Wydarzenia

Ani zimno, ani padający deszcz nie przeszkodziły fanom rapu w świetnej zabawie. Szósta edycja „Hip Hopu na Żywca” już za nami!

Nieprzerwanie od 2011 roku, do Żywca zjeżdżają raperzy z całej Polski. „Hip Hop na Żywca” to znakomita szansa, by posłuchać zarówno najbardziej znanych wykonawców, jak i tych stawiających pierwsze kroki na rynku muzycznym. Tradycyjnie już, szansę występu dostał reprezentant naszego miasta. W tym roku był to Jan Palony.

W tym roku żywieckiej publiczności zaprezentowali się - Jan Palony, Epsilon ShowCase, Okoliczny Element, Ad.M.a, Kartky, Leh, Otsochodzi, Sarius, WENA, Małpa i Hemp Gru. Imprezę prowadzili Muflon i Proceente, którzy w przerwach między kolejnymi wykonawcami dali pokaz swoich freestalowych umiejętności. Dla niektórych z nich była to już kolejna wizyta w naszym mieście. Wykonawcy tacy jak WENA, Małpa, czy Proceente, już wcześniej mieli okazję zaprezentować się żywieckiej publiczności. Jak widać, artystom przypada do gustu atmosfera panująca na imprezie i chętnie pojawiają się na kolejnych edycjach.

Impreza, mimo niekorzystnej aury, przebiegała sprawnie i bez żadnych zakłóceń. Kolejni artyści próbowali rozgrzać publiczność i zachęcić do dobrej zabawy. Deszcze to tylko woda - żartował WENA. Pod samą sceną, mimo zimnego deszczu, panowała gorąca atmosfera.

„Hip-Hop Na Żywca”, każdego roku ściąga fanów rapu z całej Polski. Nie inaczej było także w tym roku. Wśród uczestników imprezy można było natknąć się na ludzi z Żor, Ostrołęki, czy Krakowa. Wszystkim zapytanym podobała się impreza. "Szkoda tylko, że nie ma żadnych parasoli" - mówili. Pytani o swoich ulubionych wykonawców, najczęściej podawali dwa pseudonimy - Małpa oraz W.E.N.A

Organizatorzy występu nie po raz pierwszy muszą zmagać się z nieprzyjazną pogodą. W zeszłym roku także było deszczowo. Oraz burzowo. Oby tylko padający deszcz nie stał się tradycją „HIP-HOP-u na Żywca”. Jak widać - nie tylko tegoroczny Woodstock musiał zmagać się z obfitymi opadami.

„Hip Hop na Żywca”, to impreza która łączy fanów rapu z całego kraju, a także łamie wyobrażenia i stereotypy. Przykładem tego może być 53-letnia Pani Jola, która stojąc pod parasolem kiwała głową w rytm muzyki.

- Rap to muzyka, która mówi prawdę, o tym, co się dzieję. W moim sercu najmocniej gra rap i rock - mówiła ze znaczącym uśmiechem. I niech to będzie najlepsza reklama festiwalu. Przykład pani Joli pokazuje, że Hip-Hop jest w stanie przełamywać ograniczenia i stereotypy. I niech tak już zawsze będzie.

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że siódma edycja festiwalu będzie bardziej słoneczna. W końcu, po dwóch deszczowych latach, coś nam się chyba należy, prawda?

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Ad.M.a.:

Anna Trzop: Z tego, co mi wiadomo to Twój drugi występ na Festiwalu Hip Hop na Żywca. Widać, że udało Ci się rozkręcić żywiecką publiczność, pomimo tej niesprzyjającej aury pogodowej

Ad.M.a.: Jest mi miło to słyszeć. Grałam tutaj rok temu, bardziej gościnnie na zaproszenie znajomych, którzy tutaj występowali. Przebywałam wtedy w Suchej Beskidzkiej na wakacjach i był to spontaniczny występ. W tym roku zostałam zaproszona oficjalnie. Zarówno w zeszłym, jak i tym roku grało mi się tutaj znakomicie. Publiczność świetnie reaguje, co jest bardzo cenne, ponieważ koncerty na otwartej przestrzeni nie dają możliwości, tak jak np. przy występach w klubach na dotknięcie słuchacza, nie jest on aż tak blisko, a sama scena wytwarza też pewien dystans między nami. Tutaj publiczność wchodziła w interakcję, dzięki temu o wiele lepiej się gra i nagle okazuje się, że znika też cały stres, trema związane z występem.

