenia

W tym tygodniu otrzymaliśmy od naszej Czytelniczki niepokojący sygnał, że w żywieckim parku pszczoły atakują ludzi.

Ofiarą padła córka Czytelniczki, z którą kobieta była na spacerze w parku. Jak relacjonuje matka poszkodowanego dziecka - "W środę 27.09.2017 r. byłam na spacerze w żywieckim parku z dziećmi - z ośmioletnią córką i czternastomiesięcznym synkiem. Podczas spacery nagle moja córka zaczęła uciekać, przeraźliwie wołając o pomoc. Za nią ruszyła plaga pszczół. Kąsały ja jak opętane. Wylądowała w szpitalu pod kroplówkami. Okazało się, że miała dziewiętnaście ukąszeń, wyciągnięto cztery żądła". Na wypisie ze szpitala zapisano również, że źródłem ukąszeń były pszczoły. Dlaczego owady zaatakowały? Jak zauważała matka dziewczynki - "Niejednokrotnie widziałam jak młodzież chodząca na spacery rzuca do uli kamieniami. Pszczoły zaczynają uciekać i najczęściej osiadają na drzewach". Kobieta nie ukrywa również żalu do władz Miasta, uważając, ze zdarzenia miało miejsce na terenie Żywca, a za cierpienie dziecka odpowiedzialne są pszczoły z Pasieki Miejskiej. Do sytuacji doszło w sąsiedztwie skateparku, a więc w znacznej odległości od miejsca, gdzie zlokalizowana jest pasieka.
Z zapytaniem o tę sytuację zwróciliśmy się do burmistrza Żywca Antoniego Szlagora, któremu sprawę przekazała w pierwszej kolejności matka poszkodowanej dziewczynki. Jak przyznaje burmistrz - sprawa jest mu znana, jednak do Urzędu Miejskiego w Żywcu do tej pory nie wpłynęło żadne oficjalne pismo w tej sprawie. Antoni Szlagor przekazał naszej redakcji, że "za pośrednictwem portalu społecznościowego facebook osoba o identyfikatorze (do wiadomości redakcji) poinformowała mnie, iż jej córkę pokąsało „stado pszczół”. Wspomniana osoba pytała również, kto wydał zgodę na postawienie w żywieckim parku pasieki. Po dokładnym przeanalizowaniu sprawy, w dniu 28 września przekazałem Pani (do wiadomości redakcji) następującą wiadomość:

W związku ze skierowaną do mnie przez Panią i Pani bliskich informacją, że Pani córka w dniu wczorajszym została pokąsana przez pszczoły z żywieckiej Pasieki Miejskiej, przeprowadziłem stosowne postępowanie wyjaśniające. Na miejsce przez Panią wskazane udała się osoba – pracownik Urzędu znający się na pszczołach i innych owadach oraz Komendant Straży Miejskiej. Miejsce to jest oddalone w znacznej odległości od pasieki. Na miejscu stwierdzono, że córka pani została pokąsana przez rozgnieżdżone tam szerszenie i osy W regulaminie parku jest wyraźnie napisane, że zabrania się korzystania z innych przejść niż wyznaczone alejki. Zarządzający parkiem nie mają wpływu na różnego typu owady wyszukujące sobie miejsce do swojego życia. Obecnie miejsce zagnieżdżenia szerszeni i os zostało wygrodzone i znalazła się tam stosowna informacja. Reasumując, nie ma możliwości, aby pszczoły zaatakowały Pani córkę, ponieważ nie leży to w ich naturze, aby atakowały taką ilością i o takiej porze roku. Przykro mi i rozumiem Panią, jako matkę, że spotkało to akurat Pani dziecko, ale ani ja ani pracownicy parku nie mamy wpływu na zagnieżdżanie się takich owadów, jak szerszenie, czy osy. Doświadcza tego również wielu mieszkańców, na których terenie owady te budują swoje gniazda. W trybie natychmiastowym poleciłem przegląd parku pod względem gniazd tych owadów i podjęcie (w przypadku ich wykrycia) działań w celu ich natychmiastowego usunięcia. Rozumiejąc Pani troskę o dziecko – zawsze człowiekowi nasuwa się w pierwszym momencie sprawca wydarzenia – a więc nasunęły się Pani pszczoły z Miejskiej Pasieki. W Parku Miejskim żerują nie tylko pszczoły z tej pasieki, ale również pszczoły z okolicznych pasiek prywatnych. Gwarantuję Pani, że żadne pszczoły nie były sprawcami tego zdarzenia.

Sprawę konsultowaliśmy również z mistrzami pszczelarskimi, którzy przyznali, że aktywność pszczół w tym okresie jest mała i pozostają one w ulach oraz nie latają chmarami. Z naszej rozmowy z burmistrzem oraz informacji, których nam udzielił w tej sprawie wynika, że w przypadku pogryzienia przez pszczoły konieczne byłoby wyciąganie żądeł, a autorka informacji o pokąszeniu dziecka nic o żądłach nie wspomina w skardze skierowanej do włodarza Miasta. Antoni Szlagor podkreślił również, że pszczoły nie są owadami, które atakują człowieka - "ugryzienia przez pszczoły mają miejsce w przypadku ich walki o własne bezpieczeństwo. Wspomniana ilość pszczół atakująca przypadkowo przechodzące dziecko kilkaset metrów od swojego siedliska, w okresie spoczynku jest po prostu niemożliwa".

Matka poszkodowanego dziecka zapewnia, że sprawy nie pozostawi bez odzewu i zostanie ona skierowana na sądową wokandę. Faktem pozostaje, że największe cierpienie poniosło dziecko, dla którego z pewnością sytuacja była szokująca i bardzo nieprzyjemna. Szczęściem jest to, że dziewczynka nie była uczulona na tego typu ukąszenia, gdyż sytuacja mogła mieć tragiczny finał.
Warto zatem zachowywać szczególną ostrożność podczas jesiennych spacerów po żywieckim parku i trzymać się wyznaczonych ścieżek oraz nie zbaczać poza nie, a jeśli już kusi nas zrobienie bukietu z liści, czy też zbieranie kasztanów i żołędzi ostrożnie stawiajmy kroki, by nie zakłócić spokoju zwierząt zamieszkujących to miejsce.

Oprac.: WM