Wydarzenia

Przeglądając publikacje na temat Żywiecczyzny, zwłaszcza te nowsze, można odnieść wrażenie, że czasy publikacji na dobrym poziomie, jak np. publikacje Zofii Rączki, dawno minęły.

O Żywcu – jego historii, kulturze, tradycjach, napisano wiele książek, tych dobrych jest zdecydowanie mniej, nie mówiąc już o monografii miasta, której bardzo brakuje, a organy odpowiedzialne za wydanie takowej nie robią póki co NIC, by taką potrzebną rzecz wydać. Jeden z naukowców, zajmujący się historią Żywiecczyzny zauważa:

„Dziwi mnie fakt, że np. w Wilamowicach wydaje się mnóstwo interesujących rzeczy – monografii, wydawnictw popularnonaukowych, znamienitym przykładem jest Monografia Wilamowic (2001) – praca zbiorowa pod redakcją prof. Antoniego Barciaka, a u nas w Żywcu? Istnieje cały szereg nie opracowanych tematów dotyczących Żywiecczyzny, a ludzie piszą od lat o właściwie tym samym wciąż powielając tematy w pełni opracowane, straszliwa stagnacja”.

Czytając publikacje takie jak np. Radziechowy. Monografia wsi”, oczytany odbiorca zauważy, że książka Pana Hieronima Woźniaka w dużej mierze zawiera informacje zawarte w „Kronice Radziechów” Władysława Pieronka. Autor monografii wprawdzie wymienia tę pozycję w bibliografii, ale w tekście brak przypisów odsyłających do źródła, z którego autor czerpie informacje. Napotkać można fragmenty, w których Pan Woźniak czerpie informacje z dzieła Pieronka, nie podając przy tym źródła – przykładem dla zainteresowanych niech będą strony 74 w Kronice Pieronka i strony 106 w Monografii Woźniaka, podobieństwa znajdziemy bez problemu, źródła natomiast – brak. To duży mankament tejże publikacji. Rozpatrując to w kontekście podobnych publikacji można dojść do wniosku, że w Żywcu nie istnieją prawa autorskie… Cytowany wcześniej naukowiec komentuje tę sytuację tymi słowy: „autorzy tych publikacji nie poczuwają się do podawania źródła, z którego czerpią wiedzę i najwidoczniej nie zdają sobie sprawy na jakie konsekwencje narażają nie tylko siebie, a być może również osoby, które będą tychże autorów cytować”. Usprawiedliwieniem dla książki Hieronima Woźniaka może być to, że nie jest ona pracą recenzowaną naukowo.

 

Najgorszą rzeczą jednak jest ogromna ilość błędów merytorycznych w publikacjach o Żywiecczyźnie, jest to właściwie największe zagrożenie dla osób korzystających z takich książek. Wystarczy podać prosty przykład – student pisze pracę magisterską na temat związany z Żywcem, sięga do publikacji, cytuje informację będącą błędem merytorycznym, jeżeli promotor to wychwyci to pół biedy, a jeśli taka informacja pójdzie dalej? Na temat publikacji zawierającej takie błędy rozmawialiśmy z Panem dr. Wojciechem Mirochą:

„Zajmując się od jakiegoś czasu Stowarzyszeniem C.K. WETERANÓW WOJSKOWYCH W ŻYWCU i jego działalnością, zaskoczyło mnie pojawienie się szeregu „nowych” informacji w ramach opracowania Mirosława Miodońskiego „Rynek w Żywcu przez wieki”. Dlatego pragnę skomentować owe „nowości”, które autor podaje do wiadomości szerokiego grona czytelników, odwołując się lub nie do wcześniejszych opracowań tego zagadnienia. Problem jednak w tym, że odwołując się do jednego z artykułów, wiąże z nim informacje, których tam po prostu nie ma. Dodatkowo, za jego pośrednictwem odwołuje się do archiwaliów znajdujących się w Krakowie (przypis 681), przy czym w tekście głównym daje wyraźnie dowody, że owych archiwaliów nie widział, jednocześnie podważając informacje zawarte we wcześniejszych publikacjach. I tak nie wiadomo zupełnie na jakiej podstawie weteranami mieli być żołnierze 56 pułku piechoty z Wadowic. Taka informacja sugeruje, że byli to tylko i wyłącznie weterani pochodzący z szeregów tej jednostki. W świetle dotychczasowego stanu badań stwierdzić można, że taki wniosek jest chybiony. Być może część członków faktycznie wywodziła się z szeregów tej jednostki, jednak większość osób pochodziła z innych jednostek.