AT: Łamiesz stereotypy jeśli chodzi o rap.. jak się okazuje nie jest wyłącznie męska rozgrywka.

Ad.M.a.: W tej branży nie jest łatwo kobietom. Polski słuchacz jest przyzwyczajony do tego, że mężczyźni zdominowali ten rynek. Dużo klasyków rapu nie tylko polskiego, ale zagranicznego stworzyli mężczyźni. Kobietom jest zdecydowanie ciężej, oczywiście następują duże zmiany, słuchacze są bardzo otwarci, ale nadal jest tak, że w tej świadomości polskiego słuchacza głęboko zakorzeniona jest męska odmiana rapu. Spotykam się często z takim argumentem, że ktoś nie odsłuchał mojej płyty bo z założenia nie słucha damskiego rapu. Chodzi tutaj o otwartość słuchacza, który sam w sobie musi chcieć sprawdzić jakiś materiał.

AT: Ty jako kobieta, co chciałabyś przekazać w swojej muzyce?

Ad.M.a.: Postawiłam na szczerość w swojej twórczości i obecny jest w niej wątek mojego życiorysu, który gdzieś tam ciągle się przeplata. Uważam, że nawet miłość z perspektywy kobiety wygląda zupełnie inaczej. Jest to coś, czego wcześniej w żeńskim rapie nie było. Wcześniej kobiety w Polsce rapowały raczej o ogólnikach, ja chciałam wyjść bardziej od szczegółu do ogółu, mówić bardziej o sobie. Teraz chcę wrócić do nowego cyklu utworów FOX, gdzie poruszam także wątki codzienne.

AT: Czujesz, że masz taką grupę odbiorców, którzy nie tylko Cię słyszą, ale i słuchają?

Ad.M.a.: Tak, to są głównie te osoby, która kupiły moją płytę, aczkolwiek jest grupa słuchaczy śledząca mnie na jedynie, jako pewną postać, tacy followersi lajkują np. moje zdjęcia instagramie, obejrzą teledysk...

AT: Na pierwszej płycie zasłoniłaś twarz, dlaczego?

Ad.M.a.: Tak. Wcześniej działałam w swoim środowisku lokalnym hip-hopowym tj. na Wschodzie Polski, skąd pochodzę. Tam, razem ze znajomymi robiliśmy różne kawałki. Ludzie mnie dobrze znali i każdy wiedział, że jest taka dziewczyna, która sobie rapuje. Będąc nastolatką doskonale dopasowałam się do tego klimatu i także nosiłam charakterystyczny dla hip - hopu ubiór, słowem nosiłam się „na szeroko”.

Potem poszłam na studia i mój wizerunek się zmienił i też przez moment miałam przerwę od rapowania, a kiedy postanowiłam do niego wrócić stwierdziłam, że nie mogę tego zrobić pokazując siebie, narażając się od razu przyczepienie etykietki, co w tej branży jest dosyć powszechne. Stwierdziłam więc, że nie pokażę twarzy, ale obronię się twórczością i dopiero od drugiej płyty i przy okazji różnych występów gościnnych dopiero tę twarz ujawniłam.

Zawsze starałam się nawiązywać do takich muzycznych rozwiązań, które pojawiały się w popie. Między innymi również wizerunkowo, a popowe artystki na swoich debiutanckich płytach pokazują zwykle twarz i wtedy, gdy ktoś wchodzi do sklepu, wie, że to jest jej debiut.

AT: Co według Ciebie wyróżnia Festiwal Hip Hop na Żywca na tle innych tego typu imprez?

Ad.M.a.: Do mnie podeszli dzisiaj fani, którzy przejechali aż 300 km, aby tutaj dziś być i pomimo deszczowej pogody ludzie dobrze się bawią, piknikują. Brak słońca kompletnie im nie przeszkodził. Myślę, że tym wygrywa ten festiwal - wspaniałą atmosferą oraz tym, że mogą posłuchać rapu na żywo, co nie jest możliwe we wszystkich rejonach Polski. Poza tym można poobcować z ludźmi, przybić sobie przysłowiową piątkę, wymienić spojrzenia, to jest bezcenne.

AT: Skąd wziął się Twój pseudonim artystyczny?

Ad.M.a.: Jest to mix od imienia i nazwiska. Pierwsze dwie litery imienia, pierwsza nazwiska, a A dodałam na końcu, ponieważ, gdy przestawi się te litery wychodzi inne słowo, ale nie zdradzę jakie niech to pozostanie tajemnicą.

AT: Dziękuję za rozmowę

 

Przeprowadziliśmy specjalnie dla Was również wywiad z Kartky. Zapraszamy:

AT: Dopiero co zszedłeś ze sceny, dlatego zapytam od razu jak Ci się rapowało dla żywieckiej publiczności?

Kartky: To był mój pierwszy występ na tym festiwalu i atmosfera była znakomita. Szczególnie, że przez ostatnie kilka lat, przyjeżdżałem na Hip Hop na Żywca jako widz, więc z tym większą przyjemnością zagrałem tutaj na scenie.

AT: Twoja muzyczna kariera ma swój początek w roku 2007..

Kartky: Cała moja działalność muzyczna rozpoczęła się tak de facto dwa lata temu.

AT: Kartky - postać skrojona na miarę, w tym także Twoje działania około artystyczne: kubki, fotografie, cały ten entourage, do tego ten niski głos...

Kartky: To wszystko wynika ze mnie. Nie wymyśliłem czegoś, aby na tym zarobić,

koszulki zrobiliśmy dopiero po dwóch latach mojej działalności muzycznej, wydaniu płyt i to też pokazuje, że chodziło nam zawsze o muzykę. Wydałem dwa albumy w ciągu sześciu miesięcy, które znalazły się w Empiku. Od razu wyruszyłem z Shadowplay...

AT: Shadowplay to swoista gra słów? Tak samo, jak sądząc po formie Twoje dosyć dobrze przemyślane teksty..

Kartky: Podoba mi się ta forma podstawowa Shadowplay jest to nieokreślony kształt w który można wpaść i jedyną rzeczą którą tam widzimy jest cień i mogę powiedzieć, że to ja wpadam w tę metaforę cienia i staram się także troszkę trzymać z tyłu, na dystans i stąd także moje przemyślane rzeczy, nowe konwencje, które poruszamy.

AT: A co się zmieniło od wydania albumu Shadowplay, który otrzymał tytuł Polskiej Rap Płyty 2015 roku?

Kartky: Wszystko jest dokładnie przemyślane i zawsze staram się nakładać jakieś filtry społeczne na teksty, żeby to nie była najprostsza forma muzyki rap, staram się śpiewać, a nawet szeptać, wymyślać różne melodie, kombinować i testować różne formy przekazu. Ćwiczę, uczę się, udoskonalam swój warsztat. Myślę, że jest coraz lepiej. Od Shadowplay zmieniło się tyle, że gram regularnie koncerty.

AT: Lubisz kontrowersje, a może chcesz szokować? - o co oskarżają Cię niektórzy internauci. Mam tutaj na myśli np. zdjęcia pół nagiej kobiety w koszulce na Twojej stronie Facebookowej

Kartky: To, że tak robię nie jest żadną manifestacją poglądów w sensie przekazu. To jest mój naturalny styl bycia. Porównałbym to do tak normalnej czynności, jaką jest robienie sobie rano śniadania czy parzenia kawy. Nie robię tam żadnych wymyślnych rzeczy. Wyjeżdżam np. ze znajomymi w góry, lubimy sobie pochodzić po górach i posłuchać muzyki, a potem wracamy do domu i normalnie pracujemy jaki inni. Wszystko to wynika z mojego lifestylu i jest naturalne. Zarzucanie mi przez niektórych, że jest to szokujące czy niemoralne wynika po prostu z hipokryzji tych osób. Normy społeczne są tutaj takie, a nie inne to oczywiste, np. w Kalifornii ludzie cały czas chodzą w T-shirtach i jest to całkiem normalne, a u nas jest to dozwolone np. dopiero w lecie.