Kolejna informacja, że na czele owej organizacji stał po pierwszej wojnie światowej adwokat Pepera wymaga uściślenia czy był to pierwszy prezes w tym okresie czy kolejny? Odnośnie kwestii protektorów stowarzyszenia autor M. Miodoński wymienia dwóch: arcyksięcia Albrechta Fryderyka i jego bratanka Karola Stefana. O ile dowody takiej działalności drugiego z wymienionych są znane, o tyle w przypadku pierwszego „informacja” ta przy obecnym stanie badań wydaje się być wyssaną z palca.

Ostatnia z „nowych informacji” jest chyba najciekawsza: ” barwni weterani c.k. armii przestali się pokazywać po zamachu majowym w 1926, kiedy to władzę w kraju objęli dawni legioniści…” i dalej: ”Peperowcy pojawili się znów po kolejnej wojnie – ale to byli zupełnie inni działacze polityczni”, sugeruje dobitnie, że autor czy przeoczył czy nie doczytał informacji zawartych w książce Okuliara „W dawnym Żywcu”: „Do przewrotu majowego w 1926 r. istniała w Polsce niewiarygodna i zawrotna cyfra partii rozmaitych. Było ich 37.” I dalej: „Jakże się dziwić Piłsudskiemu, że pierwsze co zrobił po przewrocie majowym – to rozkurzył na cztery wiatry owe 37 partii, z których jedna ta ostatnia mająca nr 37 żyła w Żywcu i na czele z Peperą popijała po weterańsku doskonałe piwko żywieckie i śpiewała sobie francjozefowe pieśniczki i miała wolną i nieprzymuszoną wolę by kandydować do Sejmu.” Szokuje również ostatnie zdanie cytowane za M. Miodońskim. Nie można, ani tym bardziej nie ma możliwości łączenia organizacji adwokata Pepery z PPR powojennym. Na myśl przychodzi mi tu cytat z filmu „Miś”: – „Nie mieszajmy pojęciowo dwóch różnych systemów walutowych” . Jeżeli ta jedna kwestia budzi takie kontrowersje, to co z pozostałymi zagadnieniami opisanymi przez Mirosława Miodońskiego w „Rynek przez Wieki”? Komentarz pozostawiamy czytelnikom. Ilość błędów merytorycznych i „potknięć” w tej książce (a jest ich więcej, co potwierdzają m.in. różne recenzje tej pracy), dziwi gdyż jest to praca naukowa zrecenzowana przez dwóch recenzentów naukowych.

Z podobną sytuacją mamy do czynienia również w żywieckiej prasie, w której lokalni „dziennikarze” bez litości kopiują informacje np. z portali internetowych, często wprowadzając niewielkie zmiany i nie podając źródła, a bardzo często przeinaczając fakty lub nazwiska. Jednak biorąc pod uwagę nazwiska z redakcji niektórych lokalnych czasopism, fakt ten nie powinien dziwić…

 

Autor: Bogo.

 

Bibliografia:

Jeziorski Ireneusz, Nastrojowe kreacje – o książce „Rynek przez wieki” Mirosława Miodońskiego, „Gronie” 2007, nr III, s. 153-156.

Miodoński Mirosław, Rynek przez wieki, Żywiec 2006.

Okuljar Zdzisław Maria, W dawnym Żywcu, Żywiec 1992.

Pieronek Władysław, Kronika Radziechów (do 1966r.), Kraków 2008.

Woźniak Hieronim, Radziechowy. Monografia wsi, Radziechowy 2002.