AT: A co z inspiracjami muzycznymi Mr Kartky’ego?

Kartky: Słucham bardzo wielu rzeczy i jak rozumiem byłaś już na moim facebooku i wiesz co to mniej, więcej jest. Nieważne czy jest to protest song czternastolatka, który wypada i krzyczy lub fałszuje na instrumencie, tak samo może mi się to spodobać, jak świetnie przemyślany utwór kompozytora z Sydney. Niekoniecznie musi mi przypaść do gustu muzyka kogoś, kto jest wykształcony muzycznie, jeżeli nie potrafił przekazać swojej twórczości w sposób konkretny, dosadny to mnie to nie zainteresuje. W mojej muzyce najważniejsze jest to, że ktoś się z nią utożsami i powie np. przeżywałem to samo. Staram się mówić słowami tych wszystkich ludzi, którzy to słuchają.

AT: Nieodzowny zatem w każdym gatunku muzycznym jest przekaz, sam w swej istocie przefiltrowany przez różnorakie doświadczenia, prozę życia...

Kartky: Każdy raper ma taką potrzebę żeby coś przekazać. Jest to też jest jakaś forma terapii. Większość tych rzeczy to takie, których powinnyśmy się wstydzić, a jednak o nich śpiewamy, więc jeśli się czegoś wstydzisz opowiedz o tym na płycie. Jest tak, jak powiedziałaś to jest przekaz przefiltrowany przez coś innego..

AT: Czym jest dla Ciebie rap, nie sugerując się tutaj wyłącznie historią?

Kartky: Staram się go definiować na nowo, łamać wszystkie klasyczne podziały rapowe, tempo 90 bmp (uderzenia na minutę, przyp. red.), jest dużo nowszych, elektronicznych brzmień, staram się, aby ten rap ewoluował w dobrym kierunku.

AT: Za chwilę będę rozmawiała z Ad.M., czyli Adą, co sądzisz o twórczości kobiet - raperek?

Kartky: Uważam, że niepotrzebne jest szufladkowanie w jakikolwiek sposób, osobiście słucham muzyki kobiet raperek w tym Ady i nie kategoryzuję tego w żaden sposób. Dla mnie to ma trafiać, jako muzyka i forma przekazu, natomiast zdaję sobie sprawę, że jest mało przedstawicielek rapu wśród kobiet i ich poziom jest dużo niższy. Sama Ada stara się wychodzić poza formę i jest tutaj taką divą wśród innych reprezentantek rapu kobiecego. Z drugiej strony myślę, że również tutaj trzeba uważać, aby za bardzo nie wychodzić poza formę i nie przerysować tego wszystkiego, aby pozostać nadal blisko odbiorców naszej muzyki.

AT: Co według Ciebie sprawia, że ta impreza Hip Hop na Żywca, która dziś ma tutaj swoją VI edycję cieszy tak dużą popularnością?

Kartky: Dobór line-up-u jest bardzo dobry. Jest wielu takich artystów jak ja, np. Ad. M.a, czy Leh, którzy mogą tutaj po krótkim czasie wystąpić. To jest to, czego ludzie aktualnie oczekują. Z kolei o ludziach, którzy grali tutaj np. 5 lat temu - już się nie pamięta poza takim artystą jak . W.E.N.A., który gra tutaj cały czasy czy Hemp Gru będący na scenie od kilkunastu lat.

AT: Gdzie zamierzasz koncertować w najbliższym czasie?

Kartky: Niedługo na festiwalu w Płocku, potem w Mirsku plus we wrześniu na Quest Festiwal Europe we Wrocławiu to będzie bardzo duża impreza, dodatkowo jeszcze kilka mniejszych koncertów we wakacje.

AT: Może występ na Męskim Graniu?

Kartky: Bardzo chętnie, na pewno jeszcze nie teraz, ale pracuję nad tym.

AT: Dziękuję serdecznie za rozmowę.

 

Relacja: Adrian Hulbój

Wywiady i zdjęcia: Anna Trzop